118

1.8K 148 22
                                    

-I jak, masz coś? - zadaję pytanie blondynce, z którą aktualnie rozmawiam przez telefon.

Jakieś dwadzieścia minut temu przyjechałyśmy samochodem tak blisko wyciętego lasu jak tylko się dało, cały czas mając na uwadze, że musimy zaparkować w takim miejscu, by nie wzbudzać podejrzeń. Zważywszy na to, że wcale nie mamy zbyt wiele czasu, postanowiłyśmy rozdzielić się i przeszukać las otaczający miejsce wycinki. Doszłyśmy do wniosku, że jeśli porywacze zaproponowali tę lokalizację na miejsce naszej 'wymiany', to zapewne ich kryjówka jest gdzieś w pobliżu, gdyż nie sądzę, by ryzykowali przewożenie Lauren na jakieś długie dystanse.

Problem w tym, że moje poszukiwania wcale nie idą tak jakbym sobie tego życzyła. Obdzwoniłam już Ally i Mani, by dowiedzieć się czy mają chociaż jakiś trop, ale z tego co się dowiedziałam to na temat położenia miejsca przetrzymywania Lauren mają takie samo pojęcie jak ja. Sama nie wiem czego dokładnie szukam. Jaskini? Budynku? Jakiegoś szałasu? Bez znaczenia. Chciałabym znaleźć cokolwiek co pozwoliłoby mi mieć nadzieję na odzyskanie Lauren w sposób jaki ustaliłyśmy z dziewczynami.

Każdej z nich dałam paralizator i gaz pieprzowy. Taki sam jaki noszę przy sobie na codzień. Wiem, że to nie to samo co broń, którą załatwiła Ally, ale chociaż tyle mogłam dostać od moich ochroniarzy.

-Zupełnie nic. A ty?

-Nic - odpowiadam krótko, przez co od razu słyszę bezradne westchnienie po drugiej stronie słuchawki - trudno. Szukaj dalej. Zadzwonię za kilkana... - przerywam, gdy do ucha, przy którym trzymam telefon trafia dźwięk motoru - Dinah?

-Tak?

-Chowaj się za drzewo! Szybko! - mówię, a po chwili słyszę jak dźwięk motoru robi się coraz głośniejszy, a następnie cichnie. Później słyszę tylko łamane gałęzie zapewne spowodowane krokami Dinah - widziałaś coś?

-Czarny motor z płomieniami, kurtka z wężem i czarny kask z białymi elementami. Mila, tu jest jakaś leśna ścieżka. Nie zauważyłam jej wcześniej. Wygląda niewyraźnie, jakby dopiero powstawała.

-Nigdzie nie idź, zostań gdzie stoisz - instruuję dziewczynę, gdyż jestem przekonana, że ścieżka, o której mówi zaprowadzi mnie do mojej ukochanej - zadzwoń do Mani, a ja powiem Ally i zaraz cię znajdziemy.

***

-I co o tym myślicie? - DJ zadaje pytanie.

Jakimś cudem udało nam się wszystkim odnaleźć blondynkę w tym lesie. Miała rację z tą ścieżką, nie wygląda jakby służyła ludziom przez lata. Widać jednak, że w ostatnim czasie wielokrotnie przejechano po niej oponą.

-Myślę, że powinnyśmy tędy pójść, bo na końcu jest nasza Laur - Ally odpowiada i od razu wyrywa się przodem, jakby nagle wszelkie obawy uleciały, a została jedynie determinacja.

Muszę przyznać, że nie jest to krótka droga. Idziemy już jakieś pół godziny, a końca nie widać. Gdyby nie ta cała ścieżka, już dawno byśmy się zgubiły.

-Chwila - Mani się zatrzymuje i rękami hamuje mnie i DJ, byśmy również nie szły dalej - słyszycie? - pyta i w tym samym momencie zapada między nami idealna cisza.

-Motor - Ally szepcze, a po chwili do moich uszu również dociera dźwięk jadącej maszyny.

-Za drzewa, szybko!

Chowam się, tak samo jak reszta i cierpliwie czekam aż pojazd nas minie, by nie wkopać siebie i dziewczyn. Nagle dźwięk staje się głośniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a wysoka prędkość sprawia, że czuję na twarzy podmuch wiatru zanieczyszczonego spalinami. Szybko się odwracam, by zerknąć na osobę prowadządzą motor.

But my heart knowsWhere stories live. Discover now