33

16.4K 806 266
                                    

—Twój tata ci to zrobił? — chłopak wpatrywał się we mnie licząc na jakąś reakcję. 

Zabrałam rękę i naciągnęłam rękaw na dłoń. 

—To nie jest mój tata. — wytłumaczyłam starając się unikać kontaktu wzrokowego. 

—On? — przysunął twarz bliżej zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. 

—To był wypadek. Nie zrobił tego specjalnie Luke. — w ułamku sekundy jego usta zacisnęły się w cienką linie. 

Nie wydawał się być tym mocno zaskoczony. Przypomniał mi się jego wczorajszy telefon. Czyżby wtedy już coś podejrzewał? A może słyszał jego głos? Czy Charlie mu powiedziała? 

—Tylko wypadek, nie przejmuj się tym. — uśmiechnęłam się licząc, że to załatwi sprawę. 

Chłopak przetarł dłonią twarz i wstał z łóżka. Zaczął krążyć po pokoju jakby nad czymś się zastanawiał. Odwrócił się w moją stronę stając w miejscu jakby doznał olśnienia.

—Nie twój tata? 

Niezły refleks. 

—Długa historia. — wzruszyłam ramionami. 

—Mam czas. — usiadł znów na przeciwko mnie. 

—Nie, nie masz. W każdej chwili ktoś może wejść. — powiedziałam dosadnym tonem, żeby wiedział jakie ryzyko podejmuje wpuszczając go tutaj. 

Chłopak odpowiedział zakłopotaną miną i ruszył w stronę okna. Otworzył je po cichu i usiadł na parapecie. 

—Mam nadzieje, że szybko do tego wrócimy. 

—A ja wręcz przeciwnie. — chłopak uśmiechnął się jakby pokazując, że i tak do tego dojdzie i przeszedł na drzwo po którym wcześniej się wspiął. 

Zamknęłam okno i wróciłam na łóżko. Wróciłam do pracy nad rysunkiem starając się nie myśleć o tym, że miałabym rozmawiać z nim o Joshu ani o tym, że on wie już za dużo. 

Po kilku minutach mój telefon zawibrował. Otworzyłam wiadomość. 

Luke: Tutaj nikt nam nie będzie przeszkadzał :) 

ja: Idź spać czy coś

Luke: :<

Przypomniałam sobie, że to przecież Charlie kazała mu przyjść. Otworzyłam okno czatu z przyjaciółką i jak na zawołanie, pojawiła się wiadomość. 

fuckoff: Wiesz, że nie wiem kiedy kolejny raz tutaj przyjadę. Proszę, nie marnuj tego czasu. Za bardzo cie kocham, żeby na to pozwolić. 

ja: Nie nasyłaj go na mnie, proszę. Nie chcę go w to mieszać...

fuckoff: To nie ukrywaj nic przede mną pipo 

ja: Już ci wszystko naskarżył?  

fuckoff: Napisał, że żyjesz i mam się nie martwić bo się tobą zajmie. 

ja: Phi, nie potrzebuje niańki 

fuckoff: Tak sobie wmawiaj haha poza tym chyba już za późnoo 

ja: Weź wyjdź 

fuckoff: Właściwie to już wyszłam 

fuckoff: Bede za 5 minut ♥

Spojrzałam zaskoczona na ostatnią wiadomość, rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do łazienki. Przemyłam oko lodowatą wodą i nałożyłam troche podkładu, żeby wydawało się mniej różowe. 

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz