rozdział 24 ,,będziesz miał mnie z głowy "

28K 933 21
                                    

Obudziłam się gdy słońce już wschodziło, promienie wpadały do mojego pokoju, cholera nie zasłoniłam zasłon.  Odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że obok mnie śpi Lily, no tak bawiłyśmy się wczoraj do późna. 

Cicho wstałam, tak by nie obudzić małej i pobiegłam do łazienki na szybki poranny prysznic. Gdy wyszłam z łazienki mała jeszcze spała,  dlatego postanowiłam ją obudzić.

-Lily, budzimy się. - powiedziałam głaszcząc ją po włosach.

- Chcę spać. - wyszeptała ocierając oczy.

-Ale pora wstawać, bo wieczorem nie zaśniesz. - powiedziałam, a mała zgodziła się. 

Potem zeszliśmy na śniadanie w kuchni była już Emma i coś  gotowała.

-A gdzie tatuś? - zapytała Lily,  rozglądając się po pomieszczeniu.

-Pojechał już do pracy. - powiedziała Emma.

-Nie dał mi buziaka na pa, pa. - powiedziała smutnym głosem.

-Ależ dał, tylko spałaś.  Widziałam jak wychodził rano do pokoju Rosie. - powiedziała Emma aby pocieszyć dziewczynkę.

  Czy to oznacza, że wszedł sobie do mojego pokoju i patrzył jak śpię? Nie byłam z tego zadowolona, bo nadal byłam na niego zła.

Reszta dnia minęła spokojnie i szybko wieczorem gdy Lily poszła spać postanowiłam pójść pobiegać,  polubiłam to.

Ubrałam się w swój sportowy strój i związałam włosy w kucyk, wzięłam słuchawki i zeszłam na dół.   Usłyszałam jak Thomas rozmawia z kimś w gabinecie.

-Tak, Taro nie ma problemu, może jutro

o jedenastej.  - auć zabolało. Nie chciałam dłużej tego słuchać. Umawia się z nią na coś, a to nie było dla mnie przyjemne. Drzwi od gabinetu miał otwarte, dlatego przeszłam tak aby mnie nie zauważył. Wyszłam trzaskając drzwiami,  może nie widział ale słyszał. Gdy byłam przy bramie odwróciłam się w stronę domu, nie wiem na co liczyłam,  może na to, że wyjdzie za mną,  zobaczyłam tylko jak patrzy na mnie przez okno w swoim gabinecie. Szybko odwróciłam od niego wzrok i zaczęłam biec.  Biegnąć uświadomiłam sobie, że poniedziałek dobiega końca, a więc mam jeszcze kilka godzin na to, aby dać mu swoje wypowiedzenie. Było mi niedobrze na samą myśl, może nawet się nie przejmie i odprawi mnie z uśmiechem. Boże daj siły abym wyszła z tego cało.

Po kilkunastu minutach postanowiłam wrócić do domu,  chciałam mieć to już za sobą.  Tym razem weszłam tylnym wejściem i poszłam na górę po odpowiednie papiery. Wzięłam kartkę,  a moje serce zaczęło walić jak szalone. Jak ja mam to zrobić?  Westchnęłam głośno i poszłam na dół.  Miał zamknięte drzwi,  może już go tam nie ma.

Zapukałam i usłyszałam ciche pozwolenie na wejście do środka. Weszłam i popatrzyłam na niego, siedział przy biurku czytając jakieś papiery.  Spojrzał na mnie i przerwał swoją pracę.

-Coś się stało? - usłyszałam jego cholernie seksowny głos.  Nie dam rady. Ręce mi się trzęsły i czułam jak dłonie mi się pocą.

Dobra po prostu położę mu je na biurku i będzie po sprawie.

- W sumie to nic wielkiego. - powiedziałam śmiejąc się nerwowo. Nie no nic wielkiego się nie dzieję, ja tylko odchodzę z pracy, kto by się tym przejmował.

-No to mów o co chodzi. - mówił spokojnym wzrokiem, a jego wzrok skierował się na moje nogi.

- To dla ciebie. - podeszłam i położyłam dokument na jego biurku.

Moja idealna Niania ( ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now