Rozdział XVI

572 80 9
                                    

Serafin siedział na śpiworze, jedząc kanapkę z serem i pomidorem, wpatrując się w płomienie ogniska. Nagle powietrze wypełnił łopot smoczych skrzydeł. Chłopak zerwał się z miejsca, jednocześnie dobywając miecza, a jego granatowa peleryna zafurkotała za nim.

Światło gwiazd zasłoniły dwie sylwetki. Smokobójca wsunął broń z powrotem do pochwy, gdy rozpoznał w nich Aestasa i Noctisa. Pierwszy z nich wylądował obok ogniska, trzymając w pazurach parę saren, a drugi przysiadł na skraju polany. Szybko pochłonął przyniesionego jelonka, po czym zwinął się w kłębek, tyłem do ognia.

Aestas i Serafin przez chwilę obserwowali Wilczura, po czy zgodnie wzięli się za konsumowanie kolacji. Biały Koszmar po kolei odrywał, gryzł i połykał kawałki swoich ofiar. Wkrótce po dwóch sarnach została jedynie plama krwi na trawie. Tymczasem Smokobójca zjadł swoją kanapkę i kilka maślanych ciasteczek.

Przez chwilę dwaj towarzysze siedzieli w ciszy, wpatrując się w płomienie. Wreszcie Serafin postanowił przerwać milczenie.

- Czemu Noctis jest taki... no wiesz. Jakby zamknięty w sobie.

- Co masz na myśli?

- W ogóle się nie odzywa, czasem rzuci mi jakieś podejrzliwe spojrzenie.

- Nie ufa ci.

- Co? Czemu? A niby tobie ufa?

- Tak, w trakcie polowania trochę porozmawialiśmy.

- No to czemu przy mnie jest taki małomówny?

- Myślę, że nie podoba mu się przebywanie, a tym bardziej współpracowanie, z człowiekiem. Jest to dla niego nowa sytuacja. Całe życie walczył z ludźmi; po prostu musi oswoić się z twoim towarzystwem.

- Tobie jakoś nie sprawia to dużego problemu.

- Bo to był mój pomysł. Poza tym starym smokom trudniej odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji. 

Serafin zastanowił się nad jego słowami. Przypomniał sobie, dlaczego swoją umowę z Aestasem utrzymywał w tajemnicy: bał się, że starsi wojownicy nie będą w stanie zrozumieć i zaakceptować jego decyzji. Najwyraźniej smokom też na starość trudniej było pojąć odmienne idee.

- Ile Noctis ma lat? - zapytał po chwili.

- Pewnie z pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt.

- W porównaniu z tobą, to nie jest dużo - zauważył Serafin.

- Ale z tobą już tak - zripostował Aestas. - Chyba nie sądziłeś, że wszystkie gatunki smoków żyją tyle samo czasu. W wypadku Kudłaczy Wyjących, ich wiek rzadko przekracza pięćdziesiątkę. Natomiast Twardołuski Ogniste czy Oddechy Śmierci mogą spokojnie przeżyć kilkaset lat. Dla kontrastu, Mikrusy Irytujące niezwykle rzadko dożywają dekady.

- A Chciwce Niezniszczalne?

- Zważywszy na to, że zgony w moim gatunku można policzyć na palcach, to rekordowy wiek praktycznie nie istnieje. Najstarsi z nas żyją tak długo, że dawno temu przestali liczyć upływające wiosny.

- A tak mniej-więcej? - dopytywał Serafin.

- Od początku istnienia Draminis.

Smokobójcę dosłownie zatkało. Siedział przy ogniu, wpatrując się w Aestasa i próbując sobie wyobrazić tak dużą ilość czasu...

- To... naprawdę długo... - przyznał w końcu. - Jakim cudem wam jeszcze nie odbiło?

- Odkrywamy świat. Wszyscy wielokrotnie przelecieliśmy wzdłuż i wszerz całe Draminis. Niektórzy zajmują się badaniem głębin oceanu, inni studiują waszą kulturę, a kolejni rozważają tajemnice wszechświata.

Jak zabić smokaWhere stories live. Discover now