Serafin siedział na śpiworze, jedząc kanapkę z serem i pomidorem, wpatrując się w płomienie ogniska. Nagle powietrze wypełnił łopot smoczych skrzydeł. Chłopak zerwał się z miejsca, jednocześnie dobywając miecza, a jego granatowa peleryna zafurkotała za nim.
Światło gwiazd zasłoniły dwie sylwetki. Smokobójca wsunął broń z powrotem do pochwy, gdy rozpoznał w nich Aestasa i Noctisa. Pierwszy z nich wylądował obok ogniska, trzymając w pazurach parę saren, a drugi przysiadł na skraju polany. Szybko pochłonął przyniesionego jelonka, po czym zwinął się w kłębek, tyłem do ognia.
Aestas i Serafin przez chwilę obserwowali Wilczura, po czy zgodnie wzięli się za konsumowanie kolacji. Biały Koszmar po kolei odrywał, gryzł i połykał kawałki swoich ofiar. Wkrótce po dwóch sarnach została jedynie plama krwi na trawie. Tymczasem Smokobójca zjadł swoją kanapkę i kilka maślanych ciasteczek.
Przez chwilę dwaj towarzysze siedzieli w ciszy, wpatrując się w płomienie. Wreszcie Serafin postanowił przerwać milczenie.
- Czemu Noctis jest taki... no wiesz. Jakby zamknięty w sobie.
- Co masz na myśli?
- W ogóle się nie odzywa, czasem rzuci mi jakieś podejrzliwe spojrzenie.
- Nie ufa ci.
- Co? Czemu? A niby tobie ufa?
- Tak, w trakcie polowania trochę porozmawialiśmy.
- No to czemu przy mnie jest taki małomówny?
- Myślę, że nie podoba mu się przebywanie, a tym bardziej współpracowanie, z człowiekiem. Jest to dla niego nowa sytuacja. Całe życie walczył z ludźmi; po prostu musi oswoić się z twoim towarzystwem.
- Tobie jakoś nie sprawia to dużego problemu.
- Bo to był mój pomysł. Poza tym starym smokom trudniej odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji.
Serafin zastanowił się nad jego słowami. Przypomniał sobie, dlaczego swoją umowę z Aestasem utrzymywał w tajemnicy: bał się, że starsi wojownicy nie będą w stanie zrozumieć i zaakceptować jego decyzji. Najwyraźniej smokom też na starość trudniej było pojąć odmienne idee.
- Ile Noctis ma lat? - zapytał po chwili.
- Pewnie z pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt.
- W porównaniu z tobą, to nie jest dużo - zauważył Serafin.
- Ale z tobą już tak - zripostował Aestas. - Chyba nie sądziłeś, że wszystkie gatunki smoków żyją tyle samo czasu. W wypadku Kudłaczy Wyjących, ich wiek rzadko przekracza pięćdziesiątkę. Natomiast Twardołuski Ogniste czy Oddechy Śmierci mogą spokojnie przeżyć kilkaset lat. Dla kontrastu, Mikrusy Irytujące niezwykle rzadko dożywają dekady.
- A Chciwce Niezniszczalne?
- Zważywszy na to, że zgony w moim gatunku można policzyć na palcach, to rekordowy wiek praktycznie nie istnieje. Najstarsi z nas żyją tak długo, że dawno temu przestali liczyć upływające wiosny.
- A tak mniej-więcej? - dopytywał Serafin.
- Od początku istnienia Draminis.
Smokobójcę dosłownie zatkało. Siedział przy ogniu, wpatrując się w Aestasa i próbując sobie wyobrazić tak dużą ilość czasu...
- To... naprawdę długo... - przyznał w końcu. - Jakim cudem wam jeszcze nie odbiło?
- Odkrywamy świat. Wszyscy wielokrotnie przelecieliśmy wzdłuż i wszerz całe Draminis. Niektórzy zajmują się badaniem głębin oceanu, inni studiują waszą kulturę, a kolejni rozważają tajemnice wszechświata.
YOU ARE READING
Jak zabić smoka
FantasyOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...