XXXI

1.2K 117 7
                                    

Kiedy nastał poranek, ja i Niall wciąż rozmawialiśmy o tym co stało się podczas jego rui. Zapewniałem go, że wszystko jest w porządku, mimo to wciąż czuł poczucie winy i wściekłość na siebie.

Równo o siódmej blondyn pocałował mnie mocno, wstając z łóżka na którym leżeliśmy przytuleni. Obserwowałem jak szykuje się do pracy. Wyszedłem z łóżka czując się trochę lepiej niż kilka godzin temu, kiedy ledwo siedziałem. Stanąłem przy mojej alfie, zaczynając zapinać guziczki jego białej koszuli, w czasie, gdy on wiązał krawat, za który pociągnąłem przyciągając go do kolejnego pocałunku.

- Pomyślałem, że mógłbym spotkać się z Harry'm - odezwałem się, kiedy Niall odsunął się ode mnie by założyć czarną marynarkę. Był przepięknym mężczyzną - Nie widziałem się z nim od kiedy rzuciłem prace.

- W porządku, bawcie się dobrze - powiedział uśmiechając się. Kiedy stał w drzwiach, ułożyłem znów dłoń na jego policzku patrząc w jego błękitne oczy - Jeszcze raz przepraszam Zee - wyszeptał, a ja wywróciłem oczami - Wiem, że cię to denerwuje, ale nie masz pojęcia jak bardzo żałuje, że to się stało.

- Idź do pracy i daj mi znać, gdy będziesz wracał - mruknąłem tylko uśmiechając się do niego. Zacisnął wargi, kiwając głową i obracając się by pomachać mi jeszcze stojąc na korytarzu.

Wróciłem do sypialni, po której się rozejrzałem i zacząłem zbierać ubrania niosąc je do łazienki, gdzie wrzuciłem je do kosza na pranie. Z kieszeni grubego szlafroka, którym byłem okryty, wyjąłem telefon i przysiadając na wannie wybrałem numer do mojego przyjaciela.

Czekałem chwile aż odbierze i możliwe, że wciąż śpi jeżeli wczoraj zamykał lokal. Miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem jego lekko zachrypnięty głos.

- Hej Harry, wybacz, że dzwonię tak wcześnie - powiedziałem cicho, wpatrując się w wyłożoną kafelkami podłogę - Jesteś dzisiaj zajęty? Przyjechaliśmy z Niallem do Londynu i pomyślałem, że może moglibyśmy się spotkać?

- Uh jasne, bardzo chętnie, już myślałem, że nigdy cię nie zobaczę - parsknął cichym śmiechem, a ja zacisnąłem wargi i cieszyłem się, że nie może zobaczyć moich zarumienionych ze wstydu policzków. Byłem beznadziejnym przyjacielem, zostawiając go bez słowa i przeprowadzając się praktycznie do lasu by połączyć się z Niallem - Chcesz iść na jakąś kawę? Drinka?

- A miałbyś ochotę iść na pizzę? - spytałem i znowu odpowiedział mi jego śmiech - Mam wrażenie, że nie jadłem jej całe wieki - wymamrotałem.

Po południu, po długiej kąpieli i krótkiej walce z zamkiem w drzwiach, maszerowałem do pizzerii w której miałem spotkać się z Harrym. Znalazłem go przy stoliku w rogu knajpy i aż przystanąłem.

- Zayn! - mój zielonooki przyjaciel uniósł się z krzesła, uśmiechając do mnie szeroko, gdy ja powoli mierzyłem wzrokiem jego szczupłą sylwetkę odzianą w białą koszule. Jego wcześniej długie, brązowe loki teraz były krótkie i cholera, wyglądał świetnie - Przestań się wgapiać, bo się zarumienie - powiedzial chowając twarz w dłoniach chichocząc. Wywróciłem oczami i usiadłem po przeciwnej stronie stolika.

- Wyglądasz świetnie, ale nie musiałeś się tak dla mnie stroić - odparłem sięgając po menu.

- Tak właściwie - zaczął uśmiechając się lekko, spoglądając na swoją kartę dań - Po naszym lunchu wracam do pracy - powiedział i zanim zdążyłem spytac, kontynuował - Przyjęli mnie na staż w hotelu.

- O mój Boże - sapnąłem mrugając - To wspaniale Harry, gratulacje!

- No i niedługo zaczynam studia zaoczne - dodał unosząc dłoń i przeczesując palcami swoje brązowe włosy - Wiesz, po twoim odejściu nie miałem z kim rozmawiać w pracy, więc postanowiłem znaleźć coś nowego - wzruszył ramionami, a ja przewróciłem znów oczami. Osiągnął tyle w tak krótkim czasie - A jak u ciebie i Nialla?

- Oh - sapnąłem odchrząkując cicho spoglądając na kelnerka krążącą po sali - Niedawno się połączyliśmy. Teraz pomagam w stadzie, a właściwie staram się pomagać, bo wciąż się wszystkiego uczę - powiedziałem, a mój przyjaciel kiwnął głową.

- W końcu jesteś tą luną - uśmiechnął się i spojrzał na kelnerkę, która podeszła w końcu do nas by przyjąć zamówienie - I co dalej? Będziesz pomagał Niallowi w firmie? - spytał, kiedy powiedzieliśmy już dziewczynie co chcielibyśmy zjeść.

Złapałem za solniczkę obracając ją w palcach, kiedy powoli docierało do mnie, że w porównaniu do Harry'ego.. już nic nie osiągnę. Nie pójdę do pracy ani na studia, mam tylko zajść w ciąże.

- Raczej nie - wymamrotałem w końcu i zmusiłem się do uśmiechu - Pamiętasz jak pokłóciliśmy się z Niallem przed wyjazdem o moją prace? Nie chodziło o prace tu w Londynie a o prace w ogóle. Omegom jak ja, nie wolno pracować. Tylko alfy to robią - powiedziałem sięgając po szklanke z coca colą, którą dopiero co przyniosła kelnerka - Więc nie będę pomagał Niallowi, jedynie urodzę mu dziecko i będę robił obiady do końca mojego życia - mruknąłem zaciskając wargi.

- Zayn.. - Styles odetchnął cicho - To nie może być złe, będziesz miał dobre spokojne życie z meżczyzną, którego..

- Którego kocham - pokiwałem głową, uśmiechając się słabo do siebie - Ale nie wiem czy tego się właśnie spodziewałem po swoim życiu.

- Czy poprawi ci humor to, że się przepracowuje i niewysypiam?

Od autorki: Wróciłaaaaaam! Dajcie znać, co sądzicie o nowym rozdziale ♡

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now