XVIII

1.7K 172 8
                                    

Kiedy się przebudziłem wszedłem do łazienki korzystając z toalety, a następnie z prysznica myjąc się dokładnie z potu i spermy.

Miałem pierwszą gorączkę przy Niallu. Nie wydaje mi się, by poszła nam ona zbyt dobrze. Ale wciąż byłem prawiczkiem, więc nie było tak źle, prawda?

Ubrałem się w dużą czarną bluzę, którą znalazłem w komodzie i rurki. Mam nadzieje, że Niall nie będzie zły za pożyczenie jego ubrań.

Wyszedłem z pokoju i przystanąłem widząc ślady na podłodze. Ślady po jego pazurach. Przełknąłem cicho ślinę i ruszyłem korytarzem do kuchni. Sięgnąłem po dzbanek ze świeżą kawą i napełniłem nią kubek wychodząc bez butów na werandę. Usiadłem na schodach przypatrując się Liamowi koszącemu trawę. Pomachałem mu uśmiechając się delikatnie.

Szatyn wyłączył kosiarkę i ruszył w moim kierunku.

- Cześć - odezwał się - Jak tam?

- Hej, w porządku. Nie wiesz, gdzie jest Niall? - spytałem upijając łyk kawy.

- Po twojej gorączce był taki.. Nakręcony, że od rana biega po lesie - Liam wyszczerzył się, a moje policzki pokryły się gorącym rumieńcem - Twój zapach był tak intensywny, że kilka alf kręciło się pod waszym domem - powiedział, a ja otworzyłem szeroko oczy - Ale spokojnie, po połączeniu nie będą tak na ciebie reagować. Tylko Niall będzie dostawał kręćka - zaśmiał się - W każdym razie, pewnie wróci niedługo więc..

- Pójdę do niego - powiedziałem wstając, ale Liam złapał mnie za nadgarstek.

- Zayn. Nie możesz - pokręcił głową, na co zmarszczyłem brwi - Omegi nie mogą kręcić się po lesie. Raczej po placyku, tym dla szczeniaków.

Co?

- Przecież niedługo będę luną stada - powiedziałem powoli.

- Ale wciąż jesteś omegą - zaśmiał się - Was trzeba chronić. A las jest niebezpieczny..

- Czemu traktujecie omegi jak jakiś gorszy sort? Też jesteśmy wilkami. Prawda, mniejszymi i słabszymi niż alfy czy bety, ale nie jesteśmy aż takie beznadziejne - wysyczałem ściskając kubek z kawą tak mocno aż nie wyślizgnął mi się z rąk prosto na moje stopy. Syknąłem cicho i spojrzałem na Liama, którego twarz wygięta była w stylu „a nie mówiłem?".

- Cokolwiek - wymamrotałem pochylając się by wziąć kubek i zniknąć w domu.

Stałem z opuszczoną głową dłuższą chwile po zamknięciu za sobą drzwi. Więc to tak wyglądało życie w stadzie? Będąc omegą, nawet luną, byłem gorszy?

Usiadłem na kanapie i sięgnąłem po pilota. Włączyłem telewizor by zająć swoje myśli czymś innym niż dyskryminacją takich jak ja. Niedługo potem usłyszałem otwierane drzwi. Zerknąłem przez ramie by zobaczyć w wejściu do salonu Nialla bez koszulki. Powoli zmierzyłem wzrokiem jego nagi, wyrzeźbiony i lśniący od potu tors.

- Hej - odezwałem się cicho, na co moja alfa się uśmiechnęła. Podszedł do kanapy, pochylając się nad oparciem i całując mój policzek.

- Myślałem wczoraj, że umrę - zaśmiał się cicho - Nigdy jeszcze tak mi nie odbiło na punkcie czyjejś gorączki - powiedział przeskakując przez kanapę by usiąść obok mnie. Zmarszczył brwi zauważając moją skwaszoną minę - Nie mam ci tego za złe. Była pewnie taka intensywna przez to, że nagle wszedłeś w otoczenie wilków - wytłumaczył a ja westchnąłem.

- Nie o to chodzi - wymamrotałem i przytuliłem się do niego, nie zwracając uwagi na to jak spocony jest. I tak miałem na sobie jego bluzę - Czemu traktujecie omegi jak gorszych? - spytałem wpatrując się w puszysty dywan. Niall złapał mnie za podbródek spoglądając mi w oczy zmartwiony - To tak właśnie wyglada życie w stadzie? Omegi nic nie robią prócz rodzenia dzieci, czy zajmowaniem się domem? Nie chcę tak Niall - pokręciłem głową, a blondyn złapał moją twarz w dłonie i oparł czoło o te moje.

- Będziesz luną stada, będziesz przykładem dla innych omeg, dla wszystkich matek i ojców. Będziesz się nimi opiekował. Nie jesteś słabą omegą Zayn.

- Chciałem iść do ciebie, gdy biegałeś po lesie, ale Liam powiedział, że omegom nie wolno się tam kręcić. Bo co? Bo alfy mogłyby się poczuć zdruzgotane, że ktoś mojego pokroju..

- Zdanie tylko jednej alfy się powinno dla ciebie liczyć. Alfy stada, a ja nie mam nic przeciwko twojej obecności - odparł uśmiechając się delikatnie - Porozmawiam z Liamem jeżeli właśnie tego chcesz. Louis radzi sobie z jego podejściem do alf i omeg, ale ty nie musisz.

- Nie - westchnąłem - Przecież pewnie większość stada myśli jak on. Po prostu chcę byś wiedział.. Nie jestem przyzwyczajony do waszych tradycji, tego jak widzicie niektóre rzeczy. Nie zgadzam się z wieloma..

- Nie musisz. Będziesz taką luną jaką tylko będziesz chciał być Zayn - wyszeptał następnie wpijając się w moje wargi dając mi otuchy i swojej siły.

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now