eighteen

7.8K 644 367
                                    

Yoongi zszedł na dół do salonu, gdzie zastał na kanapie Yeonrin. Bez słowa usiadł obok niej i opuścił swoją głowę, trzymając się mocno za włosy swoimi wciąż ubrudzonymi krwią dłońmi, lecz to najmniej go obchodziło w tamtej chwili.

- Yoongi, niepokoicie mnie obydwoje. Proszę cię, powiedz mi co się stało, przecież wiesz, że mi możesz zawsze zaufać.

Blondyn na początku udawał, że wcale nie słyszy gosposi i że wcale nie czuje jej ciepłej ręki na swoim ramieniu. Z zewnątrz wyglądał na spokojnego chłopaka, mimo że jeszcze pół godziny temu był zdolny do zabicia Namjoona.

Ale nie był spokojny. To co czuł w środku, to co go wręcz roznosiło było nie do zniesienia. Nie potrafił przyjąć do świadomości, że to jego wina.

To jego wina, że Jimina prawie zgwałcono.

To jego wina, że Jimin chodził smutny i płakał.

To jego wina, że Jimin podnosił na niego głos i że nie chciał z nim rozmawiać.

To jego wina, bo zaczął się angażować.

- To przeze mnie, Yeonrin - w końcu odważył się odezwać, co trochę zaskoczyło kobietę. Nie spodziewała się, że chłopak się otworzy przed nią, czy nawet będzie miał najmniejszą ochotę z nią rozmawiać - Boże, co ja zrobiłem.

Nastolatek podniósł głowę i patrzył w jeden punkt przez sobą, lecz gosposia doskonale widziała przerażenie i zmartwienie na jego twarzy.

Kilka dobrych lat nie widziała tego chłopaka w takim stanie. Yoongi, odkąd zostawiła go matka, lubił pyskować, wulgarnie się odzywać, sprawiać wrażenie niegrzecznego chłopca, a jak tylko zaczął liceum, znikał na noce, a nawet poddawał się bójkom. 

Nie pokazywał swoich prawdziwych uczuć, aż do tego momentu. 

- Powinienem go siłą zabrać do tego pierdolonego auta... Powinienem biec za nim, kiedy odszedł z tym zboczeńcem... Powinienem mu wtedy wykrzyczeć prawdę o tym, że już nie jestem z Hoseokiem i zerwałem z nim dla niego.

Kobieta po usłyszeniu drugiego zdania otworzyła szerzej oczy, a usta zakryła dłonią. Nie dowierzała w to co słyszała.

- Jimin... Boże, czy on-

- Nie. W porę przybiegłem - przerwał w połowie pytania, nie chcąc słyszeć jego końca. Spojrzał na swoje zakrwawione dłonie - Zabiłbym go. Zabiłbym go za to, że Jimin tak bardzo krzyczał. Tak bardzo płakał i się bał. A ja go, kurwa, nie zatrzymałem. Pozwoliłem mu iść z Namjoonem, rozumiesz? Jestem potworem, Yeonrin. 

- Yoongi, nie mów tak...

- Jestem popierdolony, bo skrzywdziłem dwie osoby. Jedną okłamywałem cały czas, że coś do niej czuję, a drugą krzywdziłem słowami i czynami. Zacząłem się gubić, wiesz? Cholera, związek z Hoseokiem to była jakaś chora rutyna, a nagle zjawił się Jimin. I j-ja...

Gosposia zmarszczyła brwi, słysząc jak głos chłopaka się łamie na samym końcu. Wychyliła się bardziej do przodu, by przyjrzeć się jego twarzy.

I chyba już nic nie było w stanie zadziwić kobietę, która ujrzała oczy blondyna zapełnione łzami.

Nie była nic w stanie powiedzieć, ten widok spowodował ukłucie w jej klatce piersiowej. Starała się wychowywać jak najlepiej Yoongiego, kiedy ukończył dwanaście lat. Strasznie się przejęła samopoczuciem dziewiętnastolatka, dlatego zaczęła pocierać swoją dłonią jego plecy i pozwolić kontynuować.

- Ja nie umiałem przestać o nim myśleć, mimo że spotykałem się z Hobim. Cholera, ten dzieciak był tak bardzo irytujący, ale pragnąłem coraz bardziej być przy nim. Tyle, że na początku nie rozumiałem tego, że zachowując się jak skurwiel, tylko go krzywdziłem. Dopiero niedawno zacząłem to zauważać - łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po policzkach jasnowłosego, lecz nie przejął się tym, miał gdzieś, że jego gosposia była świadkiem tego - I za każdym razem, jak tylko widziałem go smutnego, cholernie byłem na siebie wściekły. Dalej jestem. Doprowadziłem do tego, że Hoseok był w stanie w tak okrutny sposób pozbyć się Jimina z mojego życia. 

thirst // yoonminWhere stories live. Discover now