2410.03.20 part V

648 103 108
                                    


Wyjście z budynku było łatwiejsze niż wejście. Tym razem nie musieli niczego otwierać, ani kluczyć wśród niezliczonych korytarzy. Yoongi szedł z przodu, wciąż powtarzając tą samą odpowiedź.

- Nie wiem, ok?! - wydarł się wreszcie, przystając na chwilę. - Nie mam pojęcia, Namjoon! - nie wiedział, czy sam jest bardziej przestraszony, czy zdenerwowany.

- To musi... - mówił szybko Namjoon. - Być twoja mutacja.

- Albo sama stacja, pas Oriona albo cokolwiek co jest w tym sektorze - odparł szybko Yoongi i zatrzymał się znowu. Teraz muszą chyba iść w lewo. Lewo, postanowił i nie czekając na drugiego chłopaka, skręcił.

- To nie stacja je tak załatwiła i dobrze o tym wiesz. Nie byłbyś taki zdenerwowany - Namjoon podbiegł do niego. - Ty to zrobiłeś - kontynuował.

- Namjoon... - ton głosu Yoongiego przybrał ostrzegawcze tony.

- Wiesz, jak to kontrolować? - chłopak nie przestawał zasypywać go pytaniami. - Co czujesz jak...

- Namjoon! - nie wytrzymał znów Yoongi. - Przestań. Zadawać. Pytania. - wycedził.

- Czyli to jednak ty! - powiedział triumfalnie. - Od kiedy wiesz, że to umiesz? Jin wie? - pytał dalej podekscytowanym tonem.

- Pewnie, że nie wie! Ja sam nie wiedziałem! - krzyknął Yoongi, ale Namjoon nie wydawał się przestraszony, raczej zadowolony. Uśmiechał się do niego szeroko.

Byli już prawie przy wyjściu. Yoongi nie musiał nawet sprawdzać planu budynku, żeby to wiedzieć. Mgła była tu gęstsza, wokół walało się więcej osobistych rzeczy należących do byłych mieszkańców stacji i co chwila natykali się na jakieś ciała, na które chłopak wciąż nie był w stanie patrzeć. Za chwilę będą za zakrętem. Yoongi w ostatniej chwili zatrzymał się i złapał Namjoona za przedramię. O mały włos nie weszliby w strefę zagrożenia bez sprawdzenia wcześniej terenu.

- Zapomnijmy o tym, dobra - powiedział cicho spokojniejszym głosem. Musi się skupić. Obaj muszą to zrobić, jeśli mają uniknąć Federacji i wrócić bezpiecznie na Horizon.

- Ale... - próbował Namjoon.

- Nikomu o tym nie mów. Nawet Jiminowi - Yoongi spojrzał na niego i ścisnął mocniej przedramię. - Namjoon, ja nie żartuję.

- Ja też - odparł chłopak. - To duża sprawa. Jeszcze żadna z nowych ras nie wyewoluowała w ten...

- Jesteśmy na misji - przypomniał mu Yoongi. - Powiesz mi o tym później, ok? - spytał, starając się załagodzić sytuację. Młodszy chłopak patrzył na niego bez słowa, ale wreszcie skinął niechętnie głową. - OK - Yoongi puścił go i wyjął tablet.

Mapa najbliższej okolicy wczytała się od razu. Musi znaleźć patrol, o którym mówił mu przed wejściem do budynku Namjoon, ale jego myśli pędziły z tak zaskakującą prędkością, że nie był w stanie skupić się na tym zadaniu. Wszystko rozmazywało się w jedną, białą plamę i nie chodziło nawet o to, że wszystko zakrywała mgła.

Chodziło o niego samego. O jego krew, która wciąż buzowała w żyłach. Pełna jakiejś dziwnej ekscytacji, której nie był w stanie opanować i czegoś nowego. Świeżego i potężnego, czego nie potrafił zdusić. Wziął głęboki oddech. A potem kolejny, spokojny i wolny. Spojrzał znów na mapę. Tym razem było lepiej. Serce nie biło mu jak oszalałe, ale ta energia, to dziwne swędzenie gdzieś na granicy świadomości powracało w małych falach, drażniąc się z nim. Zagryzł mocniej zęby. Wzrok Yoongiego padł na jego własne buty obryzgane niebiesko-zielonkawą, krwiopodobną substancją. Widok zawieszonych w powietrzu, na ułamek sekundy, Bishopów od razu powrócił w jego myślach.

✔On the edge of Forever | Minjoon | YoonseokTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon