rozdział 26 ,,Byłem zazdrosny"

32.6K 899 41
                                    

Stałam i patrzyłam na niego z szokiem na twarzy.
-Co? - tyle zdołałam wydusić.

-Zakochałem się w tobie. Wiem, że ostatnio nie było między nami dobrze i nie liczę, że nagle tak będzie, ale może z czasem. Rosie powiedz, że w przyszłości mamy szansę. - powiedział patrząc na mnie, podszedł tak blisko, za blisko czułam jego oddech na twarzy.

-Thomas, przykro mi, ale to niemożliwe. Sam mówiłeś, że się od siebie odsunęliśmy. Ta cała sytuacja z Tarą potem Clary. Przecież jeszcze wczoraj z nią spałeś, a teraz mówisz mi takie coś?  Gdyby ci zależało to nigdy byś tak nie postąpił. Jeszcze tydzień temu bym się cieszyła i powiedziała ci, że w przyszłości może coś z tego być. Teraz nie mogę. - powiedziałam wolno patrząc na jego buty.

-Popatrz mi w oczy i powiedz, że nic do mnie nie czujesz. - zażądał.  Nie mogę z nim być tyle się wydarzyło ostatnio i to nie jest odpowiednia chwila.

- To nie ma znaczenia czy coś do ciebie czuję czy nie.  W tym momencie nie jestem gotowa. Cześć Thomas. - powiedziałam,  pocałowałam go w policzek i odeszłam.
Było mi ciężko bo naprawdę miałam ochotę wpaść w jego ramiona, ale rozum mówił mi abym była rozsądna,  przecież jeszcze w nocy pieprzył się z inną kobietą.

-Nie poddam się tak łatwo, możesz być pewna. - rzucił gdy byłam przy drzwiach wkładając ręce do kieszeni.

- O czym z nim gadałaś? - zapytała Lucy, gdy siedziałam obok niej.

-Powiedział mi,  że się we mnie zakochał. - powiedziałam, a ona ze zdziwienia otworzyłam usta. Ian patrzył tak samo.

-Zamknij te usta bo ci jakaś mucha wleci. - powiedziałam do niej.

-Ale jak to i w nocy był z inną kobietą?  Teraz mówi ci, że się w tobie zakochał? Czemu on jest zmienny jak wiatr?- zaczęła gadać i po chwili  im wszystko powiedziałam.

-Dobrze zrobiłaś jeśli naprawdę mu zależy to się postara. Nie powinien myśleć, że wystarczy kilka miłych słów i będzie dobrze. - podsumował sytuację Ian.  

Ja dalej byłam zmieszana, po tym zajściu. Tak nagle na koniec, mówi mi takie coś, nie mógł szybciej, a nie dziś gdy wczoraj stwierdziłam, że kończę z nim i że chce go wyrzucić z głowy? Mam nadzieję, że zdołam szybko zapomnieć.

Środa.

Ostatnie dni minęły mi spokojnie i głównie spędziłam je na przygotowywaniu się do nowych obowiązków, zapoznałam się, ze wszystkim. Teraz siedzę w swoim nowym gabinecie, jest piękny, jasne barwy tak jak lubię. Zarząd firmy przywitał nas bardzo miło, jako nowych właścicieli. Tato jest z nas bardzo dumny, co ciągle mówił na zebraniu.

-Mogę pani przeszkodzić?- do pomieszczenia weszła  Evie, moja asystentka, znałam ją już wcześniej gdy byłam tu na stażu,  wcześniej była sekretarką, a od wczoraj pełni funkcję mojej asystentki.

-Evie, mówiłam ci żebyś mówiła mi po imieniu, przecież znamy się od dawna. -powiedziałam uśmiechając się do niej.

-Wybacz ciągle zapominam.  Przyniosłam projekty od Bena. Mówił abyś je przejrzała i wybrała najlepsze. - powiedziała i położyła teczkę na biurku.

-Dziękuję. Może pójdziemy razem na lunch za godzinę? - zapytałam jej.  Eva była w moim wieku razem ze mną zaczynała staż w firmie.

-Jasne, czemu nie. Opowiesz mi co takiego robiłaś po stażu. - uśmiechnęła się i wyszła.

Godzinę później wychodziłam na lunch razem z Evą, jechałam windą na parter, a z nami w windzie był jakiś mężczyzna, który co jakiś czas zerkał na mnie. Nie kojarzyłam go, trochę minie zanim wszystkich poznam.
Gdy wysiadł na drugim piętrze zapytałam Evie o niego.

Moja idealna Niania ( ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now