EPILOG

1.6K 240 84
                                    

Gorący Nowy Rok był niemałym przeżyciem dla Marka. Przyzwyczajony był, aby spędzać go w mrozie, w Korei lub Chinach, a teraz był na Hawajach, gorących wyspach tropikalnych. 

Nie mógł sobie tego wyobrazić, ale z Donghyuckiem u boku jednak wszystko było możliwe. Nowy kraj, nowa kultura, nowe życie. Nie przyznawał się na początku, ale przerażało go to, a wizja przyłapania na kłamstwie sprawiała że nie spał po nocach, zamartwiając się. I nawet trzymając w ramionach Donghyucka, a może i zwłaszcza, zastanawiał się czy aby na pewno dobrze postąpili. Bo swoje życie był w stanie zaryzykować, ale nie swojego chłopaka.

Ale po dwóch miesiącach mógł spokojnie przyznać że tak, to była jedna z lepszych decyzji w jego życiu. Ponieważ jego życiem był Donghyuck, a nie mając go u swojego boku nie potrafił normalnie funkcjonować. To on napędzał go codziennie rano, to on jako pierwszy się zaaklimatyzował, próbował stworzyć dom w tak młodym wieku i udało mu się. Mały domek był teraz ich wspólnym azylem, miejscem do którego dążyli przez całe życie. To tutaj młodszy był sobą przy Marku, z dala od Domu Publicznego, z dala od Chin.

To tu pokazał że również się martwi, że też nie umie sobie z tym poradzić. To na Hawajach spokojnie, pewien siebie i bez strachu pierwszy raz powiedział Markowi "Kocham Cię" 

Był młody, miał ledwo osiemnaście lat, ale był również zdecydowany.

- Nie wierzę że kupili psa!- krzyknął Mark, kończąc czytać list od Taeyonga. Zdjęcie małego szczeniaczka i Lele było bardzo urocze, ale zazdrość wezbrała się w Lee.- Jak prosiłem Taeyonga o chomika, to powiedział że będzie przy nim za dużo roboty...- mruknął, przekazując fotografię swojemu chłopakowi.

Wylegiwali się na małej plaży, zaraz za ich domem, która była odgrodzona roślinami i głazami. Donghyuck pozbył się koszuli, przez co jego ciemna karnacja mieniła się w słońcu ślicznie. Mark od razu podszedł do niego, całując jego nagie ramię.

- Chciałeś mieć chomika?- spytał młodszy, zsuwając trochę okulary przeciwsłoneczne. Spojrzał na Marka roześmianymi oczami, przez co starszy poczuł ciepło na policzkach. Zrzucił to jednak na temperaturę.

- ... Kiedyś- odpowiedział cicho, przez co Hyuck nie mógł powstrzymać już śmiechu.

- To urocze- powiedział, ciągnąc policzek Minhyunga, na co ten jęknął z bólu.

- Nie jestem uroczy, jestem męski!- bronił swojej męskości, chociaż wiedział że nie ma po co. Plażowe spodenki w drobne arbuzy mówiły co innego...

- Dla mnie jesteś najsłodszy na świecie.

Zdanie wypowiedziane przez niego, sprawiło że Mark uśmiechnął się do siebie chytrze. Przewrócił z powrotem młodszego na jasny koc, całując. Jego dłonie jeździły po całym jego ciele, dłuższą chwilę zatrzymując się na ślicznych, gładkich udach.

- Ugh, czekaj- szepnął Donghyuck, przerywając pocałunek. Sapnął ciężko, łapiąc starszego za ramię.- Mark, czekaj!

- Za szybko? Coś nie tak? Nie tu?- zaczął pytać Mark, nie chcąc żeby młodszemu było niewygodnie.

- Nie...- mruknął, próbując odsunąć się kawałek, co przez przygniatającego go chłopaka nie udało mu się. Speszony Mark szybko się odsunął, przepraszając.

- Donghyuck, przepraszam! Moje durne libido! Nie chciał..

- Mark, po prostu mam piasek nie tam gdzie trzeba...

- Co?- spytał starszy, schodząc kompletnie z Donghyucka, który podniósł się do siadu, chowając twarz w dłoniach.

- Mam piasek w spodenkach!- zawołał, rumieniąc się. Mark próbował się nie zaśmiać, co jednak mu się nie udało, przez co młodszy kopnął go lekko w kostkę.

- Możemy się go zaraz pozbyć.

KONIEC





***
Nie zgadniecie co wattpad zrobił mi jeszcze na sam koniec opowiadania XDDD
YUP, USUNĄŁ EPILOG 😂
Napisałam go, trochę krótszy, i wstawiłam od razu bo już dziś nie mam siły na nic 😧

bodyguard➡ taele (taeyong × chenle)Where stories live. Discover now