41

4.5K 258 38
                                    

Lauren's POV

Otwieram powoli oczy, ale czym prędzej zamykam je z powrotem, bo jasne promienie Słońca mnie rażą. Podejmuję próbę jeszcze raz i tym razem mi się udaje. Próbuję się poruszyć, jednak zaprzestaję swoim ruchom, gdy zdaję sobie sprawę, że czyjeś ramię mnie obejmuje, a moja głowa wcale nie znajduje się na poduszce. W miarę możliwości rozglądam się po pokoju, który różni się od tego, w którym miałam spać. Poraz kolejny próbuję wstać i gdy prawie mi się to udaje, to samo silne ramię ciągnie mnie do siebie tak, że leżę na pachnącym malinami kobiecym ciele.

-Nie wierć się tak kwiatuszku - mimowolnie się uśmiecham słysząc mocno zachrypnięty głos Camili.

Sięgam ręką po jej telefon, leżący na szafce nocnej obok łóżka, by sprawdzić która godzina.

-Camz, już dziewiąta. Powinnyśmy wstawać - dziewczyna mruczy niezadowolona.

-Ehh... - ściska mnie mocno, ale nie za mocno i składa przeciągły pocałunek na moim czole. Nie ukrywam, bardzo mi to odpowiada. Na uczucie jej ust na mojej skórze przechodzi mnie dreszcz. Dziewczyna najwyraźniej to zauważa, ale postanawia nie komentować, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.

Podnosi się do siadu ze mną na swoich kolanach, ale że jest jeszcze zaspana kładzie głowę na moim ramieniu i przymyka oczy jeszcze na kilka sekund. Kiedy je otwiera patrzy prosto w moje, a ja zatapiam się w tym głębokim brązie.

-Jak się spało?

-Wyśmienicie - uśmiecham się do niej z wdzięcznością - dziękuję, że mogłam u ciebie zostać, że mnie przytulałaś i że odgoniłaś wszystkie potwory - chichoczę mówiąc ostatnie zdanie, a dziewczyna mi wtóruje.

-Mówiłam ci, że zawsze dla ciebie będę. Nie ważne czy w dzień, czy w nocy.

-Jesteś najlepsza Camz i... wiem, że to ja z naszej dwójki wszystkiego się boję, ale gdybyś potrzebowała czasem porozmawiać, albo po prostu z kimś posiedzieć, to również jestem do twojej dyspozycji.

Zawsze.

-Dziękuję księżniczko, będę pamiętać - składa kolejny pocałunek na mojej skroni - a teraz leć wziąć prysznic. Ręcznik masz w łazience na koszu na pranie. Ja pójdę zaraz po tobie.

Nic nie mówię tylko kiwam głową, kiedy dziewczyna uwalnia mnie ze swojego uścisku. Wchodzę do łazienki i zrzucam z siebie ubrania, po czym wchodzę do kabiny prysznicowej. Odkręcam wodę i przechodzi mnie dreszcz, gdy ze słuchawki leci zimna woda. Szybko przekręcam kurek i już po chwili, na moim ciele odbywa się wyścig cieplejszych kropelek. Odchylam głowę w tył, a przezroczysta ciecz moczyć mi twarz. Dokładnie myję ciało moim różanym żelem, a następnie włosy po czym wychodzę spod prysznica. Wycieram się dokładnie ręcznikiem i kiedy rozglądam się za czystymi ubraniami, zdaję sobie sprawę, że zostały w mojej torbie w pokoju, w którym miałam spać.

Po krótkiej chwili paniki, owijam się ręcznikiem i wpadam na pomysł, żeby po prostu zawołać Camilę, a następnie poprosić żeby przyniosła mi te ubrania.

-Camzi! - krzyczę na tyle głośno, że osoba będąca w pokoju Camili z łatwością mnie usłyszy, a pozostałym w innych pomieszczeniach, nie zakłócę spokoju.

Nagle drzwi otwierają się z impetem, a do środka wpada Camila ze spanikowanym wyrazem twarzy. Rozgląda się gorączkowo po pomieszczeniu, aż ostatecznie jej wzrok spoczywa na mnie. Lustruje mnie od góry do dołu zatrzymując spojrzenie w miejscach gdzie kończy się ręcznik. Mimowolnie chwytam go mocniej. Bardzo onieśmiela mnie jej intensywne spojrzenie. Ostatecznie jej tęczówki spoglądają w moje, ale brązowooka ani trochę się nie uspokaja.

But my heart knowsDove le storie prendono vita. Scoprilo ora