15

20.7K 1K 461
                                    

Przez cały tydzień zastanawiałam się nad rysunkiem. Próbowałam już kilka razy ale za każdym razem stwierdzałam, że to nie to. Mój kosz na śmieci był już pełen zgniecionych kartek papieru. W międzyczasie zastanawiałam się czemu chce właśnie tego.

Po raz kolejny siedziałam przy biurku próbując coś wymyślić kiedy poczułam wibracje pochodzące z mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i położyłam przed sobą.

king69 napisał/a do ciebie

King69: Hej ślicznotko! Powiedz mi czy ty kiedykolwiek wychodzisz z domu?

Ja: Hej zboczeńcu. Owszem, codziennie do szkoły i niecodziennie biegać

King69: Ejejej, wcale nie jestem zboczeńcem :(

Ja: Twój nick mówi sam za siebie

King69: Mój nick nie znaczy że jestem zboczeńcem, jeśli chcesz mogę ci pokazać co on oznacza ;>

Fuj.

Ja: fuj.

King69: jeszcze będziesz mnie o to błagać :3

W twoich snach.

Rzuciłam telefon na łóżko i wróciłam do rysowania. Szkic sylwetki zawsze wychodził dobrze bo tylko to wiedziałam jakie chce mieć.

Chce być chuda.

Wyciągnęłam zeszyt w którym zapisywałam wszystko. Przez ten tydzień schudłam zaledwie kilogram. 57 to dalej za dużo.

Dużo za dużo.

Otworzyłam na stronie na której pisałam plan posiłków na dzisiejszy dzień. Skreśliłam kolację. Przecież mogę się bez tego obejść. Wpatrywałam się w napisane w nim literki i cyferki jednak coś odwróciło moją uwagę. Podniosłam głowę zaglądając przez okno gdzie w oknie obok stał Luke i z uśmiechem na twarzy wymachiwał rękoma. Widocznie przyciągnięcie uwagi mu się udało. Szybko podniósł kartkę i przyłożył ją do szyby.

"DOSTAŁEM 4 Z KARTKÓWKI!
JESTEŚ GENIALNA!"

Uśmiechnęłam się delikatnie i sięgnęłam po kartkę, na której napisałam:

"GRATULUJE!"

W tym momencie do jego pokoju weszła jego mała siostrzyczka i przypatrywała mu się z zaciekawieniem. Chłopak szybko owinął rękę w około jej talii i zakręcił nią w powietrzu kilka razy. Blondyna wesoło machała rękoma. Dopiero gdy ją odstawił, zauważyła mnie, weszła na biurko i pomachała wesoło przyciskając się do szyby co mimowolnie wywołało u mnie śmiech.

Trzeba przyznać, że jego siostra jest naprawdę urocza.

Chłopak nad głową dziewczynki przyłożył do szyby kolejną kartkę z napisem "Nauka teraz?"

Bez zastanowienia zgodziłam się kiwnięciem głowy. Zabrałam zeszyt z notatkami i szkicownik. Niezauważona wyszłam na tył domu i przeskoczyłam przez płot. Tym razem niestety nie poszło mi tak dobrze i wylądowałam z hukiem pośladkami na ziemi. Pokracznie wstałam z mokrego podłoża i potarłam dłonią obolałą kość ogonową. Moja twarz w ciągu jednej sekundy zrobiła się czerwona w momencie gdy usłyszałam za sobą śmiech. Zażenowana odwróciłam głowę i spojrzałam na jego szeroki uśmiech. Miałam ochotę uciec stamtąd jak najdalej jednak pozostałam silna i ruszyłam w jego stronę.

— Radzę zamknąć usta bo zaraz stracisz te białe ząbki. — powiedziałam ostro.

W odpowiedzi chłopak podniósł ręce w obronnym geście jeszcze bardziej się przy tym śmiejąc. Zamknął za mną drzwi i poprowadził mnie do swojego pokoju. Chciałam jak najszybciej przejść do skupienia się na czymkolwiek innym więc szybko wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam myśleć nad zadaniami dla chłopaka. W tym czasie ten podszedł do szafy i wyciągnął z niej dresowe spodnie które chwile potem mi podał.

—Nie możesz siedzieć w tych. Jeszcze będę mieć mokry dywan. — prychnął.

Wzięłam spodnie i poszłam się przebrać do łazienki w jego pokoju. Szybko wróciłam dziękując i podałam mu pierwsze zadanie.

Zanim blondyn je skończył, do jego pokoju przybiegła siostra.

—Luuuuuke, masz iść na dół do mamy.
—Eh, posiedzisz tu z nią chwilę? — zrezygnowany spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi, którą od razu udzieliłam.

Chłopak wyszedł, a Lucy usiadła naprzeciwko mnie wpatrując się we mnie jej wyjątkowo dużymi, niebieskimi oczami. Przełożyłam stronę szkicownika i zaczęłam rysować twarz dziewczynki. Po chwili zrozumiała co robię więc wstała i stanęła po mojej stronie patrząc z zaciekawieniem na ruchy mojej ręki.

—Rysunek Luka jest twój prawda? — spojrzała wesoło na co kiwnęłam głową.
—Luke cie lubi.

Lubi.

Mnie.

Lubi.

—Skąd wiesz? — założyłam teatralnie ręce na piersi.
—Bo co chwile gapi się w twoje okno. I sprząta zanim przyjdziesz. — usiadła obok mnie krzyżując nogi.
—To taka nowość, że sprząta? — zaśmiałam się, dziewczynka zdecydowanie kiwnęła głową.
—Tutaj jest fajniejszy. — zaczęła machać swoim różowym misiem nad głową.
—To znaczy? — zrobiłam się już bardziej poważna.
—Mama mówi, że to przez to, że braciszek poszedł do nieba. — po dziewczynce widać było, że nie do końca rozumie to co mówi. Wydawała się nie rozumieć znaczenia tych słów.
—Jaki był przedtem?
—Był zły i głupi i nie chciał się ze mną bawić. — zanim blondynka zdążyła zacząć kolejne zdanie do pokoju wrócił Luke.
—Kto się nie chciał z tobą bawić? — chłopak chwycił siostrę w talii i podniósł ją do góry, ta wskazała go palcem a wyraz jego twarzy drastycznie się zmienił.
—Idź do mamy. — odstawił ją na podłogę i zamknął za nią drzwi.

—Wybacz, że musiałem wyjść. O czym rozmawialiście? — chłopak wydał się lekko zaniepokojony.
—Napomniała o waszym bracie. Opowiesz mi o tym? — spojrzałam na niego pocieszająco.
—Ja, ja nie chce o tym rozmawiać. Ale jeśli kiedyś opowiesz mi o sobie to ja opowiem o tym. — uśmiechnął się delikatnie próbując rozluźnić atmosferę.

—A powiesz mi chociaż, dlaczego chciałeś ten rysunek?
—Już zrobiłaś? — spojrzał zaskoczony, na co przecząco kiwnęłam głową. — Z ciekawości. W końcu muszę ci się jeszcze jakoś odwdzięczyć. Myślałem, że może będzie coś w czym będę mógł pomóc.
—Rozumiem. Dziękuję, naprawdę. Ale raczej nie narysuje tego.
—Czemu?
—Nie potrafię. Nie wiem jaka chce być. Wiem tylko, jaka nie chce być.

Samotna.

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz