34

16.4K 778 547
                                    

Z samego rana ruszyłam do łazienki żeby jak najlepiej ukryć moje kolorowe oko. Zabrałam stojące, okrągłe lusterko które ustawiłam na biurku, podkład oraz 3 kredki: zółtą, zieloną oraz białą. Dostałam je kiedyś na urodziny od Josha. Jako zwykłe przybory do makijażu, do ukrywania worków pod oczami. Ani razu ich w tym celu nie użyłam. To był jego najbardziej przemyślany prezent. W końcu te kosmetyki pozwalają ukryć wiele rzeczy, na przykład siniaki i blizny. Niestety w tym celu używałam ich często. Josh starał się nie zostawiać śladów w widocznych miejscach, jeśli jednak się zapomniał, przychodził sprawdzać czy ukryłam pozostałości po jego działaniach. 

Po skończonym kamuflażu, założyłam na siebie czerwony, świąteczny golf oraz czarne jeansy. Rozczesałam starannie włosy, które po namyśle zostawiłam rozpuszczone. Będą mogły mnie lepiej zasłonić, gdyby ktoś zaczął się przyglądać. Zabrałam z pokoju przygotowane prezenty i zaniosłam je na dół. 

Ku mojemu zaskoczeniu w salonie stała przyozdobiona choinka. Coś w sercu mnie ukuło. Odłożyłam pod nią paczuszki i zamknęłam się w łazience na dole. Oparłam się o drzwi i wpatrywałam się w swoje odbicie. To był pierwszy razod odejścia taty kiedy w naszym domu stanęła choinka. Mama co roku nie zgadzała się na choinkę i świąteczne ozdoby ponieważ nie chciała obchodzić ich bez taty.     

W mojej głowie pojawił się obraz małej mnie trzymanej przez wysokiego mężczyznę. Zakładałam bombki na gałązki wesoło machając nogami. Zamknęłam oczy i pozwoliłam temu wyobrażeniu trwać. Mama stała obok nas z aparatem w ręce starając się dobrze nas uchwycić. Patrzyłam z boku, niewidoczna dla nich. Jednak w pewnym momencie mężczyzna powoli odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Przerażona otworzyłam oczy i zaczęłam szybko oddychać. Podeszłam do umywalki i napiłam się zimnej wody z kranu. Byłam przerażona, ponieważ tym mężczyzną okazał się być Josh. 

Otrząsnęłam się i starając się wyprzeć to z mojej głowy weszłam do kuchni w której mama przygotowała świąteczne potrawy. 

—Wesołych świąt mamo. 

—Wesołych świąt skarbie. — kobieta położyła dłoń na mojej głowie, po czym wróciła do robienia jedzenia. —Możesz zrobić sałatkę. — kiwnęłam głową i zabrałam się za robotę. 

Większość czasu minęła nam w cichy. Jedynie co jakiś czas mama dzieliła się obawami na temat tego, czy wszystko im zasmakuje, czy spodobają się im prezenty, czy spodoba im się dom. 

IM. 

Do godziny 16 przygotowywałyśmy jedzenie, nakrywałyśmy stół i poprawialiśmy dekoracje tak, żeby mama była zadowolona. Żeby im się spodobało. O 16 usłyszałam dzwonek do drzwi, a moje serce zatrzymało się na chwilę. 

Josh wyszedł z gabinetu i poszedł otworzyć drzwi. Zaczęły się przywitania i uściski. 

—Tak miło cię w końcu widzieć, mógłbyś częściej przyjeżdżać, no naprawdę. — powiedziała starsza kobieta do Josha. 

Ten zabrał jej płaszcz by mogła już swobodniej przywitać się z moją mamą. 

—Cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać kochanie! — moja mama odpowiedziała jej szczerym uśmiechem i przytuliły się. —Oh proszę, mów mi mamo. 

Mamo? 

Pff. 

—Ojej, tak się cieszę, dziękuję mamo. 

Poczułam jak w gardle pojawia się wielka gula. Mamo? 

Dwie mamy ci nie wystarczą?! 

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz