Rozdział XI

727 69 13
                                    

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.


— Junki? — naprawdę nie mogłem pojąć dlaczego mój brat siedział teraz na krześle obok mojego gabinetu. — Co ty tutaj robisz?

— Jak zawsze uprzejmy — powiedział z uśmiechem na twarzy. — Nie cieszysz się, że wreszcie widzisz swojego starszego brata?

Miałem powiedzieć prawdę? Chyba niekoniecznie by mu się ona spodobała.

Z Junki... Jakby to powiedzieć...

Nigdy nie byliśmy tacy jak prawdziwi bracia. Starszy zawsze żył w swoim świecie, za wszelką cenę chciał się wyrwać od tego miasta oraz ciągłego gadania ojca o firmie. Często go tutaj zabierał i mówił jak to kiedyś zostanie prezesem tej korporacji, ale Junki tego nigdy nie chciał. Pragnął ucieczki, lecz będąc jeszcze nastolatkiem nie mógł tego zrobić. Ojciec nie miał nad nim kontroli i zaczął zabierać do firmy mnie. W przeciwieństwie do brata ja byłem w to bardzo zaangażowany.

Junki zaczął się cieszyć tym, że nie było mnie oraz ojca w domu. Myślał, że dzięki temu będzie miał jeszcze więcej spokoju, ale... W domu zawsze była nasza matka, która po małżeństwie przestała pracować i zajmowała się domem. O ile można to tak nazwać. Raczej spędzała czas na wychodzeniu do sklepów, restauracji, miała także zajęcia gry na fortepianie, zajęcia na siłowni, naukę języków obcych.

Wiedziała jak dobrze wydawać pieniądze ojca, ale także miała talent do denerwowania mojego brata.

Chciała, aby to on przejął firmę po ojcu. Nigdy nie mogła się pogodzić z tym, że Junki wybrał zupełnie inną drogę. Wyjechał, ożenił się z obcokrajanką, a także pracował dorywczo. Kto by pomyślał, że chłopak z tak bogatej rodziny wybierze takie życie?

— Porozmawiajmy w moim gabinecie — otworzyłem drzwi i czekałem aż starszy przekroczy próg jako pierwszy.

Poprawił swój kaptur i rozejrzał się dookoła.

— No no, nieźle się tutaj urządziłeś — powiedział na samym wstępie.

— Mógłbyś przejść do rzeczy? O osiemnastej mam kolejne spotkanie.

— Służbowe czy... — brat popatrzył mi prosto w oczy, a ja spuściłam wzrok. — Wiedziałem — dodał. — Umówiłeś się z tym samym chłopakiem, z którym byłeś w liceum?

Jego pytania były coraz bardziej wścibskie.

— Skąd Jimin przyszedł ci do głowy? — zapytałem siadając na swoim fotelu za biurkiem.

— Minąłem go na korytarzu, a poza tym czytałem dziś dwie różne gazety, a temat pozostawał ten sam. 'Syn Parka Jae wspiera konkurentów! Jakie są powody rodzinnego sporu?' bla, bla, bla.

Popatrzyłem na swojego brata, który próbował recytować, ale wyszło mu to z marnym skutkiem. Spojrzałem na zegarek i zacząłem się denerwować, bo lada moment miał się zjawić u mnie Hoseok, a na ten moment nie chciałem, aby ta dwójka się poznała.

Fashion Love & OblivionDonde viven las historias. Descúbrelo ahora