III

2.3K 222 13
                                    

W piątkowy wieczór maszerowałem w kierunku restauracji w której umówiony byłem z Niallem. Wielokrotnie zastanawiałem się czy to dobry pomysł, myślałem o powrocie do domu. Męczyła mnie też myśl czy wyglądam dobrze. Założyłem moje ulubione czarne jeansy z dziurami na kolanach i koszule w takim samym kolorze.

Przystanąłem przed restauracją dając sobie ostatnie parę chwil na dezycję. Niall był miłym meżczyzną, niesamowitą alfą i może pierwszy raz miałem szanse na kontakt z takimi jak ja? Być może pierwszy i ostatni. Wszedłem powoli do restauracji rozglądając się. Knajpa była pełna pięknie ubranych kobiet i mężczyzn, sam wystrój dawał mi do zrozumienia, że nie do końca tu pasuje.

- Zayn - usłyszałem swoje imię i spojrzałem w kierunku z którego dobiegał głos. Uśmiechnąłem się do Nialla, ruszając do niego - Hej - odezwał się. Odpowiedziałem tym samym, siadając na krześle, które mi odsunął.

- Wyglądasz super - wypaliłem zanim zdążyłem się zastanowić. To takie typowe, chwalić swój wygląd nawzajem. Choć, on naprawdę wyglądał świetnie. Jasne włosy miał ułożone, biała koszula idealnie przylegała do jego torsu, tak samo jak czarne garniturowe spodnie do jego nóg.

- Dzięki - zaśmiał się cicho i zerknął na kelnerkę, która przyniosła nam menu.

- Jakie to dziwne, na codzień ja obsługuje ludzi. Miła odmiana - parsknąłem krótkim śmiechem sam do siebie, na co Niall posłał mi uśmiech. Wpatrywał się tak we mnie dłuższą chwile, na co moje policzki pokrył niekontrolowany rumieniec - Nie patrz tak na mnie - zaskomlałem zakrywając czerwoną buzie rozkładaną kartą dań.

- To miała być forma komplementu - powiedział powoli - Też wyglądasz wspaniale - odchyliłem minimalnie menu spoglądając na niego jednym okiem.

- Dziękuje - wyszeptałem przebiegając wzrokiem po przystawkach - Polecisz mi coś? - spytałem zerkając na niego.

- Nadziewana papryka brzmi dobrze - powiedział - Jakie wino chcesz?

- Nie znam się na tym - zaśmiałem się cicho zamykając kartę. Naprawdę byłem w tym kiepski. U nas w knajpie jest tylko jeden rodzaj wina, nie trzeba się na tym znać - Weź na jakie masz ochotę.

- Przyjechałem samochodem, muszę cię odwieźć - Niall uśmiechnął się delikatnie - Poza tym zwykle nie pije, wolę mieć jasny umysł - powiedział pochylając się delikatnie.

- Będę solidarny, wezmę wodę - posłałem blondynowi uśmiech. Po pysznym obiedzie byliśmy w trakcie deseru i byłem zaskoczony jak wiele tematów poruszyliśmy podczas jednego wieczoru. I naprawdę nie chciałem by ta randka się kończyła.

Niall odwiózł mnie po deserze do domu, przystanęliśmy pod moją kamienicą spoglądając na siebie. Zaśmiałem się cicho na moment w którym po raz pierwszy wkradła się pomiędzy nas niezręczna cisza.

- Dziękuje za ten wieczór - powiedziałem zakładając za ucho niewidzialny kosmyk włosów - Był wspaniały.

- Liczę na kolejny - wymruczał uśmiechając się kącikiem ust. Zaśmiałem się cicho i kiwnąłem delikatnie głową. Złapał mnie za rękę i ucałował jej wierzch - Dobranoc.

- Dobranoc - odszepnąłem mając cichą nadzieje, że posmakuje jego warg. Odwróciłem się na pięcie powoli ruszając w kierunku drzwi do klatki schodowej.

Zatrzymaj mnie, złap za rękę, zatrzymaj i pocałuj, powtarzałem w myślach wbijając kod do drzwi.

Wtedy nagle to się stało, złapał mnie za łokieć i odwrócił w swoją stronę całując mocno. Uśmiechnąłem się w jego wargi całkowicie poddając się temu władczego, pasującego do alfy, pocałunku.

Zaśmiałem się cicho odsuwając od niego i nie przestając uśmiechać, wszedłem na schody machając mu, gdy zamykały się za mną drzwi. Wbiegłem po schodach na drugie piętro opierając się o drzwi do swojego mieszkania, nie wierząc w to jak wspaniałego mężczyznę poznałem i pocałowałem.

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now