Mask 14

588 131 33
                                    



Pierwszy napastnik pojawił się już na schodach, Lucas nie zawahał się, ostrze spadło na ramię mężczyzny dotkliwie go raniąc, a krew ozdobiła jego ubranie. Nie zatrzymał się, biegł dalej, kiedy mężczyzna powoli opadł najpierw na kolna, a później całe jego ciało zwiotczało i osunął się na podłogę. 

Na dole była ich trójka, Lucas ciął pierwszego, zdążył uderzyć drugiego i powalić go na ziemię, ale zanim dopadł do trzeciego ten miał czas, żeby krzyknąć, raz i krótko, zanim ostrze nie dosięgnęło jego gardła.

 Kolejni przeciwnicy wysypali się zza drzwi. Lucas czuł jak adrenalina buzuje mu w żyłach, jak płynie rwącym strumieniem przez całe jego ciało. Był jak w transie. Kolejni napastnicy stawiający mu opór wyciągali broń, żeby chwilę później paść na ziemię. Jego ubranie nasiąkało ich krwią. Jeden go dosięgnął, a nóż musiał nogę Lucasa. Nie opłacało się nawet zatrzymywać, po błyskawicznym rozrachunku, czy umrze od tej rany czy nie, podjął dalej walkę.

Miecz służył mu głównie do odwracania uwagi, kiedy wszyscy skupiali się na nim, lekceważyli najbardziej śmiertelną broń, którą było całe jego ciało. Nie chciał zabijać, ale nie miał zbyt wiele czasu. Wiedział, że z każdą chwilą może przybyć więcej ludzi Gao, co było dobre, bo odciążyło to drogę Winwinowi, Kunowi i Tenowi, ale mogło też zagrozić powodzeniu jego misji. Zaczął biec przez korytarz i liczył drzwi, oszacowali w Dojo, które to mogą być, ale był gotów wyważyć wszystkie.

Klamka ustąpiła, wpadł do środka zatrzaskując za sobą drzwi, wiedział że nie ma wiele czasu, ale wszystko zatrzymało się na moment, kiedy zobaczył drobną postać skuloną za plecami jakiegoś chłopaka.

- Kim jesteś?! - Krzyknął do Lucasa i wyciągnął w jego stronę gwóźdź.

Biały tygrys znalazł się przed nim w mgnieniu oka, wykręcił mu rękę pozbawiając prymitywnej broni i rzucił go na łóżko, zanim zdążył się podnieść, on chwycił Jungwoo za ramię i pociągną do drzwi od łazienki.

*

Jungwoo widział jak postać w masce stoi przy drzwiach, a chwilę później już powala Marka, jego szybkość przypominała Gao. Wstrzymał oddech, kiedy tygrysia maska znalazła się kilka centymetrów przed nim, poczuł żelazny uścisk na ramieniu i został zawleczony do łazienki. Kiedy drzwi się za nimi zamknęły słyszał jak do pomieszczenia gdzie został Mark i Donghyuck wpadają ludzie Gao.

Postać puściła go i przesunęła pralkę barykadując drzwi, zerwała kołek od zasłony, która była w oknie i zaklinował go między ścianą, a barykadą. Następnie zbliżył się do Jungwoo i wepchnął go do kabiny prysznicowej.

Chłopak był przerażony, postać poruszała się jak demon, a krew na jej ubraniu była jak przestroga. Jungwoo zacisnął powieki, kiedy biały tygrys wszedł do kabiny i zasunął za sobą drzwi, zbliżył się do niego, górując nad chłopakiem niczym drapieżnik nad ofiarą, wsłuchując się w jej ostatni oddech, podniósł rękę i...

*

Lucas położył dłoń na policzku Jungwoo, widział duży siniak, który rozlewał się po jego twarzy i złość nim wstrząsnęła, najchętniej zniszczyłby barykadę i otworzył drzwi do których i tak dobijali się już przeciwnicy i pozabijał ich. Jungwoo wyglądał na jeszcze drobniejszego i bezbronnego, kulił się przy każdym ruchu Lucasa i to łamało mu serce. Spojrzał głęboko w jego oczy i pogładził kciukiem po białej skórze. Zsunął maskę z twarzy i zobaczył w oczach Jungwoo ulgę.

- Lucas. - Szepnął prawie niedosłyszalnie, a serce chłopaka pękło na dźwięk jego słabego głosu.

Lucas objął Jungwoo ramionami osłaniając całego swoim ciałem.

Raz... dwa...trzy...

Usłyszeli huk i pomieszczenie wypełniło się dymem. Plan zadziałał, Yuta miał umieścić własnoręcznie zrobioną bombę na kracie okiennej tworząc im drogę ucieczki. Kij od miotły się złamał pod naciskiem z zewnątrz, musieli uciekać. Lucas złapał Jungwoo za rękę i pociągnął do okna. 

_____________

Wasze komentarze są lepsze niż tabletki przeciwbólowe. 
Dziękuję 
Całusy

Nana Xx 

MASK (Luwoo, Markhyuck)Where stories live. Discover now