2406.02.17 - retrospekcja

908 149 22
                                    


Jin przeglądał właśnie kartę pacjenta, przeczesując włosy jedną ręką. Zawsze tak robił, kiedy zastanawiał się nad czymś głęboko, dlatego Yoongi nie chciał mu przeszkadzać. Widać było, że mężczyzna jest zajęty, ale mimo tego co chwila ktoś odrywał go od porannego obchodu, zadając jakieś pytania. A to pielęgniarka albo inny lekarz, a to pacjent, a to ktoś z załogi właśnie okrętowanego statku. Jin jak zwykle był uprzejmy, nawet zbyt uprzejmy jak na gust Yoongiego. Jednak starszy chłopak uśmiechał się nawet wtedy, kiedy ktoś mu przerywał. Kłaniał się, żartował, ale coś w tym zachowaniu niepokoiło Yoongiego. Było w jakiś sposób sztuczne i im dłużej młodszy chłopak się mu przyglądał, tym bardziej czuł się zaniepokojony. Coś zdecydowanie było nie tak, ale gdyby ktoś kazał wskazać mu konkretny powód, czemu tak myśli, nie potrafiłby tego zrobić. Po prostu miał złe przeczucia. Oczywiście nie zamierzał się tym z nikim dzielić swoimi przemyśleniami. Były zupełnie pozbawione podstaw i nielogiczne, jednak mimo tego przeważnie się sprawdzały.

Dla postronnego obserwatora lekarz wyglądał tak jak co dzień. Kitel lekarski leżał na Jinie idealnie, może był tylko trochę za ciasny w ramionach, ale obca osoba nie zwróciłaby na to uwagi. Yoongi widział to tylko dlatego, że gapił się na niego od dobrych dziesięciu minut, szukając jakiejkolwiek wskazówki. Czegoś w wyglądzie chłopaka, co będzie mógł bezpośrednio powiązać z własnymi obawami.

Jednak skóra Jina była wciąż lekko opalona i wydawała się rozświetlona od środka czymś ciepłym, usta wciąż przyciągały wzrok wszystkich w pomieszczeniu, włosy wciąż były platynowe i lśniące. Jin wyglądał boleśnie normalnie. Jeśli można było powiedzieć o kimś z Keplera, że wyglądał normalnie. Yoongi zacisnął mocniej usta, przekręcając głowę w bok, gdy chłopak zmienił pozycję i podszedł do stołu, przy którym stał dowódca grupy, która miała zaraz wyruszyć na misję.

- Min Yoongi - krzyknął ktoś zaraz przy jego uchu. Chłopak w ostatniej chwili powstrzymał się przed rzuceniem wyzwiskiem. Odwrócił się wolno w stronę źródła dźwięku, starając się uspokoić oddech. Hoseok stał przed nim, uśmiechając się. Prawie nie widać było jego oczu, gdy tak robił.

- Niflheim? - spytał, zamiast się przywitać. Hoseok od razu podszedł do leżanki i usiadł na niej, a właściwie to wskoczył na nią. Jego ręce wciąż były w opatrunkach, które na pierwszy rzut oka trudno było zauważyć. Bandaże nowej generacji prawie idealnie dopasowywały się do koloru karnacji i w żaden sposób nie ograniczały ruchów. Były tak samo elastyczne jak skóra, ale Yoongi widział, że Hoseok wciąż boi się używać rąk. Mimo tego, że bandaże zakrywały każdy ich skrawek, ruchy chłopaka były mechaniczne i ostrożne. - Nie za wcześnie na twoją wizytę? - dodał, podchodząc bliżej. Przysunął sobie niski taboret i usiadł na nim.

- Byliśmy umówieni na dziesiąta trzydzieści, pamiętasz? - odparł młodszy chłopak. Yoongi od razu zerknął na swój zegarek. Hoseok mówił prawdę. Było punktualny, chociaż Yoongi mógł przysiąc, że jest znacznie wcześniej. Przecież dopiero przyszedł z Jinem na oddział. Dopiero była dziesiąta, sprawdzał to przed minutą. - Doktor Kim wciąż zajęty? - pytał dalej Hoseok.

- Ma obchód - powiedział zmieszany Yoongi, odwracając się wraz ze stołkiem w stronę szafy z narzędziami medycznymi. Stracił pół godziny przez gapienie się na Jina. Miał ochotę sam sobie przyłożyć. - Dziś znowu ja się tobą zajmę.

- Nie to, że wątpię w twoje umiejętności, ale... - chłopak zawahał się lekko. - Nie powinien się mną zająć jakiś prawdziwy lekarz? - pytanie Hoseoka zatrzymało go w trakcie wykładania potrzebnych mu rzeczy na tacę.

- Doktor Kim sprawdził twoją kartę i materiał wideo. Powiedział, że jest dobrze - odparł Yoongi. Co prawda był w pełni świadomy, że nie jest prawdziwym lekarzem, a to całe szkolenie było wymysłem Jina i tylko jego własnym, autorskim wymysłem. On sam z siebie nigdy nie wybrałby dobrowolnie praktyk lekarskich, żeby nabić sobie dodatkowe punkty na końcowej karcie egzaminacyjnej, ale mimo to uwaga Hoseoka zabolała go trochę. - I póki co muszę wystarczyć ci ja, Niflheim - dodał sucho, ale kąciki ust Hoseoka i tak uniosły się lekko. Chłopak drażnił się z nim. To było... niespotykane. Yoongi aż zawahał się przed położeniem tacy z regeneratorem i nanożelem na miniaturowym stoliku na kółkach.

✔On the edge of Forever | Minjoon | YoonseokWhere stories live. Discover now