12. Opowiadał mi o tobie. Nie uważasz, że to już coś?

11K 763 156
                                    

Od kilku minut wspólnie z Mią, zajmowałyśmy jedną z ławek przydrożnych. Ja opierałam głowę o rękę, co chwilę wzdychając, a dziewczyna po prostu patrzyła na mnie swoimi dużymi oczami. 

- Posłuchaj, Mia - zaczęłam, odwracając głowę w stronę dziewczyny. - Może mogłabyś się pośpieszyć? Nie mam całego dnia na kogoś takiego, jak Brooks.

- Przepraszam - otrząsnęła się. - Dobra, od początku - zacisnęła powieki, a ja skinęłam głową. - Powiedz mi, Blake nie mówił ci, co się z nim teraz dzieje, prawda? 

- On jedyne co do mnie mówi, to spierdalaj, albo nie twój interes - wzruszyłam ramionami i zacisnęłam usta w linię. 

- Dobra, to dla niego typowe - przewróciła oczami. Podciągnęłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma. - To może być dla ciebie szokiem, a Blake prawdopodobnie mnie przez to zabije, ale jak już mówiłam, muszę próbować wszystkiego. A dużo możliwości mi nie zostało. 

Słyszałam jak serce wybija mi nierówny rytm. Jakby nie patrzeć, trochę obawiałam się tego, co dziewczyna chciała mi powiedzieć. Długo się do tego zbierała, jakby chciała opowiedzieć mi wszystko o Blake'u, a jednocześnie nie mogła tego zrobić. Ręce zaczynały mi się pocić. Nie okazywałam mojego zdenerwowania, choć w środku wyrywałam się do tego, aby wykrzyczeć Mii, żeby nie wprowadzała takiej tajemniczej atmosfery. 

- Blake siedzi we więzieniu. Od dwóch lat - wyszeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam śmiać się histerycznie, kręcąc głową na boki. Sama byłam zaskoczona swoją reakcją. 

- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? - Warknęłam, a ta wzruszyła ramionami na moje słowa. 

- Wyglądam ci na osobę, która żartuje? - Wytrzeszczyłam oczy, nie dowierzając temu co słyszałam. - Kiedy dowiedziałam się o tym, że ma zajęcia w teatrze od razu tu przyszłam. Znaczy no, nie od razu. Nie miałam odwagi, żeby tu przyjść, ale jednak się w sobie zebrałam - ukryłam twarz w dłoniach, śmiejąc się w duchu ze swojej własnej głupoty. Jak mogłam tego nie zauważyć? 

- Nie wierzę - pokręciłam głową przecząco. - Po prostu, kurwa, nie wierzę. 

- Posłuchaj mnie teraz - dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści. - Blake nie chciał mieć widzeń we więzieniu, dlatego dziś widziałam go pierwszy raz od dwóch lat. Victoria, ja naprawdę muszę go odzyskać. My musimy, wszyscy na niego czekają.

Teraz wszystko zaczęło mi się układać w całość. Tajemniczy B.B, ucieczka sprzed miejsca, w którym miał odbyć karę. Byłam niemal pewna, że chodziło o Blake'a, choć w duchu miałam nadzieję, że to jednak nie on.

- Czy to on jest tym, który uciekł z miejsca, w którym miał odbyć swoją karę? - Spytałam, a ta skinęła tylko głową. 

Czyli Brian miał racje. Pomogłam mu uciec, czyli popełniłam przestępstwo. Jak mogłam być aż tak głupia, żeby nie zauważyć tego wszystkiego? Jak mogłam dopuścić do tego, żeby w jakikolwiek sposób się do niego zbliżyć? 

- Super. Pomogłam jakiemuś idiocie uciec. 

- Blake nie jest idiotą - powiedziała ostro. - W każdym razie, musisz go przekonać do tego, żeby zaczął współpracować ze swoim prawnikiem. Inaczej posiedzi jeszcze długie lata. 

- Jak ja? - Spojrzałam na nią jak na wariatkę. - Dziewczyno, zdajesz sobie sprawę, na jakim etapie jest nasza relacja? 

Właściwie, między nami nie istniała żadna relacja. Byliśmy dla siebie nikim. Byliśmy dla siebie obojętni, tak, jak powinno być od samego początku. 

- Victoria, proszę. Przynajmniej spróbuj. 

- Dlaczego myślisz, że ja będę mogła coś zmienić? Proszę cię, dziewczyno. Blake mnie nienawidzi, tak jak reszty świata. 

Zagrać z diabłem ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz