2406.02.11 retrospekcja

1.3K 145 143
                                    

a/n: wiele osób narzekało (i słusznie), że jak na ff z pairingiem Yoongi Hoseok, to raczej nie ma w nim tego pairingu, a jeśli jest, to w minimalnym stopniu, co jest prawdą w 100%. Dlatego postanowiłam co jakiś czas dodawać retrospekcje, nie wszystkie będą Yoonseokowe, ale niektóre na pewno tak. Enjoy?

Yoongi pukał nerwowo nogą o posadzkę. Prawda była taka, że nienawidził szpitali i przez całe życie udawało mu się trzymać od nich w miarę z daleka. Nie zawsze mu się udawało, ale się starał. Naprawdę się starał. Dlatego teraz, kiedy siedział w poczekalni, czuł tym większy niepokój. Nie chciał mieć do czynienia z chorymi ludźmi, którzy będą narzekać na ból, swój los i inne rzeczy. Nie chciał mieć też żadnej styczności z tymi, którzy podobnie jak on, nie narzekali. Generalnie, wielki budynek, w którym mieścił się szpital Hyperiona, wolał omijać z daleka. Tak na wszelki wypadek.

- Chyba jesteś gotowy - oznajmił Jin, wychodząc z gabinetu. Ubrany był w dwuczęściowy biały strój lekarski i Yoongi nie mógł pozbyć się wrażenia, że zaraz stanie się coś złego. Zazwyczaj, kiedy widywał chłopaka w tym ubraniu, musiał akurat albo mieć coś zszywane, albo miał inny mniejszy wypadek. W każdym razie działa mu się wtedy jakaś krzywda. Aż się wzdrygnął, krzywiąc się mocno. - A tobie co?

- Nic - odparł od razu, ale widać było, że Jina nie satysfakcjonuje ta odpowiedź. - Szpital - powiedział wreszcie. - Przecież wiesz, że nie znoszę szpitali. Zarazki, lekarze...

- Ej... - starszy chłopak uderzył go tabletem w ramię. - Co ty masz do lekarzy, co?

- Serio, chcesz teraz słuchać, dlaczego nie lubię lekarzy? - spytał, wstając ze swojego miejsca. - Na przykład takich lekarzy, którzy zapisują mnie bez pytania na dobrowolne, nieobowiązkowe przeszkolenie w szpitalu? Takich lekarzy, którzy dobrze wiedzą, że nigdy nie chciałem i nie chcę mieć do czynienia z... - urwał, gdy Jin wcisnął mu do ręki torbę, którą miał cały czas przewieszoną przez ramię. - A to co? - spytał zaskoczony.

- Musisz się przebrać - odparł starszy chłopak. - Od dzisiaj jesteś moim asystentem. Fajnie, co? - uśmiechnął się do niego, a Yoongi nie potrafił powstrzymać jęku. - Będziesz mi jeszcze za to dziękować. Zobaczysz, jak kiedyś zostaniesz kapitanem i pojedziesz na jakąś mis...- zaczął mówić coraz szybciej, wymachując przy tym tabletem. Yoongi przerwał mu.

- Zapomnij - powiedział. Jin spojrzał na niego zdziwiony. - Sorry, Jin, ale nie każdy marzy o karierze kapitana.

- Naprawdę nigdy o tym nie myślałeś? - spytał, ale Yoongi wzruszył tylko ramionami.

To nie było tak, że naprawdę o tym nie myślał. Myślał i to coraz częściej, bo jakimś trafem zawsze rekomendowano go na szkolenia i warsztaty z dyplomacji i na te z instruktażu. To nie musiało tak naprawdę nic znaczyć. To mógł być przypadek i tak naprawdę nie brano go pod uwagę jeśli chodzi o jakieś wyższe stanowisko. Ani teraz, ani kiedyś, ani w przyszłości. Yoongi zdawał sobie również sprawę z tego, że nawet gdyby był jakoś wyjątkowo dobry, to i tak o promocjach częściej decydowała polityka i układy niż faktycznie umiejętności. Nie przeszkadzało mu to tak naprawdę. Czuł, że i tak nie miałby siły na użeranie się z załogą.

W tych dziwnych szkoleniach, na które był wysyłany, mogło również chodzić o to, że bywał czasem dość bezpośredni i w ten sposób chciano go choć trochę oszlifować. Dlatego dostawał tak wiele godzin szkoleń z percepcji, komunikacji i zajęć z psychologiem.

Chociaż może Jin wiedział coś więcej i Yoongi naprawdę zaczynał się bać, że zamiast w miłym i przyjaznym laboratorium skończy kiedyś gdzieś na granicy kosmosu, wymachując laserem w lewo i w prawo. To byłby jego piekło. Tak by odpowiedział gdyby ktoś go spytał jak wyobraża sobie bycie kapitanem.

✔On the edge of Forever | Minjoon | YoonseokWhere stories live. Discover now