Rozdział 20 ,,Ian"

33.4K 944 90
                                    

Następny tydzień minął dość szybko, a o sprawie z Ally nie rozmawialiśmy, tak jakby nie pojawiła się w naszym życiu,  a może raczej w jego życiu, znowu.
Być może Thomas nie chciał poruszać tego tematu,  bo jest dla niego zbyt delikatny, ale ja to rozumiem i szanuję jego decyzję.  Co do naszych relacji to nic się nie zmieniło jest tak samo jak było wcześniej.
Dziś miałam wolne i umówiłam się na ciasto i kawę w kawiarni razem z Lucy, miał pojawić się także Kevin, ale był zajęty przygotowaniami na  wakacyjny wyjazd.
Poplotkowałyśmy o tym co u nas słuchać i opowiedziałam jej o swoich relacjach z Thomasem.  Stwierdziła, że to było oczywiste. Chociaż ja nie widzę tam nic oczywistego.

- A jeśli ta Ally zacznie się narzucać? - zapytała popijając swoją kawe.

-Wątpię od tamtego czasu cisza. - wytłumaczyłam. Wtedy zostawiła go z Lily więc po co by miała wracać?

-No wiesz, może coś szykuje i jednak wróci. - powiedziała.

-Eh ty i te twoje teorie spiskowe. - powiedziałam śmiejąc się.

-No ja nie wiem, ale bądź ostrożna. - spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami.

-Ta, będzie się na mnie czaić w krzakach. Chodź już lepiej na te zakupy. - powiedziałam i wstałam.

Po kilku minutach byłyśmy już w galerii. Sama nie wiem czego szukałam. Nie widziałam nic ciekawego.  W dwóch sklepach kupiłam bluzkę i kurtkę. Cały czas pisałam z Thomasem smsy, od niedawna często to robimy, nawet gdy jest w pracy. A właśnie co do Thomasa to jest dziś z Lily u rodziców, bo chcieli spędzić z nim dzień.  Chciał zabrać również mnie, ale nie chciałam im przeszkadzać, czułabym się niezręcznie.

~SMS od ,, Thomas"

,,Mama stwierdziła,  że mogłaś przyjechać z nami.  A widzisz mówiłem ci to. "

Uśmiechnęłam się czytając to.

- A co sądzisz o tej? - zapytała Lucy trzymając w dłoni wieszak z różową sukienką.

-Ładna będzie ci pasować - powiedziałam nie przyglądając jej się szczególnie.

-Nawet dobrze nie spojrzałaś, z kim tak piszesz?- zapytała oburzona.

-Z nikim. - odpowiedziała.

-Jezu, daj spokój zobaczycie się za kilka godzin.  Chyba wytrzymasz bez niego. - powiedziała udając przejętą po czym wybuchła śmiechem.

-A skąd wiesz, że to właśnie z nim pisze? - zapytałam.

- A z kim z księdzem? Nie rób ze mnie idiotki. Wiem, że się w nim bujasz, a on w tobie, a nie chcecie sobie tego wyznać bo boicie się, że to zniszczy wasze dotychczasowe relacje. Boicie się także, że następnie będziesz zmuszona opuścić dom,  a to oznacza cierpienie małej Lily, która niczemu nie jest winna. Jest też druga opcja wyznanie sobie co czujecie będziecie żyć przez pewien czas razem. Potem on ci się oświadczy, Lily będzie mówić do ciebie ,,mamo", a następnie urodzisz kolejne dziecko.
Morał z tej bajki jest taki,  jeśli nie zrobisz w jego stronę kroku to się nie dowiesz. - powiedziała tak jakby rozmyślałam nad tym cały dzień,  przy tym oglądała sukienkę w kolorze niebieskim. Byłam zaskoczona tą opowieścią. Naprawdę mogła by mnie czekać z nim taka przyszłość?  Nie no co ona opowiada.

-Dobra jest też trzecia opcja.  Jak się nie pospieszysz to ktoś sprzątnie ci go spod nosa. - powiedziała wzruszając ramionami i odchodząc w stronę wyjścia.

-Czekaj, co? - szybkim krokiem poszłam za nią, gdy wyszłam ze sklepu zagapiłam się i wpadłam w kogoś,  a dokładniej był to mężczyzna, młody mężczyzna, przystojny mężczyzna. Nie tak jak Thomas, nikt nie mógł się z nim równać, ale no całkiem niezły był.

Moja idealna Niania ( ZAKOŃCZONE) Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon