.Chuj ci w dupę.

90 9 0
                                    

                                                                      *Perspektywa Dayun*

W momencie otwierania drzwi byłam tak wkurwiona na tego dupka, że nawet krzyki mojego zdziwionego chłopaka nic nie zdziałały.

Szybko wbiegłam na piętro i kiedy zobaczyłam tego debila przyśpieszyłam kroku.

-Jeon Jungguk masz przejebane!-Krzyknęłam, a kilka sekund później znalazłam się już przy dwójce chłopaków. Już chciałam wymierzyć cios sprawiedliwości, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń zaciskającą się w okół mojego nadgarstka. Potem osoba przyciągnęła mnie do swojej klatki piersiowej i mocno objęła wkładając głowę w zagłębienie mojej szyi. Poczułam doskonale znane mi perfumy, które wydały tożsamość mojego sprawcy.

Taehyung...

-Tae puść mnie bo muszę go zabić ! -W złowrogi sposób podkreśliłam przedostatnie słowo.

-Nikt tu nikogo nie będzie zabijał -Powiedział podenerwowany Jin.

-Jak nie a to co zrobił Re...-Nie było mi dane dokończyć bo dłoń mojego chłoptasia zasłoniła moje usta.

-Posłuchaj Dayun. Reyun to duża dziewczynka, a całe to zajście to głupie nieporozumienie... Już wyjaśnili sobie wszystko. Więc dajmy losowi pracować i zajmijmy się każdy sobą...-Powiedział niby mądrze Jin. Chciałam mu odpowiedzieć, ale dłoń Hyunga nadal znajdowała na moim ustach. Miałam genialny pomysł jak się jej pozbyć. Oddaliłam od siebie wargi, a następnie wysunęłam z buzi język zostawiając na ręce chłopaka śliski ślad. 

Ale nic się nie stało, dalej stał jak kołek ze schowaną głową. Poczułam jedynie ciarki tańczące po moim ciele, pod wpływem ciepłego powietrza wydobywającego się z ust Tae.

-Myślisz, że brzydzę się twojej śliny? -Zapytał, a po moim ciele przeszedł jeszcze większe stado ciarek. Jak można mówić w aż taki seksowny sposób ?! To powinno być zabronione !

-Powinienem ją zabrać. Dajcie dziewczynie ochłonąć...-Bo były chyba najmądrzejsze słowa Tae jakie powiedział ostatniego czasu. Przeważnie... ba ! Zawsze żartował i udawał dziecko które potrzebuje opieki, a jednak teraz był taki mężny i władczy na swój sposób. Zaciągnął mnie do swojego pokoju, gdzie zamknął drzwi na klucz i zaczął pewnie do mnie podchodzić. Moje serce chciało właśnie wyskoczyć z piersi, więc musiałam przerwać tą cisze.

-Powinnam go zabić, żeby jej nie skrzywdził znowu.-Powiedziałam z wymuszoną złością, chciałam być na niego zła, że nie dał mi pierdolnąć bruneta w jego pustą czaszkę... Ale nie mogłam się na niego gniewać.

-Jakbyś go zabiła to pozbawiłabyś mnie przyjaciela, a cała reszta nie dowiedziałaby się co ukrywa. -Powiedział chyba nieświadomy co mówi.

-"Co ukrywa"?

-Emm... No wiesz... Nikt nie wie co tak naprawdę myśli, czy czuje bo może się taki na pierwszy rzut oka nie wydaje, ale jest bardzo skryty jeśli chodzi o spraw damsko-męskie.

-Mówimy o tym samym Guku, który Cię do mnie przyprowadził, żebyś wyznał mi swoje uczucia? -Zapytałam skołowana. Jak to Jungkook miał być skryty? Czytałam z niego jak z otwartej księgi... Bawił się kosztem mojej przyjaciółki, za co srogo zapłaci.

-Tak... On jest dziwny jasne? Ale jest moim kumplem i widzę, że Reyun bierze na poważnie... Chociaż nigdy tego nie powiedział.

-Powiedział ten nie dziwny... -Zaczęłam się śmiać patrząc na jego twarz.

-Nie jestem dziwny ! Jestem wyjątkowy -Zatwierdził.

-Tak, tak dorosły mężczyzna, który sypia z pluszakami... Nie dziwny. -Nie mogłam przestać się śmiać patrząc na jego czerwone policzki. 

-Może dlatego z nimi śpię bo nie mogę z tobą ?!- Na te słowa mój śmiech gdzieś znikł, a pewność siebie nie wiedząc czemu wyparowała.

-Co chcesz przez to powiedzieć? -Zapytałam niepewnie.

-Dzisiaj  Dayun śpisz ze mną !- ŻE CO PROSZĘ ?! 


Jesteś w stanie mnie pokochać? | JungkookWhere stories live. Discover now