55

3.9K 238 39
                                    

-Camz, gdzie my idziemy? - pytam gdy widzę, że na wprost nas jest rzeczka, a brązowooka wciąż się nie zatrzymuje.

W ogóle Camila całą drogę trzymała mnie za rękę. Chyba jej się spodobało. W sumie mnie też.

Dziewczyna staje w miejscu i patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby czekała na jakąś reakcję z mojej strony. Tylko, że nawet nie wiem na co miałabym reagować. Uśmiecha się, a następnie pochyla i ściąga swoje buty. Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje. Brązowooka przerzuca je na drugą stronę rzeki, a właściwie strumyka. Okej... robi się dziwnie. Czy ona chce nas tu utopić?

Przez tę myśl odruchowo odsuwam się krok w tył. Camila zaczyna się śmiać, a w jej oczach skaczą małe iskierki rozbawienia.

Ogólnie, to miejsce jest naprawdę ładne. Powiedziałabym nawet, że piękne. Duża łąka, poprzez którą płynie strumyk. Widać, że jest płytki, ale zbyt szeroki, by go po prostu przeskoczyć. Po drugiej stronie znajduje się niewielki las. I buty Camili. Gdyby było jasno, a Camila nie zachowywałaby się dziwnie, to nawet bym się zachwyciła, ale w obecnej sytuacji nie potrafię skupić się na niczym innym niż nietypowe zachowanie brązowookiej.

Zerka na mnie jeszcze raz, a następnie pochyla się i układa jedno ramię pod moimi plecami, a drugie w zgięciu kolan. Unosi mnie przez co zaczynam piszczeć. Odruchowo obejmuję jej szyję, by czuć się odrobinę pewniej w tej niekomfortowej dla mnie sytuacji.

To nie tak, że bycie niesioną przez Camilę jest dla mnie niekomfortowe. Jej ramiona są moim spokojem. Niekomfortowy jest dla mnie całokształt sytuacji. Postanawiam jednak darować sobie przesadzoną panikę. Ufam Camz i wiem, że nie chciałaby mnie skrzywdzić. Tak myślę.

-Camila, możesz mi powiedzieć co ty myślisz, że robisz? - pytam autentycznie ciekawa. Dziewczyna śmieje się cicho i cmoka mój policzek. Nie ważne jak bardzo zdezorientowana jestem, to i tak jest dla mnie niezwykle przyjemne.

-Woda jest zimna. Nie chcę żebyś mi się przeziębiła księżniczko. Chociaż miałabym wtedy pretekst żeby ciągle przy tobie siedzieć - uśmiecha się zadziornie wchodząc powoli do strumienia.

Nie wierzę, że nawet o tym pomyślała. Nie chce żebym się przeziębiła. czasem jest tak strasznie kochana, że aż nie mam na to słów. W takich momentach mam tylko ochotę się w nią wtulić i zostać tak dopóki nie zasnę.

-Uhm, czyli wolisz sama zachorować? - rzucam sarkastycznie.

-Tak. Żebyś ciągle przy mnie siedziała - szczerzy się głupkowato, a jej głos brzmi jakby to co mówi było najbardziej oczywistą oczywistością.

Kiedy jesteśmy już po drugiej stronie, stawia mnie na ziemi i bierze buty w rękę. Jej wyraz twarzy wygląda przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiała. Już mam pytać czy coś się stało, ale ostatecznie nie mówię nic, gdy jej ramię obejmuje moją talię napierając lekko na mój tył bym ruszyła w przód. Nie powiem, czuję się trochę bezpieczniej, gdy mnie obejmuje.

Wydaje mi się, że przechodzimy niecałe sto metrów, gdy brązowooka się zatrzymuje. Stoi całkowicie za mną. Po chwili czuję jej dłonie złożone na moim brzuchu i piersi przyciśnięte do moich pleców.

-Zamknij oczy skarbie - przechodzi mnie przyjemny dreszcz, kiedy szepcze do mojego ucha muskając je ledwo wyczuwalnie ustami. Dlaczego tak na mnie działa?

-Wyprowadziłaś mnie do lasu żeby związać i uprowadzić? - pytam żartobliwie.

-Kusząca propozycja, ale nie tym razem - chichocze, po raz kolejny cmokając mój policzek - po prostu zamknij oczy, proszę - przystaję na jej prośbę, więc ostatecznie brunetka prowadzi mnie w nieznane mi miejsce.

But my heart knowsWhere stories live. Discover now