24. Parker, lepiej uciekaj.

9.9K 597 230
                                    

Brian, który dostał jakiejś głupawki, skutecznie przerwał mój sen. Chłopak krzyczał coś do telefonu, nie zważając w ogóle na to, że nie jest w pokoju sam. Co najważniejsze, mieliśmy sąsiadów, którzy również chcieli się wyspać. W końcu każdy przyjechał tu, żeby odpocząć. 

Ale dla Briana nie miało to znaczenia. 

Warknęłam pod nosem, naciągając kołdrę na głowę. Co prawda, było już jakoś po ósmej, a my nie przyjechaliśmy do Chicago tyle kilometrów, żeby spać, no ale kurde. Słysząc głośne jęki Cassie, można było wywnioskować, że również nie była zadowolona z takiej pobudki. 

- Brian, zamknij mordę - warknęła dziewczyna, która dosłownie wyjęła mi to z ust. 

- Co ty, brałeś coś, czy co? - spytałam, choć nie byłam pewna, czy któreś z nich coś zrozumiało, ponieważ ja sama ledwo rozumiałam, co powiedziałam. Moje słowa były istnym, pijackim bełkotem. 

- Kurwa, wychodzi nowy serial o córce Klausa! - wydarł się. Skrzywiłam się lekko na ten krzyk. 

- Chwila, co? - spytała dla pewności Cass. - Mówisz o Klausie Mikaelsonie?

- No tak! 

- O kurwa! - dziewczyna wyskoczyła z łóżka i od razu wskoczyła na łóżko mojego przyjaciela. 

Odkąd pamiętam, oboje mieli fazę na seriale. Wszystkie, zaczynając od detektywistycznych, kończąc na czystej fikcji. Ale pomimo ilości seriali, jaką obejrzeli w swoim życiu, ich najukochańszym serialem było The originals, a zaraz po nim Pamiętniki wampirów. Racja, ja też kochałam te seriale, ale na pewno nie zamierzałam skakać po łóżku, dowiadując się o kontynuacji. 

Tak na marginesie, nigdy nie lubiłam córki Klausa. Jak dla mnie była rozpieszczona i nie doceniała tego, jak wielką miała w sobie moc. No i jakby nie patrzeć, przez nią zginęła moja najukochańsza dwójka wampirów. Dlatego nie byłam pewna, czy chcę oglądać tę kontynuację.

- Jezu, ogarnijcie dupy - mruknęłam, przecierając sennie oczy. 

Słońce nieźle dawało po oczach, ogrzewając moją twarz. Westchnęłam ciężko, zdejmując z siebie kołdrę. I tak nie było sensu spać dalej, ponieważ ta dwójka i tak by mi na to nie pozwoliła. Dlatego też, ociągając się i przeciągając na wszystkie możliwe strony, wyszłam z łóżka. Od razu podeszłam do walizki (której jeszcze nie zdążyłam rozpakować) i otworzyłam. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, była różowa bluza w jednorożce. 

ZABIJE MOJĄ MAMĘ. 

Przewróciłam na to oczami, odrzucając bluzę na bok. Musiałam pamiętać, by po powrocie do domu jak najszybciej się jej pozbyć. Wybrałam sobie szybko krótkie, szare dresowe spodenki i do tego białą bluzkę. Cały czas musiałam wysłuchiwać pisków zachwytu moich przyjaciół, przez co dostawałam szału.

- Zaraz śniadanie - oznajmiłam. - Idziecie czy macie zamiar dalej świrować?

- Już, już - odpowiedział Brian, nawet na mnie nie patrząc. 

Wciągnęłam na siebie ubrania, nie fatygując się, by iść do toalety. Oboje widzieli mnie już nago, także nie było to nic nadzwyczajnego. Malować też mi się zbytnio nie chciało, dlatego po rozczesaniu włosów, od razu udałam się na stołówkę. 

Tak jak myślałam, chłopców było słychać już na korytarzu, który prowadził do jadalni. Zapachy dochodzące stamtąd były niezwykłe, aż mój brzuch zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki. Szybko położyłam na nim dłonie, podchodząc do zajmowanego przez chłopaków stolika. 

- Śpiąca królewna - Sean uniósł brwi. - Jak tam? - spytał, patrząc na mnie. Wzdychając, wzruszyłam ramionami. 

- Nijak - odpowiedziałam. - Jakie plany na dziś? 

Zagrać z diabłem ✅Where stories live. Discover now