19. Zostań moim Bogiem.

10.2K 685 150
                                    

Przygryzałam wargę, czekając na dziewczynę. Denerwowałam się, bo tak naprawdę nawet nie wiedziałam po co tu przyszłam. Nie wiedziałam, czego będzie chciała. Ale jedno było pewne. Jeśli będzie chciała, abym ponownie robiła coś dla Blake'a, to każę jej się popukać w czoło. Serio. Nie ma opcji, że znowu będę poświęcać się dla tej idioty. 

Po prostu nie. 

Nieważne, jak bardzo by mnie namawiała, nie zgodzę się. To będzie sprawdzenie mojej asertywności, bo cóż, łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. 

Westchnęłam, patrząc na godzinę w telefonie. Była spóźniona już o pięć minut. Z tego wszystkiego, zaczęłam obserwować chłopaka, który siedział na przeciwko mnie. Siedział na oparciu ławki, a nogi miał tam, gdzie powinien siedzieć. Obok niego zajmowała miejsce dziewczyna. Oboje szczerzyli się do siebie jak nienormalni, na co przewróciłam oczami. Wspominałam kiedyś, że niezwykle denerwują mnie zakochani ludzie? Nie? To teraz mówię. 

Jebcie się. 

W końcu dostrzegłam biegnącą w moją stronę Mię. Była lekko zdyszana, co świadczyło o tym, że przebiegła już pewnie jakiś większy kawałek drogi. Ja tam zadyszkę mam po około stu metrach, ale pomińmy to. Jak zwykle wyglądała jak jakaś laleczka. Jej nieśmiertelne glany jak zwykle miała na nogach, pomimo, że było ciepło. Jasne boyfriendy, a pod nimi kabaretki wyglądały całkiem dobrze. Króciutka bluzka, która odsłaniała brzucho dziewczyny, niezwykle komponowała się z resztą. Daj mi Boże jej figurę, błagam. Jej ubiór mnie jakoś nie zdziwił, miała po prostu swój odmienny styl. Zdziwił mnie raczej jej nowy kolor włosów. Przez czerwone kudły, wyglądała trochę jak ta syrenka Arielka z bajki disneya. 

- Przepraszam, ale spóźniłam się na autobus i musiałam przyjść z buta - powiedziała zdyszana. Skinęłam głową, podając dziewczynę butelkę z wodą, którą kupiłam po drodze tutaj. 

- Masz, napij się. Wyglądasz, jakbyś zaraz miała wypluć płuca - zauważyłam, na co wzruszyła ramionami. 

- Fajki nie są moim sprzymierzeńcem - oznajmiła, na co ponownie skinęłam głową. Musiałam przyznać jej rację. Bo nie ukrywajmy, ja też miałam z tym problem, a nie paliłam jakoś dużo. Czerwonowłosa upiła trochę wody i oddała mi butelkę. - Dzięki. 

- Fajne włosy - uśmiechnęłam się lekko. 

- Naprawdę? - jej oczy nagle rozbłysły. - Mnie się jakoś kolor nie podoba, ale dziękuję! 

- Nie podoba? - zmarszczyłam brwi. - To po co się przemalowałaś? - potrząsnęłam głową, nie rozumiejąc jej. 

- Miał wyjść trochę inny, ale cóż - westchnęła i zajęła miejsce obok mnie. - Może kiedyś w końcu wyjdzie mi tak jaki będę chciała - zachichotała. Ta dziewczyna to wariatka, przysięgam. - Chcesz iść na smoothie, czy siedzieć tutaj? W sumie, poszłabym gdzieś.

- To chodź - mruknęłam i podniosłam się z ławki. 

Idąc z dziewczyną przez park, widziałam te spojrzenia, które ludzie rzucali w jej stronę. Najczęściej były to starsze osoby, które patrzyły na nią z obrzydzeniem. Nieziemsko wkurwiały mnie takie osoby. Czasami ci, którzy są pokryci tatuażami, lub mają właśnie taki styl jak Mia, są lepszymi ludźmi od tych, których co niedziele można spotkać w kościele. Niestety, te starsze pokolenie nie rozumiało pewnych rzeczy. Mianowicie, że, kurwa, nie jest to ich sprawa. Na szczęście, dziewczyna idąc obok mnie miała to zupełnie gdzieś. Ciągle się uśmiechała w przeciwieństwie do mnie. Od niej aż biło pozytywną energią. 

Przytłaczało mnie to. 

W porównaniu ze mną i moim ciągłym niezadowoleniem z życia, zostawiało to wiele do życzenia. Nasze charaktery były tak inne, że aż miałam wrażenie, że dzieliła nas wielka przepaść. 

Zagrać z diabłem ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz