Rozdział XVI

597 60 7
                                    

Yoongi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Yoongi


Bałem się. Naprawdę się bałem tego, że prawda, którą w sobie skrywałem zniszczy to, co między mną oraz Hobim się układało. Jest nam razem bardzo dobrze, wszystko dąży w odpowiednim kierunku. Czuję do niego coś... Niezwykłego. Ujął mnie od samego początku, gdy tylko jego noga stanęła na wybiegu. Urzekł mnie. Jego subtelne ruchy, wzrok, którego nie mógł oderwać od mojej osoby. Ta magia między nami... On też to poczuł.

Lecz także nie mogłem w tym momencie zapomnieć o Jiminie... Zachował się w tej całej sytuacji bardzo w porządku wobec mnie. Mimo tego, że ja od zawsze traktowałem go jak śmiecia... Gdy przyszedł do mojej firmy na przesłuchanie nie mogłem w to uwierzyć. Syn Parka Jae, którego zaprosiłem do gabinetu i potraktowałem gorzej niż najgorsze ścierwo. Biła ode mnie niechęć do jego osoby, bezczelnie potraktowałem byłego chłopaka, a to wszystko dlatego, bo bałem się go przeprosić... Bałem przyznać się do błędu...

To ja jestem tchórzem Hobi... Nie ty...

Wtedy poczułem jak po moim policzku spływała łza. Gdy tylko się zorientowałem o jej istnieniu, rozszerzyłem oczy i bezzwłocznie ją otarłem, lecz Hobi ją zauważył.

Ta maleńka, słona kropla tak bardzo go zasmuciła...

Chłopak o brązowych włosach usiadł po turecku tuż obok mnie i otarł wilgotną ścieżkę.

— Yoongi... Nawet jeśli to było coś strasznego, nawet jeśli ty zawiniłeś to pamiętaj, że cię nie zostawię — spojrzałem mu prosto w oczy, bo nie mogłem uwierzyć w słowa chłopaka. — Ja nie znam chłopaka sprzed kilku lat, znam mężczyznę, którym jesteś teraz.

— A co jeśli ten mężczyzna wcale się nie różni od licealisty?

— Nie wierzę w to... — chłopak złapał mnie za rękę i uśmiechnął się promiennie. — Nawet Jimin mówił, że się zmieniłeś.

Jego dotyk, słowa, uśmiech... Sprawiły, że postanowiłem mu zaufać bardziej niż komukolwiek innemu. Nawet bardziej niż sobie.

Westchnąłem głośno i zacisnąłem mocno swoje wargi. Długo walczyłem ze sobą, aby wydobyć z siebie jakieś słowa. Nie miałem pojęcia od czego miałem zacząć. Potem spojrzałem na chłopaka i wiedziałem, że chcę go chronić za wszelką cenę. To mnie tak blokowało, bo prawda bywa bolesna, ale ta nieopowiedziana lub wypowiedziana z ust nieodpowiedniej osoby mogła być niszcząca.

— Byłem bardzo ambitnym chłopakiem. Każdy, od najmłodszych lat mi mówiono, że jestem inny niż wszyscy. Wracałem ze szkoły, potem liceum, studiów i pędziłem zawsze w jedno miejsce — w myślach ujrzałem maleńkiego chłopca biegnącego z ogromnym plecakiem do wielkiego, oszklonego budynku. — Do firmy ojca.

Hoseok patrzył na mnie i zaciekawieniem słuchał moich słów.

— Jimin się mną zainteresował w liceum. Dopiero gdzieś tak pod koniec, bo rzadko bywał w szkole przez ciągłe sesje zdjęciowe i pracę w modelingu. To wymagało mnóstwo czasu. Mimo tego naprawdę był uzdolniony i zdawał z bardzo dobrymi wynikami. Dla mnie był kompletnie obojętny, bo ja w szkole myślałem tylko o tym, aby wrócić do firmy. W tamtym okresie Junki zbuntował się na poważnie mojemu ojcu, wybierając własną ścieżkę. Nie chciał słyszeć o H&Y. Ujrzałem w tej kłótni szansę dla siebie, starałem się, aby to właśnie mnie ojciec przekazał firmę. Żyłem w świecie mody i pewnego dni w gazetach pojawiły się zdjęcia Jimina, którego przyłapano na pocałunkach w parku z jakimś facetem.

Fashion Love & OblivionWhere stories live. Discover now