Prolog

25.7K 1.1K 289
                                    

Młody chłopak stanął na scenie, dusząc w sobie jęk. Popatrzył na swoją kartkę i niemal wybuchnął śmiechem, widząc swoją kwestię. W tej samej chwili, przed chłopakiem nagle wyrósł dużo starszy od niego mężczyzna. 

- Miłość więc? - Zapytał, patrząc mu prosto w oczy. Wiedział, że nim gardzi. Wiedział, że zna jego przeszłość. Szkoda tylko, że ten człowiek nie wiedział, jaki był naprawdę. 

- Brak jej - odparł ze znużeniem, wzdychając głośno. 

- Jak to? Brak miłości? 

- Brak jej tam, skąd bym pragnął wzajemności* - odpowiedział, wytrzeszczający oczy. - Co, do kurwy!? Czy to jest jakaś marna podróba Hamleta? - Wydarł się. 

- Nie, mój drogi - starsza kobieta, pokręciła głową na boki z niedowierzaniem. - I to nie Hamlet, to Romeo i Julia. Czy naprawdę nie wiesz nawet, w jakiej sztuce będziesz występował? - Spojrzała na niego błagalnie. Uśmiechnął się do niej łobuzersko, ukazując tym swoją wyższość. 

- Nie wiem - wzruszył ramionami, mierząc ją morderczym wzrokiem. - I nigdy więcej mnie nie poprawiaj - warknął ostro, a kobieta spuściła głowę, mamrocząc przy tym ciche "przepraszam". Kochał to, kiedy ludzie się go bali. Mimo że nie mógł im nic zrobić, oni bali się samego jego spojrzenia. I to właśnie było dla niego ulubionym uczuciem. 

Nagle drzwi do sali się otworzyły. Leniwie uniósł wzrok znad kartki, przenosząc go do miejsca, w którym nastąpił huk. 

Jego oczy spotkały najjaśniejszy odcień niebieskiego koloru, niemal błękitny. 

I od razu wiedział, że mógł nie podnosić wzroku. 



* Romeo i Julia, William Szekspir 

Zagrać z diabłem ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz