71

3.3K 208 75
                                    

-Kwiatuszku co ty robisz? - Camila pyta dość rozbawionym głosem, gdy leżąc pomiędzy jej nogami i będąc przez nią przytulaną, walczę ze swoją koszulką, by ją z siebie ściągnąć.

Jest mi strasznie ciepło, a do wyboru mam ściągnąć koszulkę, albo odsunąć się od ciepłego ciała mojej dziewczyny, więc chyba dość logiczną rzeczą jest, że wolę pierwszą opcję. Dlatego zdejmuję z siebie materiał i rzucam go nad laptopem, na którym oglądamy film tak, że ląduje na rogu łóżka brązowookiej. Normalnie wstydziłabym się zostać w staniku przy Camili, bo moje ciało w porównaniu do jej idealnej figury, to jakiś dramat, ale dzisiaj mam gorączkę i mój mózg działa trochę inaczej niż zwykle.

-Gorąco mi - narzekam.

Sama nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo w momencie, gdy Camz sunie powoli palcem po krawędziach mojego białego stanika, dotykając przy okazji mojej rozgrzanej skóry, robi mi się jeszcze goręcej niż wcześniej. Podnosi się do siadu obejmując mnie ramionami w talii i składa delikatne pocałunki na moich ramionach i karku. W chwili, gdy przechodzą mnie ciarki, jestem w stanie wyczuć uśmiech mojej ukochanej na mojej skórze, który mówi, że jest dumna z tego, że reaguję w ten sposób na jej pocałunki. Przykłada jeszcze usta do mojej szyi, aż w najbardziej czuły sposób muska nimi mój policzek.

Ostatecznie układa głowę na moim prawym barku w taki sposób, że przytula swój policzek do mojego. Tak bardzo kocham jej dotyk. Kocham, kiedy jest tak blisko. Gdy mogę poczuć jej ciepłe ciało i wdychać tę cudowną malinową woń. Nigdy w życiu nie czułam się tak bezpiecznie, jak będąc ukrytą w jej ramionach. Wiem, że mnie zawsze obroni i nawet jeśli na początku miałam jakiekolwiek wątpliwości co do naszego związku i relacji, tak teraz jestem pewna, że to Camz jest osobą, dla której moje serce chce bić.

-Nie wierzę, że to mówię, ale powinnaś się ubrać Lolo. Jesteś chora i powinnaś się wygrzewać - jej głos jest stanowczy, dlatego rezygnuję z próby przekonania jej, by pozwoliła mi tak zostać.

To nie tak, że Camila się mną rządzi, czy coś... ona po prostu się o mnie troszczy i właśnie dlatego robię to, o co mnie prosi. Wiem, że chce dla mnie dobrze i nigdy celowo by mi nie zaszkodziła. Nigdy nie myślałam, że zaufam komuś do tego stopnia. To kolejny dowód na to, że dziewiętnastolatka jest niezwykle wyjątkowa.

-Ehh - wzdycham na samą myśl, że muszę posłuchać dziewczyny. Wiem, że powinnam - no dobrze. A mogę założyć, którąś twoją koszulkę? One zawsze tak ładnie pachną - zanim dostaję jakąkolwiek odpowiedź, czuję miękką parę ust w kąciku moich własnych - Camz, jestem chora, zarazisz się.

-Ale to jest silniejsze ode mnie. Jestem tylko człowiekiem, znaczy, że jestem znacznie za słaba, by wytrzymać bez twoich nieziemskich ust. Nie będę się wiecznie powstrzymywać - cmoka moją skroń - a teraz się ubieraj, zaraz dam ci moją bluzkę - mówi zanim wyślizguje się zza moich pleców, by następnie podejść do szafy po wspomniany przedmiot.

Czy to normalne, że dopiero co się odsunęła, a ja już tęsknię za jej bliskością? Obserwuję jak otwiera szafę. Większość jej koszulek jest w kolorze czarnym, ale widzę, jak próbuje mi znaleźć coś innego. Uśmiecham się, gdy wyciąga źółty t-shirt w banany i podchodzi z nim do mnie. Podaje mi go, a ja, trochę się ociągając zakładam go na siebie. Gdy odsłaniam oczy ciągnąc materiał w dół, by okrył mój brzuch, dostrzegam szeroki uśmiech na twarzy mojej dziewczyny.

-Czy teraz, kiedy mam na sobie twoje ulubione owoce, kochasz mnie bardziej? - pytam z rozbawionym wyrazem twarzy, na co Camzi zaczyna chichotać, a następnie pochyla się nade mną, by ucałować mój nos.

-Skarbie, ale to jest niewykonalne, by kochać bardziej niż ja kocham ciebie. Kocham cię bardziej niż muzykę, kolor żółty i banany razem wzięte - bierze moją dłoń w swoją i kciukiem zaczyna robić kółeczka na wierzchniej części.

But my heart knowsWhere stories live. Discover now