Rozdział 2 ,,jestem Lily"

49K 1.3K 106
                                    

Wysiadłam z samochodu i podeszłam do drzwi, poprawiłam włosy i zadzwoniłam do drzwi.

Po chwili otworzyły się, a ja ujrzałam mega, mega przystojnego mężczyznę.

-Dzień Dobry pani Hyland? - zapytał mierząc mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami. Można było w nich zatonąć. Dostrzegłam w nich też odrobinę piwnego koloru. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, a na sobie miał garnitur. Typowy biznesmen.

-Tak, to ja. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.

- Zapraszam do środka. - zaprosił mnie do domu, a ja kiwnęłam głową i weszłam do środka

-Thomas Morgan. - powiedział podając mi rękę, którą uścisnęłam. Zaprowadził mnie do salonu. Bardzo dużego i nowoczesnego salonu. Ściany były w kolorach beżu. Na środku była duża kanapa, a po bokach duże fotele. Naprzeciwko kanapy na ścianie wisiał ogromny telewizor. Były tam też duże komody w kolorze ciemnego brązu. Podobało mi się.

- Prosze usiąść. - powiedział wskazując na kanapę. Zrobiłam jak chciał. Sam natomiast usiadł na fotelu.

-Może coś do picia?- zapytał uśmiechając się do mnie. Zaraz padnę.

-Nie dziękuję. - odpowiedziałam również się uśmiechając.

-No dobrze. Więc przed chwilą była tu starsza pani i również prosiła o pracę, ale ja mam nadzieję, że pani ma lepsze kwalifikacje niż ona. Prawdę mówiąc była trochę przerażająca.- zaśmiał się, Jezu ma piękny uśmiech. Co ja robię?

- Ja też mam taką nadzieję. Proszę tu jest moje CV. - powiedziałam podając mu moją teczkę.

- Była pani kelnerka? - zapytał

-Tak. - odpowiedziałam. Zapytał tak jakby to było coś złego.

-Stażystka w domu mody Liama Hyland. Hmm to pani ojciec? - zapytał po przeczytaniu nazwiska. A dłonią przetarł swoją brodę.

-Tak to mój ociec. Miałam tam staż na studiach. Potem postanowiłam sprawdzić się w czymś innym póki mogę. - powiedziałam.

- Póki mogę? - powtórzył po mnie.

- Niedługo mam przejąć firmę z moim bratem. - wytłumaczyłam, a on pokiwał głową.

- Ma pani jakieś doświadczenie z dziećmi? - zapytał patrząc w moje oczy.

- Tak często zajmowałam się moim siostrzeńcem. - wytłumaczyłam. No tak mój brat Hal i Lucy, która jest żoną mojego brata, mają trzyletniego synka. Dominic jest cudownym chłopcem.

- To lepiej niż poprzednia kandydatka. - śmiał się. No co on ma do tej kobiety.

- Była aż taka zła? - zapytałam śmiejąc się.

- Miała sześćdziesiąt lat, nie miała żadnego doświadczenia z dziećmi i miała cudowne wymagania. Mogła pracować od dziesiątej do czternastej, nie gotuje, nie kąpie dzieci i nie może podnosić dziecka bo ma przepuklinę, nie może wychodzić często na dwór bo choruje. - zaczął naśladować głos kobiety, a ja cały czas się śmiałam. Bardzo zabawny z niego mężczyzna.

- Ja nie mam takich wymagań. - powiedziałam, a on się uśmiechnął.

-Chociaż nie mam jedno, nie mogę rozmawiać z dziećmi, bo często mnie boli gardło. - udałam głos starszej kobiety.

- No to wielka szkoda.- śmiał się ze mną.

- Tatusiu kto to ?- w salonie pojawiła się śliczna mała dziewczynka.

Moja idealna Niania ( ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now