twenty seven

2.8K 297 98
                                    

aktualna waga; 63.2 kg

fragilesuga: przynieść Ci coś do jedzenia?

chimb0nes: nie

fragilesuga: a do picia?

chimb0nes: nie

fragilesuga: a może potrzebujesz czegoś innego? 

chimb0nes: nie

fragilesuga: może jakąś książkę do poczytania żebyś się nie nudził?

chimb0nes: N I E 

fragilesuga: dobra, dobra

fragilesuga: jak się czujesz?

chimb0nes: słabo, nie chcę tu być

fragilesuga: nic dziwnego, ale to dla Twojego zdrowia

chimb0nes: i kto to mówi?

chimb0nes: Tobie bardziej by się przydał pobyt w tym miejscu

fragilesuga: Jimin

chimb0nes: po prostu męczy mnie siedzenie z ludźmi których nie znam, zwierzanie się na sesjach grupowych czy jedzenie tego obrzydliwego żarcia 

chimb0nes: żeby dostać telefon musiałem zjeść trzy ogromne kromki chleba i dwie podejrzane parówki a do tego wypić sok który w większej mierze składał się z substancji słodzących 

chimb0nes: to mój trzeci dzień tutaj a ja już mam dość

fragilesuga: dasz radę

fragilesuga: wierzę w Ciebie, jesteś bardzo dzielnym chłopcem

chimb0nes: przestań

fragilesuga: co mam przestać? próbować Cię wspierać?

chimb0nes: Ty nic nie rozumiesz

fragilesuga: to mi wytłumacz

chimb0nes: nie

fragilesuga: dlaczego?

chimb0nes: bo wtedy to na pewno odejdziesz


Drzwi do sali uchyliły się a uśmiechnięty Taehyung od razu pojawił się przy moim łóżku. Tuż za nim szła moja rodzicielka a obok niej lekarz prowadzący. Mężczyzna opowiadał o czymś zawzięcie a ona słuchała go uważnie. 

- Tylko tyle może pani zrobić. Więc Jimin, na żądanie Twojej mamy dzisiaj wychodzisz ze szpitala, lecz dalej będziesz poddany opiece specjalistów, dostaniesz również odpowiednio ułożoną dietę i będziesz bardziej pilnowany, przynajmniej Twój przyjaciel nam to obiecał - spojrzałem na jasnowłosego a ten pokiwał głową na potwierdzenie słów lekarza.

- Czyli dzisiaj wychodzę, tak? - spytałem dla potwierdzenia, od razu podnosząc się z łóżka. Lekarz zaśmiał się z mojego entuzjazmu i pokiwał głową na tak. Uśmiechnąłem się szeroko, czując ogromną ulgę na sercu i zgarnąłem Taehyunga do ciasnego uścisku, gdy tylko dorośli wyszli z pomieszczenia po mój wypis. 

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wychodzę z tego wariatkowa.. - powiedziałem, odsuwając się od chłopka i zaczynając pakować swoje rzeczy do torby, którą chłopak mi przyniósł.

- Podejrzewam, ale i tak musisz iść na leczenie, to Ci nie ujdzie płazem.. Poza tym jeśli chodzi o to pilnowanie to nie myśl sobie, że tylko tak o to zaoferowałem. Ja naprawdę mam zamiar Cię pilnować, mogę nawet na siłę Ci wpychać jedzenie albo udawać, że leci samolocik, jak z maluchem - westchnąłem, patrząc na niego z miną zbitego szczeniaczka a on pokiwał przecząco głową, dając mi do zrozumienia, że on się tak szybko nie podda. Ja też się szybko nie poddam, Ana mnie nigdy nie zawiodła ani nie zostawiła, więc ja też nie mogę jej opuścić.

chimb0nes: wychodzę ze szpitala!!!

fragilesuga: już? tak szybko? dlaczego?

chimb0nes: moja mama mnie wypisała na życzenie, bo trochę jej o tym trułem.. ale mają zamiar dalej mnie leczyć chociaż ja nie widzę w tym sensu ani potrzeby

fragilesuga: ale uwierz, że jest, naprawdę

chimb0nes: zmieńmy temat

fragilesuga: nie można uciekać od ważnych spraw

chimb0nes: więc dlaczego cały czas to robisz?

fragilesuga: to jaki nowy temat proponujesz?

chimb0nes: wiedziałem

chimb0nes: co u Ciebie?

fragilesuga: okej

fragilesuga: dzisiaj coś sobie uświadomiłem

fragilesuga: pamiętasz może jak kiedyś powiedziałem Ci, że chciałbym dostać od kogoś chociaż stokrotkę?

fragilesuga: obawiam się, że znalazłem taką osobę, ale nie wiem, czy ona dałaby mi tę stokrotkę 

chimb0nes: oh..

fragilesuga: Jimin, chciałbyś dać mi tego polnego kwiatuszka?





(a/n chciałam wam przypomnieć, że was kocham za to, że to czytacie) 

my friend ana  [ yoonmin ] REWRITEWhere stories live. Discover now