2410.03.20/21

595 110 107
                                    

- Yoongi, ty chyba żartujesz! - ton głosu Hoseoka był ostry i zdenerwowany. Taehyung momentalnie skulił się i przycisnął jeszcze mocniej do siebie ramiona. Siedzący w fotelu u szczytu stołu w kantynie Yoongi, patrzył martwym wzrokiem w tablet trzymany na kolanie, kompletnie ignorując pełen napięcia nastrój.

- To gdzie znalazłeś ten sprzęt? Pod schodami, czy... - kontynuował niskim głosem kapitan; od jakiegoś czasu zadawał pytania, których sensu Taehyung w ogóle nie mógł zrozumieć. 

- Czy to jest jakaś różnica? - spytał Hoseok i stanął obok jego fotela. - Po prostu działka tam były i tyle. Taehyung wyszedł na zewnątrz w skafandrze, zamontował je, ja załadowałem całą energię, jaką mogłem w ich rdzeń, pole lagrangiana stacji odciągnęło nas od wraku, za którym się chowaliśmy, więc nawet nie musiałem uruchamiać silników i strzeliłem do Halimede. Koniec. Pojedynczy strzał prosto w podbrzusze i padła nieruchoma, o czym tu jeszcze dyskutować?

- Nie o to pytałem - powiedział spokojnym głosem Yoongi. Podniósł wzrok znad tabletu i spojrzał na Hoseoka, a potem przeniósł go na Namjoona, który siedział po jego lewej stronie, na ławie, nie odzywając się wcale. - Pytałem o działka plazmowe. Położenie, gdzie je znalazłeś?

- Pod schodami w ładowni, w rogu, zawieszone na jakimś jebanym łańcuchu. Co cię to tak bardzo obchodzi? Mamy inne rzeczy do przedyskutowania, ważniejsze...- spojrzał na Taehyunga, który czuł, jak krew podchodzi mu do policzków.

Niedługo padnie to niewygodne pytanie; to które zburzy wszystko. Dosłownie. To, na co Taehyung i Jimin pracowali. Ich sekret, jego sekret, ale też względna harmonię, którą od samego początku trudno było utrzymać na Horizon, zwłaszcza po dołączeniu do załogi JK'a. Taehyung nie był na to gotowy. Chciał i próbował, ale gdy zbliżał się ten moment, wiedział już, że to mrzonki. Nie potrafił już dłużej przekonywać sam siebie, że nic się nie zmieni, wszystko zostanie po staremu, bo byli w stanie przekonać do siebie resztę załogi. Bo Jimin ich do siebie przekonał.

- Na przykład Jimina. Co z nim? - oczy Hoseoka przeszywały go na wskroś. Chłopak dawał już krok w stronę Taehyunga, cofał się, obchodząc fotel Yoongiego, ale kapitan był szybszy. Złapał go za rękę i przysunął delikatnie do siebie. Taehyung odetchnął cicho. On nic nie wie. Nie wie, po prostu się boi o przyjaciela. Potarł nerwowo nos.

- Hoseok, siadaj - powiedział Yoongi. Chłopak szarpnął się. - Proszę - dodał. To w końcu podziałało. Hoseok, którego rękę wciąż trzymał kapitan, zajął miejsce przy stole. - Do tego przejdziemy. Najpierw chcę dostać od was pełen raport, ułożyć to wszystko jakoś...- urwał. W drzwiach kantyny stanął Jungkook, który przez chwilę wahał się, czy wejść, czy zostać na zewnątrz. - ...jakoś chronologicznie - dokończył.

Młodszy chłopak stał jeszcze tam przez moment, ogarniając wzrokiem zgromadzonych; zgarbionego Namjoona siedzącego naprzeciw Taehyunga, samego Taehyunga, jego palące policzki i szyję czerwone ze zdenerwowania, Hoseoka, który mimo że siedział spokojnie, wyglądał, jakby miał zaraz eksplodować oraz Yoongiego, który zmęczonym, mechanicznym ruchem gładził go po ręce.

Taehyung dopiero teraz z zaskoczeniem zauważył, że kapitan ma wciąż na sobie rękawice, które miał na misji. Nie zdążył się jeszcze przebrać, pomyślał. Gdy tylko ich własna Selene wylądowała w ładowni Horizon, Yoongi od razu pobiegł do maszynowni, wykrzykując rozkazy. Namjoon, niosąc ze sobą resztę kryształów, biegł za nim. Taehyung widział to w monitorach, które mieli zamontowane na mostku. Yoongi musiał dopiero niedawno skończyć pracę. On sam z resztą też to zrobił. Najpierw pomagał Hoseokowi ustawić Horizon do pionu, potem uciec ze strefy zagrożenia, a potem trafił do ambulatorium, póki Jin nie wykopał go z powrotem na mostek. Ile to wszystko mogło trwać? Skończył jakieś pół godziny temu? Godzinę? Taehyung nie liczył już czasu. Nie miał dla nich teraz najmniejszego znaczenia.

✔On the edge of Forever | Minjoon | YoonseokWhere stories live. Discover now