18

20.2K 970 794
                                    


Telefon wydał znajomy dźwięk wiadomości. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na ekran.

King69 zapisał/a do ciebie

King69: hej śliczna! Czemu się nie odzywasz? Ja tu tęsknie :<

ja: domyśl się

King69: o kurde, czyżby ktoś tu miał zły tydzień?

ja: każdy tydzień jest zły

King69: ej ej, nienienie bo mi się jeszcze wykrwawisz! Zatamuj to!

ja: jesteś głupi

King69: i tak mnie lubisz

ja: nie

King69: tak

ja: nie

King69: tak razy nieskończoność :3

ja: jesteś dziecinny...

King69: ale wygrałem :>

Westchnęłam głośno ale mimo wszystko uśmiechnęłam się delikatnie do telefonu. Ta przepychanka przypomniała mi czasy podstawówki kiedy takie rozmowy miałam codziennie z Charlie. Mogłyśmy się kłócić cały dzień ale kiedy mama chciała już wracać do domu byłyśmy nie do rozdzielenia co skutkowało dodatkowymi 10 minutami na dalsze kłótnie.

Otworzyłam okno czatu z Charlie.

ja: Luke powiedział, że mogę ćwiczyć u niego na siłowni.

fuckoff: UUUUUU

ja: -.-

fuckoff: no dobra przecież nic nie mówię

fuckoff: widzę, że się wzięłaś trochę? Ale wiesz, że od ćwiczeń traci się cycki?

ja: będę potrzebowała to popatrzę na twoje ;>

fuckoff: phi, jak ci pozwolę! Tak czy inaczej, skorzystasz?

ja: nie wiem, może 

fuckoff: weź jakieś seksi ciuuszki! 

ja: przypomnij mi - czemu się z tobą przyjaźnie? 

fuckoff: bo jestem super! ^^

ja: w którym miejscu przepraszam? 

fuckoff: KAŻDYM. 

Wstałam z łóżka i odłożyłam telefon. Jak zwykle zwykłą rozmową poprawiła mi humor. Wzięłam plecak i wrzuciłam w niego parę dresowych, czarnych spodni i losową koszulkę. Wypadło na szarą z logiem batmana. Zeszłam na dół najciszej jak tylko potrafiłam i zgarnęłam z blatu butelkę wody. Wyszłam tylnymi drzwiami i podeszłam do drewnianego płotu, zajrzałam czy nie ma nikogo i przeskoczyłam na drugą stronę. Ruszyłam w kierunku szklanych drzwi w które delikatnie zapukałam. Otworzył mi Luke z wesołym uśmiechem. 

— H-hej, oferta dalej aktualna? — spytałam nieśmiało. 

— Oczywiście! Zapraszam. — otworzył drzwi szerzej i zrobił mi przejście. 

Weszłam do salonu, na kanapie siedziała jego mama patrząc na mnie lekko zdezorientowana. Całkiem możliwe, że mało gości przyjmują od tej strony domu. Mentalnie strzeliłam sobie dłonią w czoło. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się niewinnie co najwyraźniej kupiła, ponieważ odpowiedziała mi tym samym. Chłopak zaprowadził mnie do garażu w którym była prawdziwa siłownia. Było w niej wszystko, ciężarki, sztangi, ławeczki, nawet rowerek czy bieżnia. Zaczęłam zastanawiać się jak często ćwiczy, w końcu to ciało samo się nie zbudowało. 

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz