3

27.8K 1.2K 711
                                    

Weszłam do pustego domu, zrzuciłam buty i pobiegłam na górę. Otworzyłam laptopa z zamiarem napisania do przyjaciółki. Weszłam w okno czatu.

ja: Zabrali mi ubrania.

fuckoff: CO?!

Charlie odpisała od razu. Doskonale wiedziała kiedy kończą się moje lekcje. Na swoich miała całkowitą swobodę więc korzystanie z telefonu nie stanowiło dla niej problemu.

ja: Coś mi mówi że będę chora. Wracałam do domu w stroju od wf.

fuckoff: Co za idiotki. Zmieniam zdanie. Włosy jednak wyrwę tym jędzom z twojej klasy.

Uśmiechnęłam się na słowa przyjaciółki. Zawsze była bojowa. Zawsze mnie broniła kiedy ja sama nie potrafiłam tego zrobić.

ja: Do tego mamy nowego chłopaka w klasie.

fuckoff: Przystojny chociaż? :>

ja: Hmm.. pasowalibyście do siebie.

fuckoff: Poproszę namiary!

Użytkownik fuckoff dzwoni do ciebie.

Kliknęłam zieloną słuchawkę.

–Oooo, a co to za nową zdobycz?

Dopiero po tych słowach zorientowałam się, że dalej mam na sobie bluzę Luka.

–To nowego. –wzruszyłam ramionami. Dziewczyna popatrzyła na mnie zaskoczona. –Udaje, że chce się zakumulować, jest upierdliwy i dał mi bluzę jak marzłam na przystanku. –Charlie klasnęła w dłonie.
–Jaaaaak romantycznie!
–Weź przestań...

Przez resztę rozmowy opowiedziałam jej o całym zajściu z dzisiejszego dnia, a ona opowiedziała o swoim dniu który w porównaniu do mojego był jak zwykle cudowny.

Luke

Otworzyłem powoli drzwi wejściowe żeby nie zwrócić na siebie uwagi młodszej siostry. Niestety cel się nie powiódł. Kiedy zamknąłem drzwi i odwróciłem się z zamiarem pójścia do kuchni mała Lucy już tam stała.

Jej różowa sukienka była poplamiona prawdopodobnie sokiem jagodowym który rano zaserwowałem jej do śniadania. Jej blond kucyki wesoło podskakiwały kiedy biegła w moim kierunku. Złapałem dziewczynkę w pasie i podrzuciłem lekko do góry. Lucy zapiszczała uradowana. Z głębi salonu usłyszałem głośne westchnięcie taty.

–Błagam cię, zabierz tą małą diablice. Muszę się przespać.

Kiwnąłem głową na potwierdzenie i zabierając pięciolatkę poszedłem do swojego pokoju. Dziewczynka od razu po wejściu wskoczyła na łóżko i rzuciła we mnie poduszką.

–Pobawmy się!
–Lucy, muszę się uczyć. Postaraj się przez jakiś czas pobawić się sama. - mówiąc to rozłożyłem książki na biurku które stało przy oknie. –Przygotuj wieczorek z herbatką a razem z panem Misiem przyjdę.

Dziewczynka podbiegła i przytuliła się do mojego uda. Pogłaskałem ją lekko po głowie, a ta pobiegła szykować tony dekoracji które miała zamiar rozwiesić w moim pokoju. Wiedziałem, że będę musiał to potem sprzątać ale to przynajmniej zajęło ją na dłużej.

Siedziałem nad książkami z fizyki nic nie rozumiejąc. Oparłem głowę na pięści i wyjrzałem za okno. W domu obok nigdy nie paliło się światło, a większość rolet była zasłonięta. Tym razem w pomieszczeniu na piętrze, naprzeciwko mojego okna, roleta była odsłonięta. Za oknem dostrzegłem dziewczynę.

Dopiero po chwili przyglądania się zauważyłem, że to była Skyler. Dziewczyna dalej siedziała w mojej bluzie na co mimowolnie się uśmiechnąłem. Ubranie wisiało na niej jak worek ale mimo to wyglądała uroczo. Jej twarz oświetlał ekran laptopa do którego co chwilę się uśmiechała i coś mówiła. Po raz pierwszy widziałem uśmiech szatynki. Jej lekko falowane włosy związała w koka przez co wyglądała naturalnie.

Osoba którą widziałem różniła się diametralnie od osoby którą widzę w szkole. Tamta Skyler jest zamknięta w sobie, cicha. Stara się nie przyciągać uwagi jednak przez jej opinię która krąży po szkole jest to prawie niemożliwe.

Widząc jej zaróżowione policzki, wesoły oczy i uśmiech zrozumiałem, że chciałem jej pomoc. Musiałem to zrobić.

Zrobię wszystko żeby potrafiła się tak uśmiechać przy wszystkich.

Przy mnie.

Poczułem jak Lucy wdrapuje mi się na kolana w czym jej pomogłem.

–Kto to jeeeest? –zapytała patrząc na mnie wesoło.
–Koleżanka z klasy.
–A podoba ci sieeeee?
–C-co? Nie, nie. –pokręciłem głową. –Zresztą nie twoja sprawa, mała.

Złapałem dziewczynkę w talii, przeniosłem na łóżko i zacząłem łaskotać. Blondynka zaczęła machać nogami, piszczeć, wyrywać się jednak moja siła dawała mi wielką przewagę. Po chwilowych torturach postanowiłem ostatni raz spróbować z fizyką więc wróciłem do biurka.

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz