100

2.4K 192 45
                                    

Lauren's POV

Rozplanowałam wszystko dokładnie. Właściwie to mam już cały portret przed oczami, potrzebuję jeszcze tylko mojej modelki. Problem w tym, że siedzę bezczynnie już dwadzieścia minut, a Camili jak nie było tak nie ma. Ile można się przebierać? Nawet mnie to tyle nie zajmuje, a nikt nie grzebie się tyle co ja.

Już wstaję z piasku, by po nią pójść ale widzę z oddali jak zmierza w moim kierunku ubrana w mój różowy szlafrok. Tempo ma dość szybkie, ale nie zwracam na to uwagi, gdyż jestem zbyt zajęta strzepywaniem piasku z tyłka. Kiedy ponownie na nią spoglądam, dostrzegam w jej dłoni przedmiot, którego nie jestem w stanie zidentyfikować z takiej odległości. Z biegiem czasu brązowooka jest coraz bliżej mnie, a jej sylwetka staje się coraz bardziej wyraźna. Dopiero teraz w tajemniczym przedmiocie rozpoznaję swój notatnik, a to, że Camila go ma nie wróży nic dobrego. Zerkam na jej twarz i dostrzegam łzy spływające po jej policzkach. Pomimo tego wyraz jej twarzy świadczy raczej o tym, że jest zdenerwowana. No dobra, wściekła. To coś w stylu wściekłości przez rozpacz.

Domyślam się, że tak wiele negatywnych emocji u mojej ukochanej to moja wina. Prawda jest taka, że ona nigdy nie miała znaleźć tego notatnika. To moja prywatna rzecz i nikt o niej nie wiedział do dzisiejszego dnia. Bolą mnie łzy Camz i chciałabym je otrzeć, ale nie miała żadnego prawa przeglądać moich prywatnych notatek. Te zapiski to ułamek mojego umysłu, a mieć kogoś w umyśle bez żadnego wpływu to dość inwazyjne uczucie. Co innego kiedy myślisz o jakiejś osobie i nie możesz przestać nawet gdybyś chciała, a co innego, gdy ktoś wchodzi do skarbca z twoimi myślami bez żadnego zezwolenia. To uczucie nagości i obnażenia lecz nie w pozytywny, a nawet nie w naturalny sposób. Wiem, że to Camz, a Camz ma specjalne przywileje względem mnie i moich myśli, ale wkroczenie w strefę mojego umysłu, która wyłapała sygnały mojej podświadomości jest lekkim przegięciem.

Nie mam nic bardziej prywatnego niż podświadomość. To najszczersza i najbardziej nieoswojona część mojego umysłu. Myśli mogę kontrolować, ale podświadomość jest na tyle silna, że wie o mnie więcej niż ja sama o sobie wiem i znacząco wpływa na mój sposób myślenia czy tego chcę, czy nie. Wie czego potrzebuję, wie jakie są moje odczucia nawet jeśli ja sama o tym nie wiem lub nie chcę się przed sobą przyznać. Mogę walczyć ze wszystkim. Mogę na siłę zmieniać własne poglądy, ale moja własna podświadomość jest daleko poza moim zasięgiem i śmieje mi się w twarz gdy chcę sobie wmówić, że czegoś nie czuję.

Dziewczyna jest coraz bliżej co oznacza, że już za moment będę musiała zacząć się nieźle tłumaczyć. Próbuję poukładać w głowie plan wypowiedzi, ale nie mam żadnych pomysłów. Wiem, że czegokolwiek bym nie powiedziała, Camila i tak nie odpuści i ochoczo przedstawi mi swoje racje.

-Co to jest?! - krzyczy mocno zaciskając oczy. W ogóle nad sobą nie panuje.

-Camz, to nie ta...

-Co noc oglądam twoje łzy przez nich?! - wystawia notatnik w moim kierunku, jakby istniała możliwość, że nie rozumiem o czym mówi.

-Camila... - znów nie jest dane mi dokończyć.

-Każdej nocy wypłakujesz się w moją pierś przez jedną nic nie wartą sukę i ohydnego potwora?! - tym razem nie podejmuję próby wytłumaczenia się, bo nie ma z czego się tłumaczyć, podsumowała to idealnie. Każdej nocy płaczę właśnie przez nich. Każdej nocy Camila niezmordowanie uspokaja mnie aż nie zasnę z powrotem wtulona w jej pierś.

Swoją drogą to dość fascynujące jak strach zmienia perspektywę. W normalnych okolicznościach niezmiernie bym się krępowała nawet poprosić Camilę, by zdjęła koszulkę. Byłoby to dla mnie niezwykle niezręczne i obce. Co innego, gdy zostaję wybudzona z koszmaru. Wtedy mogę się ufnie schować w ramionach mojej Camz. Mogę ułożyć głowę na jej klatce piersiowej słuchając jej spokojnego bicia serca i jest to najbardziej naturalna rzecz w moim życiu. To nasz wyjątkowy moment, gdzie nie ma niczego co by nas dzieliło. Jakbyśmy były zjednoczone. Chciałabym, by było tak zawsze ale nie z powodu takiego jak dotychczas.

But my heart knowsWhere stories live. Discover now