#30 To show you that I love you

169 26 8
                                    

Zbliżamy się małymi kroczkami do końca moi drodzy 😘😏

Mam nadzieję, że jak do tej pory się podoba 😊👑

~Yoongi~

-Po co przyszedłeś?

Jimin wyszeptał prawie niesłyszalnie, siedząc na brzegu łóżka, bujając nogami w przód i w tył. Wyglądał jak mały, beztroski dzieciak.

-Chciałem się komuś wyżalić.

Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym bez zawahania wskazał na krzesło. Rozsiadłem się wygodnie.

-A więc... co się stało?

Zapytał niepewnie, a ja spuściłem wzrok na dłonie. Wiedziałem, że ciężko mi przyjdzie rozmawianie o tym z kimkolwiek.

-Hoseok i ja zerwaliśmy.

-Co? Ale dlaczego?

-Popełniłem straszny błąd, którego nie chce mi wybaczyć. W sumie się nie dziwię...

-Czekaj. To ja jestem tym błędem?

Kiedy na niego spojrzałem w jego oczach zakręciła się jedna łza. Od razu zaprzeczyłem.

-Oczywiście, że nie Jiminnie. Nawet tak nie mów. Po prostu mało poświęcałem mu uwagi. Teraz się do mnie nie odzywa i unika. Ostatni raz widziałem go tydzień temu u niego w mieszkaniu, gdy zbierałem swoje rzeczy. Tęsknię za nim.

-Wiem co czujesz... ja też tęskniłem, ale... za tobą.

Odwrócił wzrok do okna, a ja wiedziałem, że powstrzymuje się od płaczu. Podszedłem do niego spokojnie i przykucnąłem obok łóżka.

-Przepraszam, że zawracam ci głowę takimi rzeczami.

-N-nie ma sprawy. Jak to kiedyś mówiłeś, zachowam to co powiedziałeś, aż po grub.

Pogładziłem go po blond kręconych włosach. Starałem się go uspokoić, ale chwycił moją dłoń i strącił.

-Zostaw.

-Chcesz się przewietrzyć?

Zapytałem delikatnie, a Jimin po dłuższych namysłach skinął głową. Wziąłem go pod ramię, gdyż już ciężko było mu stawiać kroki. Korytarz był jak zwykle pusty na tym oddziale. Cisza nie była przyjemna, a wręcz makabryczna. Naprawdę współczułem Jiminowi, takiego życia. Po przekroczeniu drzwi, uderzyło w nas chłodne powietrze. Usiedliśmy na pobliskiej ławce, umiejscowionej w szpitalnym ogrodzie. Byliśmy tak w ciszy wpatrując się w przejeżdżające samochody. To wszystko było takie spokojne, wręcz monotonne. Obróciłem twarz w stronę chłopaka. Zdawało się, że jest mu chyba lepiej.

-Mam... takie pytanie.

Jego delikatny głos dobiegł do moich uszu, dzięki czemu momentalnie zwrócił moją uwagę.

-Co się stało?

-A-albo nic. Zapomnij, że w ogóle się odezwałem.

Nie rozumiałem dlaczego, ale w momencie się zarumienił.

-Ależ mów. Nic ci nie zrobię. Nie ugryzę cię.

Uśmiechnąłem się delikatnie i poklepałem go lekko po barku.

-Nie. Lepiej nie... to głupie i niepoważne.

-No powiedz. Obiecuję, że nie będę się śmiał.

-C-czy...

-Czy?

-Czy mógłbyś... czy mógłbyś mnie... p-pocałować? Znaczy... tylko raz. Po prostu dawno nie czułem tego ciepła.

The culprit is only one! «~YOONSEOK~»Where stories live. Discover now