Rozdział 19 ,,tęskniłam za tobą "

34K 1K 50
                                    

Kilka dni później.
Lily już wyzdrowiała i znów była pełna energii. Patrzyłam jak biega po pokoju z różdżką i rzuca zaklęcia.

-Rosie, zobacz jestem wróżka. - krzyczała.

-Widzę skarbie widzę. Tylko ostrożnie. - powiedziałam.

Co do Thomasa to nasza randka nie odbyła się, oboje nie mieliśmy do tego głowy, zwłaszcza, że wczoraj wrócił z delegacji. Choć przyznam szczerze, że z jednej strony czekam na naszą randkę, ale z drugiej boję się, że to zepsuje wszystko co między nami było, a mi się tu podoba.

-Rosie, Lily obiad. - zawołała nas Emma poszłyśmy umyć ręce i po chwili już jadłyśmy razem z nią obiad.
Po obiedzie jak zawsze pomogłam Emmie posprzątać, a potem zajęłam się Lily.
Usłyszała, że ktoś przyszedł do domu dlatego poszłam sprawdzić kto to. Thomas wraca dopiero po szesnastej, a czasem nawet później. Więc nie wiem kto to może być.

- Hej. - powiedział do mnie Thomas zdejmując marynarkę.

-Co ty tu robisz?- spytałam marszcząc brwi.

-Mieszkam. - powiedział śmiejąc się ze mnie.

- Nie to miałam na myśli. Dobrze wiem, że tu mieszkasz chodzi o to, że wcześniej wróciłeś. - odpowiedziałam mu.

-Tak, postanowiłem zabrać cię na obiecaną randkę. Dobrze wiem, że to twoje największe marzenie i postanowiłem je spełnić. - powiedział uśmiechając się zadziornie.

-Moje największe marzenie? Wow ty to masz wyobraźnię. Zazdroszczę jej. - powiedziałam. Co on wygaduje?

- Ja wiem swoje chcesz tej randki. - powiedział puszczając mi oczko.

-Tatusiu, co to randka? - w pomieszczeniu pojawiła się zaciekawiona naszą rozmową Lily. No proszę tatusiu tłumacz dziecku co to randka. Albo może lepiej nie.

- To takie spotkanie dwóch osób. - powiedziałam przed nim. Nie Wiadomo co jeszcze by powiedział.

-Aha, idziecie na spotkanie przecież tu się widzicie. - powiedziała ciekawa dalszych informacji.

- Chodź Lily pora na podwieczorek.

-Jej. - udało mi się odciągnąć jej uwagę od tego tematu. Zamroziłam Thomasa wzrokiem i poszłam z Lily do kuchni zobaczyć co Emma przygotowała. Było to ciasto czekoladowe. Pyszne ciasto czekoladowe.
Gdy Lily bawiła się na dworze ja siedziałam na leżaku i obserwowałam ją.
Podszedł do mnie Thomas, który nachylił się nad moja głową mnie.

-To co chętna spełnić swe marzenie? - szepnął do mojego ucha, poczułam ciarki.

- To bardziej twoje marzenie. A co do pytania to nie wiem, może poczekam, aż zaczniesz błagać. - powiedziała udając powagę. Ciekawiła mnie jego reakcja. Wyobraziłam też sobie jak błaga mnie o randkę.

- Chciałabyś co? - zapytał lekko zachrypniętym głosem.

- Może. - powiedziałam.

- Dobra, to nie idziemy. - powiedział i odsunął się. Zaraz co? Tak po prostu sobie pójdzie? Cholera Rosie co ty zrobiłaś? Jesteś idiotką.

- Nie, nie mogę udawać, że mam to gdzieś o dziewiętnastej czekam na ciebie w salonie, a zaraz zawiozę Lily do swojej mamy. Jak nie zejdziesz to sam po ciebie pójdę na górę. A teraz idę spakować Lily. I koniec tematu cześć. - powiedział na jednym wdechu i wyszedł. Yy okej. Ale nie ukrywam, że się cieszę.

- Lily, chodź pójdziemy na górę. - powiedziałam do małej.

-Dobrze już. - kochane dziecko.

Moja idealna Niania ( ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now