1

57.8K 1.5K 1.8K
                                    

–Skyler!– poderwałam się i zaskoczona spojrzałam na nauczycielkę. Dopiero po chwili zrozumiałam co się stało. Znowu zasnęłam na lekcji. Przez ostatnie kilka dni cały czas chodziłam zmęczona przez co potrafiłam zasnąć dosłownie wszędzie. Chociażby wczoraj, gdyby nie kierowca autobusu przespałabym mój przystanek.

–Przepraszam.– wymamrotałam skupiając uwagę na moim zeszycie. Historia to najnudniejsza lekcja na świecie. Nie da się na niej nie zasnąć. Doskonale potwierdza to fakt, że połowa mojej klasy również leżała na ławkach. Kiedy zostało pięć minut do końca lekcji nauczycielka w milczeniu rozejrzała się po klasie po czym westchnęła.

–Eh, dobra. Skoro was to wcale nie interesuje idźcie sobie już. Oszczędzicie mi nerwów.

Na te słowa wszyscy się rozpromienili i ruszyli do wyjścia. Zarzuciłam torbę na ramię i poszłam na stołówkę. Jest to jeden z nielicznych razów kiedy nie musiałam przepychać się przez tłum wygłodniałych mięsożerców żeby dostać cokolwiek do jedzenia. Wzięłam tace na której znajdowały się trzy tosty, sałatka i sok. Wyjątkowo usiadłam przy jednym ze stolików w głębi pomieszczenia. Wsadziłam słuchawki do uszu i zajęłam się jedzeniem. Dopiero kiedy zobaczyłam tłum idący przez sale zrozumiałam, że lekcja się skończyła. Bez dłuższego namysłu postanowiłam zmienić miejsce na to, w którym znajduje się zawsze na stołówce. Wzięłam tace i ruszyłam pod ścianę. Nie uszło to jednak uwadze grupie nastolatków. Ich grymasy twarzy diametralnie się zmieniły. Wysoki brunet w bordowej koszulce i ciemnych jeansach podszedł szybkim krokiem. Po jego minie wiedziałam, że siadanie przy tym stoliku to był błąd.

–Nie pozwalasz sobie na za dużo złociutka? Chyba nie sądzisz, że tak po prostu możesz sobie siadać gdzie chcesz? Nie ty.– odwróciłam wzrok. Nie miałam zamiaru się odzywać. To nigdy nie skutkowało, a tylko pogarszało sytuację.–A to –sięgnął ręką po wysoki kubek pomarańczowego soku –wezmę sobie na przeproszenie.

Dupek.

Niewzruszona cała sytuacja usiadłam i wróciłam do jedzenia. Kolejną lekcją była matematyka. Skończyłam jedzenie i poszłam do klasy. Dzwonek rozbrzmiał kiedy byłam centralnie przed salą. Jak zawsze wyliczone idealnie. Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce.
Nauczycielka, będąca jednocześnie  naszą wychowawczynią, weszła z uśmiechem na ustach. Była to starsza, życzliwa kobieta która potrafiła uratować mnie z każdej opresji. Była jedną z nielicznych osób które lubiłam.

–Siadajcie, siadajcie. Mam ważna wiadomość. – wszystkie rozmowy w klasie ucichły. – Macie w klasie nowego kolegę. – w tym momencie do klasy wszedł wysoki, dobrze zbudowany blondyn.

Kolejny pewny siebie matoł do kolekcji.

Chłopak wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.

–Jak macie jakieś pytania, zadacie później. Nie chcę tracić teraz na to czasu. Luke, usiądź z tyłu. Jeśli nie opanowałeś jeszcze materiału którym zajmiemy się dzisiaj, będziesz musiał nadrobić to we własnym zakresie.

Chłopak przytaknął i ruszył do ławki. Niestety mojej. Chłopak usiadł uśmiechając się przyjaźnie. Zanim rozłożył cokolwiek na swojej części, zabrałam torbę i wstałam w celu zmienienia ławki.

–Skyler. Nawet nie próbuj. Przeżyjesz. – posłała mi zdenerwowane spojrzenie – On jest pod twoją opieką. Masz go oprowadzić po szkole. To dobrze ci zrobi. – spojrzałam na nią proszącym wzrokiem, jednak nie powiedziała nic więcej. Usiadłam z powrotem na swoim miejscu.
–Spokojnie, nie gryzę. Jestem Luke. –podał mi rękę jednak nie miałam zamiaru podać mu swojej.
–Tego nie wiem, Skyler. –spojrzał lekko zdziwiony i zabrał rękę.
–Teraz chciałabym wam rozdać sprawdziany.– wzięła plik kartek i zaczęła roznosić je po klasie.–Osoby z oceną niedostateczna muszą poprawić sprawdzian w następny poniedziałek.
Brunet przed nami okręcił się do chłopaka i nachylił żeby powiedzieć coś ciszej.

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz