Rozdział XXIII

538 71 25
                                    

Odlane z brązu drzwi ze zgrzytem zamknęły się za nimi. Serafin szybko obejrzał się, ale nie dostrzegł, kto popchnął wrota. Zrezygnowany, rozejrzał się po wnętrzu budowli.

Całą przestrzeń biblioteki wypełniał labirynt trzymetrowych regałów, zapełnionych po brzegi książkami oprawionymi brązową skórą. Pod sufitem znajdowało się dość przestrzeni, by małe gady mogły swobodnie przemieszczać się po całym budynku. Mimo braku okien, trudno było znaleźć ciemny kąt. Światło zapewniały białe kule wielkości głowy unoszące się między półkami, emanując łagodnym blaskiem.

Kilkadziesiąt Żmijów Książkowych przysiadło na otaczających ich regałach i marmurowej posadzce. Wszystkie miały czarne jak noc łuski oraz śnieżnobiałe, pionowe pasy na bokach. Charakteryzowały się pojedynczymi i krótkimi rogami nosowymi, a wielkością nie przerastały kotów.

- Witamy w Żmijowej Bibliotece - odezwało się najbliżej stojące stworzenie kobiecym głosem. Na każdym z jej boków znajdowało się pięć białych pasków. - Nazywam się Karynke. Jestem zastępczynią zarządcy Żmijowej Biblioteki.

- Nazywam się Aestas - przedstawił się Chciwiec, uprzednio skinąwszy głową. - Gdzie jest zarządca?

- W swojej wieży, zajęty... bardzo ważnymi sprawami - odparła smoczyca. - Pamiętam twoje imię. Już raz byłeś u nas, prawda? Jakieś trzysta lat temu, po zaklęcie...

- Tak, to ja - przerwał jej Aestas.

- Sprawiłeś sobie sługę? - nagle wtrącił się trzeci gad, mierząc wzrokiem Serafina. Zeskoczył z półki, by stanąć obok Karynke. Był od niej trochę mniejszy, a jego boki zdobiły trzy pasy.

- Nie, współpracujemy.

- Ty? Tak wysoko urodzony smok z takim wieśniakiem? - prychnął czarny smok. - Co on takiego potrafi? Pewnie nawet czytać nie umie!

- Sebi! - syknęła na niego smoczyca. Zawtórował jej gniewny warkot Aestasa, ale Sebi nawet nie zaszczycił ich spojrzeniem.

- Cóż to? Zapomniał języka w gębie? A może po prostu jest niemową?

- Jestem Serafin Smokobójca, syn Meriadoka Smokobójcy - odwarknął chłopak, robiąc dwa kroki w stronę Żmija.

- Och, jaki groźny. I co teraz zrobisz? Zabijesz mnie i dodasz mój róg do swojej nędznej kolekcji?

- Szkoda na ciebie zachodu.

- Serafin - syknął Aestas. Chłopak spojrzał na niego i rozłożył ręce w geście Ale to on zaczął!. - Możesz pokazać im książkę, którą ci dałem? - dodał, już głośniej.

Smokobójca zdjął plecak i wyjął pierwszy tom. Gdy Karynke podeszła bliżej, przykucnął, by mogła się jej dokładnie przyjrzeć.

- Mogę zobaczyć pierwszą stronę? - spytała, dokładnie przyjrzawszy się okładce. Serafin otworzył książkę i zerknął na linijki niezrozumiałych dla niego znaków. Mimo wszystko Sebi miał rację: chłopak nie potrafił czytać. - Najnowsze odkrycia magiczne. Bardzo ciekawy nabytek - stwierdziła. Wyraz pyszczka stojącego za nią smoka z pogardy szybko zmienił się na niedowierzanie zmieszane z chciwością.

- Przybyliśmy wymienić ją na zaklęcie maskujące - oznajmił Aestas, po czym spojrzał na Sebiego. - Ale cóż... Jeśli jej nie chcecie... - Skinął Serafinowi, który głośno zamknął książkę i podniósł się z ziemi.

- Nie! Chcemy ją! - krzyknął szybko Sebi, przyskakując bliżej.

- To zarządca biblioteki lub jego zastępca podejmuje decyzje - zauważył Chciwiec.

Jak zabić smokaOnde histórias criam vida. Descubra agora