XXIII

1.3K 113 2
                                    

- Wiedzieliście, że wydry jak idą spać to dryfują na plecach i trzymają się za łapki z partnerem? - spytałem stojąc w kuchni z tabletem, całkowicie rozczulony tymi maleńkimi uroczymi stworzeniami.

- Też trzymamy się za łapki jak śpimy - powiedział Niall, sprawiając, że uśmiechnąłem się jeszcze szerzej podchodząc do niego i całując. Blondyn siedział przy blacie z Liamem, omawiając coś dotyczącego firmy.

- A wiedziałeś, że wydry gwałcą młode foki? - odezwał się Payne. Przypatrywałem się mu chwile, krzywiąc lekko. Liam uśmiechnął się do mnie jakby wcale nie powiedział czegoś tak okropnego. Czemu nie pozwolił mi myśleć o wydrach jak o zwierzaczkach, które chowają pod pachą swój ulubiony kamyczek?

Podziwiałem Louisa, że postanowił spędzić z nim życie, bo ja czasami nie byłem w stanie kwadranse wytrzymać w jego towarzystwie. Już nawet nie wspominając o tym, że uważa omegi, za dużo gorsze.

- Jesteś okropny Li - mruknęła moja alfa, a ja tylko westchnąłem odkładając tablet na blat i spoglądając na porozrzucane dokumenty. Oparłem brodę na ramieniu blondyna - Louis już wstał? - zwrócił się znów do przyjaciela, który niechętnie oderwał się od nanoszenia poprawek jakiejś umowy. Spojrzał na mnie, obserwującego go.

Z tego co wiem, on i jego omega, razem z resztą dorosłych członków stada, bawili się na przyjęciu po połączeniu moim i Nialla do rana. Jednak Liam w porównaniu do Lou, zerwał się z rana by praktycznie wyrwać Horana z moich ramion i zmusić go do pracy.

Jak tak teraz myślę o tym przyjęciu, to mogliśmy z Niallem popełnić faux pas tym wyjściem. Powinniśmy zostać tam chociaż na godzinę lub dwie po połączeniu, a uciekliśmy od razu.

- Już powinien - mruknął spoglądając na zegarek w telefonie.

- Może idź do Lou? My jeszcze trochę musimy popracować - Niall wymruczał do mojego ucha, przekręcając przy tym lekko głowę. Pocałowałem go w policzek, prostując się i wychodząc z kuchni.

Przy drzwiach założyłem buty, by tylko przebiec przez oddzielającą nasze domy drogę. Przed wejściem do środka, zapukałem we frontowe drzwi.

Pierwszy raz byłem w domu Louisa i Liama, zwykle to oni przychodzili do mnie i Nialla. Bez skrępowania przesuwałem wzrokiem po ścianach w korytarzu, a potem salonie aż znalazłem szatyna w kuchni siedzącego przy stole i trzymającego się za głowę jakby miała mu odpaść.

Uśmiechnąłem się lekko, podchodząc do chłopaka, a właściwie młodego mężczyzny, ubranego wyłącznie w bieliznę, biały szlafrok i kapciuszki w kształcie czarnych jednorożców. Parsknąłem śmiechem na ich widok, zwracając przy tym na siebie jego uwagę.

- Wszystko w porządku? - spytałem, mimo iż widziałem po jego minie, że zdecydowanie nie jest - Na kaca powinieneś zjeść coś pożywnego. Zrobię ci śniadanie - powiedziałem podchodząc do lodówki i zaglądając do niej.

- Nic nie przełknę - wymamrotał opierając brodę na pięści i przyglądając mi się - Opowiedz mi jak było.

Nie sprecyzował wypowiedzi, ale wiedziałem o czym mówił. Uśmiechnąłem się pod nosem, rumieniąc i zerkając przez ramie na Louisa wciąż stojąc przy lodówce.

- Było.. W porządku.

- Tylko tyle? - parsknął, a ja wzruszyłem ramionami wyjmując z lodówki jajka. Przeglądałem szafki szukając przypraw, patelni i sztućców - Jaki był Wasz pierwszy seks? Czy Niall był dobry?

- Pierwszy raz bolał - powiedziałem po chwili zastanowienia, rozbijając jajka i mieszając je z solą - Niall jest.. duży i.. - wymamrotałem wstydząc się spojrzeć na mojego towarzysza. Nie chciałem widzieć tego uśmieszku - Wiesz co? Nie chce o tym rozmawiać - sapnąłem - To sprawa moja i Nialla.

- Robiliście to przy całym stadzie - rzucił a moje policzki znów zapiekły, na wspomnienie mojego pierwszego seksu przy dziesiątkach ludzi - Wasze połączenie to sprawa nas wszystkich - zaśmiał się cicho i odetchnął wstając z krzesła. Kątem oka obserwowałem jak wyjmuje z szafki przy kuchence proszki na ból głowy - Chyba bym umarł ze stresu, gdybym musiał to robić przy stadzie - powiedział łykając tabletkę.

- Dzięki, że takie słowa otuchy usłyszałem dopiero po połączeniu - mruknąłem nakładając jajecznicę na talerz - Żałuję, że nie mogliśmy z Niallem zrobić tego sam na sam. Jak ty i Liam - powiedziałem ustawiając śniadanie na stole i siadając naprzeciwko Louisa.

- Ale my nie byliśmy alfą i luną stada. Niall musiał pokazać swoją.. dominację i siłę - powiedział powoli, a ja musiałem powstrzymać się od przewrócenia oczami - A ty swoje oddanie.

Moon of my Life • Ziall ✔️Where stories live. Discover now