VI

2K 231 10
                                    

- Do jakiego stada należysz? - spytałem Nialla. Siedzieliśmy na kanapie w jego apartamencie. Byłem zaskoczony, gdy zaproponował mi kolacje u niego.

Jego mieszkanie było duże, a wystrój był nowoczesny, jednak nie wydawało mi się by często tu bywał. Wszystko było idealnie ustawione, z kurzem na meblach. Więc pomyślałem, że zwykle mieszka z watahą, a do miasta przyjeżdża tylko czasami.

- Najbliższej i największej w tej części Anglii - odparł wchodząc do salonu z dwoma talerzami pełnymi tajskiego jedzenia, które samodzielnie przygotował.

- Alfa, która potrafi gotować - wymruczałem - Niespotykane - spojrzałem na niego z uśmiechem, na co pochylił się całując krótko moje wargi. Usiadł obok mnie sięgając po pilot do wieży i włączając muzykę.

- A twoje stado? - spytał zaczynając jeść, gdy ja wciąż zachwycałem się zapachem kurczaka w sosie sojowym - Myślałem, że należysz do jakiegoś londyńskiego, ale.. ale nie.

- Sprawdzałeś mnie? - zachichotałem spoglądając na niego, aż westchnąłem sięgając po widelec - Nie mam stada. Moja mama się odseparowała, a ja.. Sam nie potrafiłem już potem się odnaleźć, aż w końcu straciłem więzi z czymkolwiek, co byłoby związane z moim pochodzeniem - uśmiechnąłem się smutno - Dlatego byłem zaskoczony, gdy pojawiłeś się w barze w którym pracuje. Rzadko spotykam wilki i naprawdę dobrze się przy tobie czuje.

- Ja przy tobie też Zayn - odpowiedział uśmiechając się - Jedz, wystygnie.

- Tak jest panie alfa - mruknąłem rozbawiony i zacząłem jeść myśląc o tym wszystkim.

Czy to, że nie mam stada może być problemem? Wydaje mi się, że nigdy nie czułem potrzeby powrotu do życia w stadzie. A właściwie do poczucia jak to jest być częścią watahy. Mama odeszła jeszcze przed moim urodzeniem. Ale zdarzało mi się czuć samotnym i smutnym, na myśl, że nie będę miał alfy. Zwykle wilki łączą się z wilkami ze swoich stad.

Skończyliśmy jeść, siedzieliśmy rozmawiając, czasami się całując. I wtedy jego dłoń powędrowała na moje udo. Byłem podniecony, cholernie podniecony, ale nawet kiedy taka gorąca alfa wisiała nade mną, nie mogłem dać się ponieść.

- Niall - wyszeptałem z przymkniętymi oczami i jękiem - Nie mogę.. Niall - powiedziałem stanowczym głosem, choć było to nic przy głosie alfy. Niall przestał spoglądając mi w oczy i zamierając z dłońmi na moim ciele - Nie mogę - szepnąłem patrząc mu w oczy - Wytrzymałem dwadzieścia dwa lata i naprawdę chciałbym to z tobą zrobić, ale nie mogę - powiedziałem przebiegając dłońmi po jego torsie, opiętym granatową koszulą. Tak bardzo chciałem zobaczyć jego mięśnie.. - Muszę być czysty dla alfy z którą się połączę - położyłem dłoń na jego policzku głaszcząc go delikatnie. Niall wygiął wargi w delikatnym uśmiechu i pochylił się całując czubek mojego nosa.

- Rozumiem - wymruczał siadając znów na kanapie - W takim razie będziemy musimy się połączyć, bo nie wiem ile wytrzymam będąc z tobą sam na sam.

Moon of my Life • Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz