XIV

2K 212 42
                                    

- Zayn, Zayney - usłyszałem i poczułem delikatne szturchnięcie. Rozchyliłem niechętnie powieki i wyprostowałem, rozglądając - Już jesteśmy. Przysnąłeś.

Ziewnąłem przecierając dłonią twarz i uśmiechnąłem się delikatnie nachylając i otrzymując całus w policzek. Blondyn wysiadł i otworzył mi drzwi.

Niall przyciągnął mnie do swojego boku. Zaczęliśmy iść chyba główną ulicą, wzdłuż której stały domy z ładnymi ogródkami. Uśmiechnąłem się na widok biegających dzieciaków.

- Witaj kochanie - zerknąłem w bok, na idącą w naszym kierunku kobietę. Blondyn odsunął się ode mnie i przytulił ją delikatnie.

- Mamo, to Zayn, moja omega - powiedział wskazując na mnie, a ja zacząłem panikować. To naprawdę jego mama? Rzeczywiście, byli podobni i ona była naprawdę piękna, ale nie spodziewałem się spotkać jej tak szybko. Chciałem się najpierw przygotować, ogarnąć, ułożyć w głowie co mógłbym jej powiedzieć.

- Dzień dobry - uśmiechnąłem się delikatnie, wyciągając w jej kierunku dłoń, którą chwyciła mierząc mnie wzrokiem wyginając wargi w czymś co chyba miało być uśmiechem.

- Niall tyle mi o tobie opowiadał. Byliśmy zawiedzeni, gdy tak nagle zrezygnowałeś ze spotkania z nami - przekrzywiła delikatnie głowę, a ja otworzyłem szerzej oczy.

- Przepraszam, niestety nagle dostałem wezwanie do pracy - odparłem cicho, pocierając kark zażenowany. Niall nie wytłumaczył im, że nie mogłem przyjechać?

- Jasne - rzuciła tylko zerkając na swojego syna - Chciałam zaprosić Was na kolacje, ale nie byłam pewna, czy na pewno dotrzecie więc nie przygotowałam jej. Co powiecie na jutro?

- Świetny pomysł - powiedział Niall, łapiąc mnie za rękę, a ja wyczułem w wypowiedzi jego matki dziwny przytyk - Pokażę Zaynowi dom.

Kobieta pomachała nam znikając w jednym z większych białych domków. Ruszyliśmy pomiędzy budynkami, Niall witał się z niektórymi osobami, a ja wyłącznie uśmiechałem się wciąż trochę przytłoczony nową sytuacją.

- Jesteśmy - wymruczał stając za mną i łapiąc mnie za biodra. Wpatrywałem się w jeden z ładniejszych domów - Witaj w domu - pocałował tył mojej głowy, a ja odwróciłem się w jego stronę i stanąłem na palcach. Złapałem jego twarz w dłonie by wpić się w jego wargi. Oddał pocałunek przyciskając mnie mocniej do swojego ciała i zamruczał cicho, gdy minimalnie się odsunąłem.

- Czyli to ten słynny Zayn? - usłyszałem nagle i odsunąłem się od Nialla, który ponownie mnie do siebie przyciągnął. Nie wiem czy chciałem by każdy widział, jak się całujemy czy dotykamy. Takich rzeczy nie robi się w miejscach publicznych. A z drugiej strony będę się z nim kochał przy ludziach więc.. - Jestem Liam - wysoki brunet wyciągnął do mnie z uśmiechem rękę. Podałem mu swoją oddając uśmiech. Za nim zobaczyłem o wiele niższego szatyna. Liam podążył za moim wzrokiem i uśmiechnął się - To Louis, moja omega.

- Nasze alfy się przyjaźnią, więc my też musimy się zaprzyjaźnić - powiedział chłopak posyłając mi szeroki uśmiech. Zaśmiałem się cicho i rzuciłem cichym „okay".

- Zobaczymy się później, chcę by Zayn się już rozpakował - powiedział do przyjaciół i ruszyliśmy do drzwi nie czekając na odpowiedz.

Weszliśmy do domu, gdzie blondyn przycisnął mnie do ściany całując mocno. Miałem wrażenie, że jest bardzo pobudzony i możliwe, że przez moją zbliżającą się gorączkę. Ale cholera, uwielbiałem go takiego, z dłońmi na moim ciele i wargami wciąż na moich.

Kiedy Niall w końcu oderwał się ode mnie, zrobił krok do tyłu z delikatnym uśmiechem i złapał mnie za rękę zaczynając oprowadzać po domu. Kuchnia była duża i piękna, tak samo salon z dużymi kanapami i plazmą. Może Niall zapraszał tu kolegów, by oglądać wspólnie mecze?

Na piętrze była sypialnia. Nasza sypialnia. Łóżko było duże, nie wyobrażałem sobie Nialla śpiącego tu samemu. Po obu stronach były szafeczki nocne z lampkami, a poza tym komody i duża szafa z ubraniami. Ściany były kremowe, wpadające w delikatny brąz a meble jasne.

- Podoba mi się tu - wyszeptałem podchodząc do łóżka i siadając na nim. Spojrzałem na Horana i poklepałem materac obok siebie, jednak on stał wciąż w miejscu wyłącznie na mnie patrząc.

- Nie masz pojęcia jak mocno pachniesz i kusisz Zayn - powiedział powoli łapiąc za framugę - Jeżeli oboje będziemy na tym konkretnym meblu, to trudno będzie mi się powstrzymać.

- Oh - sapnąłem, czując jak moje policzki oblewają się rumieńcem. Wstałem uśmiechając się nerwowo i wyszedłem z sypialni oglądając resztę pokoi - Skoro tak, to ja chyba będę spał dzisiaj tutaj - odparłem rozglądając się po jednym z gościnnych.

- Możesz spać w sypialni, a ja tutaj-

- Spokojnie - zaśmiałem się cicho - Mam wrażenie, że jednak nie spodobałem się twojej mamie - powiedziałem wychodząc z pokoju i spoglądając na blondyna - Była zła, że wtedy jednak nie przyjechałem. Zayn, mistrz pierwszego wrażenia - wymamrotałem zakładając ramiona na piersi, spoglądając na moją alfę.

- Jest wymagająca, jak pozna cię lepiej to cię pokocha - odparł całując czubek mojej głowy. Westchnąłem cicho czując, że to może być trochę trudniejsze - Idę po twoje rzeczy.

- Idę z tobą - wymamrotałem łapiąc go za rękę. Przenosząc kartony od samochodu do domu, czułem na sobie wzrok mieszkających tu ludzi. Czuli, że jestem obcy. Przystanąłem, kiedy dziecko przebiegło mi drogę. Spojrzało na mnie przez ramie, a ja uśmiechnąłem się delikatnie do chłopca, który wyszczerzył się pokazując dziurę po jedynce i pomachał mi biegnąc dalej. Urocze.

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now