XXX

1.4K 120 3
                                    

Zayn

Kiedy dotarliśmy do mieszkania Nialla w Londynie, zaczynało się już ściemniać. A może naszego mieszkania w Londynie?

Uśmiechnąłem się pod nosem, przysiadając na niskiej komodzie w korytarzu i zrzuciłem ze stóp buty.

Blondyn wszedł do mieszkania z moją walizką, z opuszczoną głową i niesamowicie mocnym zapachem ciągnącym się za nim. Czułem jak zaczynam mieć problemy z oddychaniem przez jego feromony. Podążyłem za nim do sypialni, gdzie stał przy otwartym oknie.

- Hej Ni - zacząłem cicho łapiąc za kołnierzyk swojej koszulki i pociągając go lekko, mając wrażenie, że mnie dusi - Nie masz przypadkiem rui? - zaśmiałem się nerwowo wpatrując się w jego plecy. Kiedy w końcu się do mnie odwrócił, dyszał jak dzikie zwierze z pochyloną lekko głową tak, że nie widziałem jego oczu.

Mój wilk nie wiedział czy jest przerażony czy podniecony. A ja sam byłem w stanie wyłącznie stać i wpatrywać się w niego. Podszedł do mnie, łapiąc za ramiona i prowadząc do łóżka. Próbowałem go dotknąć, pocałować, ale nie pozwalał mi na to, ściągając ze mnie ubrania.

- N-Niall, nie jestem przygotowany - wymamrotałem kiedy zawisł nade mną. Jakby mnie nie słyszał - Niall - powtórzyłem uciekając pod niego po łóżku i prawie biegiem dopadłem do plecaka w którym miałem prezerwatywy. Rozumiałem go, w tym momencie jego żądze nie pozwalały mu myśleć o czymś tak głupim jak zabezpieczenie, ale ja musiałem o tym pamiętać.

Kiedy wyprostowałem się z szukanym pudełeczkiem w dłoni, poczułem Nialla tuż za sobą. Zacisnął swoją dużą dłoń na moim ramieniu.

- Do. Łóżka. - powiedział głosem alfy przez zaciśnięte zęby, a całe moje ciało się spięło. Wszedłem na pościel, wpatrując się w niego, kiedy dołączył do mnie i wszedł we mnie bez wcześniejszego przygotowania, a mój naturalny nawilżać nie dał zbyt wiele.

Parę godzin później leżałem na boku, plecami do mojego śpiącego mężczyzny. Wpatrywałem się w otwarte okno, z częściową odsłoniętą firanką. Księżyc świecił nad Londynem, oświetlając fragment sypialni w której walały się ubrania moje i Nialla.

Poczułem jak porusza się w pościeli, obudził się po chwili wychodząc z łóżka i szybkim krokiem ruszył do łazienki. Przełknąłem z trudem ślinę, kiedy usłyszałem kilka przekleństw, które rzucił. Wzdrygnąłem się na nagłe uderzenie w blat. Odchyliłem kołdrę, krzywiąc się z bólu, gdy siadłem na pobrudzonej, spermą i moją krwią, pościeli.

Ostrożnie stawiając kroki, sięgnąłem po moją bieliznę wsuwając ją przez posiniaczone nogi. Bardzo powoli wszedłem do łazienki, w której Niall stał opierając dłonie na blacie, lekko pochylony nad umywalką z opuszczoną głową.

Momentalnie spojrzał w moją stronę, z czerwonymi od łez oczami.

- Ni - wyszeptałem podchodząc do niego i łapiąc za rękę.

- Przepraszam Zayn. Tak strasznie cię przepraszam - zaskomlał, pochylając się i opierając głowę na czubku mojej - Nie panowałem nad sobą-

- Hej - mruknąłem odsuwając się lekko by spojrzeć mu w oczy. Ułożyłem dłoń na policzku blondyna, uśmiechając się słabo by trochę go uspokoić. Rzeczywiście, sprawił mi ból, ale nie był moją alfą, która nigdy by mnie nie skrzywdziła, gdyby nie ruja - Twój wilk przejął kontrole. Rozumiem Niall i nie jestem zły - powiedziałem, a on wyglądał jakbym oszalał.

- W pewien sposób cię zgwałciłem Zayn - sapnął, na co przymknąłem powieki, kręcąc lekko głową - Użyłem na tobie głosu alfy mimo iż obiecałem, że nigdy już tego nie zrobię.

- Przestań Ni - powiedziałem, a on złapał mnie za biodra najdelikatniej jak umiał, ostrożnie sadzając mnie na blacie. Zagryzłem mocno policzek od środka, by nie skrzywić się z bólu. Mężczyzna stanął pomiędzy moimi udami przytulając się do mnie - To jest żądza, nasze wilki i ich potrzeby biorą górę. Nie jestem zły, rozumiem co się stało i wiem, że gdyby nie ruja, to by się nigdy nie stało - wyszeptałem całując czubek głowy alfy.

- Nienawidzę się za to, że cię skrzywdziłem - powiedział cicho, a ja uderzyłem go lekko w ramie - Przepraszam Zayn.

- Nie przepraszaj. Nie jestem zły.

- Powinieneś być wściekły, bo ja-

- Kocham cię Ni - mruknąłem pochylając się i całując go mocno. Położył dłonie na moich udach, głaszcząc je czule jakby próbując mi wynagrodzić to co stało się wcześniej. Spojrzał w dół na swoje dłonie i widziałem jak zacisnął wargi, na widok zaczerwień i siniaków na mojej skórze. Objąłem dłońmi jego twarz, zmuszając go do kontaktu wzrokowego - Nie jestem zły - powtórzyłem - To nie byłeś ty, tylko twój wilk. I ja to rozumiem. Taka już nasza natura. Wiem, że byś mnie nie skrzywdził.

Bez słowa przytulił się do mnie.

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now