Ten rozdział dedykuję MoonShyWolf, która w sumie podsunęła mi pomysł na tę książkę (a konkretnie ten rozdział) i pewnie nie było by mnie bez niej na Wattpadzie, więc.... tak.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przerażony Serafin siedział pod krzakiem, nie dając znaków życia. Najwyraźniej smok mówił do niego. Skąd o nim wiedział? Czego chciał?
- Zatrute mięso. Sprytnie. Już dawno nie spotkałem się z tego typu zabójstwem - kontynuował Chciwiec, nie zrażając się brakiem odpowiedzi. - Raczej nie skaziłeś ich, gdy były żywe, więc musiałeś się podkraść i wylać na sarny substancję pod naszym nosem - spojrzał na trzy truchła. Serafin zdał sobie sprawę, że smok zaraz znajdzie jego kryjówkę. Zaczął powoli się wycofywać.
- Leżą idealnie przy tym krzaku. O ile to tam się nie chowasz, to na pewno został tam twój zapach. Wiesz, że w porównaniu ze smokami ludzie praktycznie nie posiadają zmysłu węchu? - Aestas podszedł do wskazanego miejsca i zaczął wąchać powietrze. Tymczasem chłopak opuścił swój krzew. Odwrócił się, w poszukiwaniu kolejnej kryjówki.
- Czuję cię! - wykrzyknął smok. Jego błękitne ślepia spoczęły na przykucniętym za krzakiem Serafinem.
Chłopak poczuł, jak opuszcza go nadzieja. Może i znalazł Chciwca, ale to teraz smok wytropił go. Swój błąd przypłaci życiem. Nigdy więcej nie zobaczy Damiana, nie zabije żadnego potwora, nie zostanie "Pogromcą Smoków". Patrzył w oczy stwora, czekając na nieuniknione.
- Może wyjdziesz i porozmawiasz ze mną, jak... - gad zaciął się na chwilę - jak człowiek za smokiem.
Serafin podniósł się z ziemi, nie spuszczając wzroku z Chciwca. Ten wycofał się w głąb polany, najwyraźniej oczekując, że chłopak do niego dołączy.
Jeszcze nie wszystko stracone - pomyślał. Stanął na skraju łąki, tuż obok swojego krzaka.
- Nie jesteś może głodny? - zaczął rozmowę Serafin.
- Nie martw się, nie zjem cię. Chociaż masz rację, burczy mi w brzuchu - smok wyskoczył do przodu, chwycił w zęby drugą połowę sarny i wrócił na swoje miejsce.
- Nie chcesz czegoś dodać? - spytał, przeżuwając. - Dzielni mężowie zwykle coś mówią w tym momencie.
Serafin patrzył na Chciwca, nie wierząc własnemu szczęściu. Oto miał przed chwilą zginąć, a tymczasem to poczwara łykała truciznę. Przypomniał sobie wszystkie legendy i opowieści o największych bohaterach, więc wygłosił tradycyjną formułę:
- Jam jest Serafin Smokobójca, syn Meriadoka Smokobójcy. Przybyłem tu odzyskać złoto mojej wioski, skradziony przez ciebie Klejnot Stwórcy, położyć kres twoim poczynaniom, zdobyć twój róg i pomścić brata!
- Aestas - przedstawił się Chciwiec i uderzył w pień najbliższego drzewa. Na ziemię spadły dwa worki uszyte z jasnobrązowego materiału, trzeci runął na białą łapę, a czwarty stoczył się z brzdękiem monet po jego łbie. Smok warknął i zaczął potrząsać rośliną. W końcu piąty wór zleciał z korony, zjechał po skrzydle gada i dołączył do towarzyszy. Chciwiec popchnął przedmioty, które potoczyły się w stronę chłopaka.
Zadowolony z siebie smok siadł na trawie i owinął swój długi ogon wokół łap.
Serafin nie wiedział, jak na to zareagować. Nie dość, że Chciwiec sam się otruł, to jeszcze dobrowolnie oddawał swoje łupy.
![](https://img.wattpad.com/cover/122239514-288-k251574.jpg)
YOU ARE READING
Jak zabić smoka
FantasyOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...