ROZDZIAŁ 14

68 16 23
                                    

     – Cieszę się, że mogę cię poznać, Tasmin Dalgo. – Mężczyzna podszedł do mnie z ledwie zauważalnym uśmiechem na cienkich wargach. Podał mi rękę. Wiedziałam, że kultura wymagała, bym ją uścisnęła, a jednak nie mogłam tego zrobić.

     On pracował dla n i c h. Dla Nowego Porządku. Byłam teraz na łasce władzy. Zgodziłam się na współpracę z rządem. Z tym chorym rządem, z którym nigdy nie chciałam mieć nic wspólnego.

     O mój Boże.

     – Chyba jest jeszcze w szoku – odezwał się Hector. On też tu był. On też dla nich pracował. Ten sam człowiek, który obiecywał mi pomoc, pracował dla tych, którzy odbierali ludziom ich normalność i zostawiali im tylko beznadzieję.

     Co za ohydny hipokryta.

     – Rozumiem. – Mężczyzna zabrał swoją dłoń i schował ją za plecami. Przynajmniej nie musiałam dotykać jego skalanych wojną rąk. – Normalnie nie spotykam się z nowicjuszami zaraz po ich przybyciu, ale twój przypadek jest wyjątkowy. – Cóż za łaska. – Proszę, usiądźcie.

     W trójkę zasiedliśmy do suto zastawionego stołu. Było na nim chyba wszystko, co tylko kojarzyło się ze śniadaniem – najróżniejsze rodzaje pieczywa, wędlin, serów, jajka, sałatki, świeże owoce. Niektóre rzeczy widziałam po raz pierwszy w życiu i nawet nie umiałam ich nazwać. Oderwałam oczy od jedzenia i rozejrzałam się ukradkiem po pomieszczeniu. Zauważyłam drzwi w dalszej części pomieszczenia. Ciekawiło mnie, dokąd prowadziły. Może do sypialni, może to był jakiś apartament?

     – Hector wspominał, że zjadasz ze smakiem nasze posiłki, więc postanowiłem dać ci okazję skosztować prawdziwego, obfitego śniadania.

     Czy ten wojskowy naprawdę sądził, że mógł przekupić mnie jedzeniem? Aż tak nisko mnie oceniał?

     Dziękuję napisałam grzecznie, nie chcąc wzbudzać podejrzeń. Teraz musiałam szczególnie się pilnować, by z niczym się nie wydać. Moje antyrządowe podejście nie mogło ujrzeć światła dziennego.

     – Hectorze, zdejmij naszemu gościowi maskę – rozkazał mężczyzna, na co Hector z miejsca zareagował i posłusznie odpiął moją maskę. Gdybym chciała, mogłabym się teraz odezwać i po prostu ich zabić. Wystarczyłby pojedynczy krzyk. Hector może by przeżył, ale ten mężczyzna nie. Zabiłabym człowieka pracującego dla Nowego Porządku, kogoś, kto na pewno miał na sumieniu gorsze rzeczy ode mnie. Zrobiłabym temu światu przysługę.

     I po raz kolejny udowodniła, że byłam nędzną bestią, stworzoną do zabijania.

     Zacisnęłam mocno wargi.

     – Częstujcie się, sam nie dam rady tego zjeść. – Kolejny plastikowy uśmiech. Miałam dość tej sztuczności, tego traktowania mnie jak starej znajomej. Chciałam wyjaśnień. Tu i teraz.

     Chwyciłam długopis, ale zanim zdążyłam napisać choćby słowo, dowódca odezwał się:

      – Uprzedzę od razu twoje pytania, Tasmin – nazywam się Evan Hiner i noszę ten mundur wyłącznie z obowiązku. – Głupkowaty uśmiech zniknął z jego twarzy i teraz mężczyzna wyglądał bardzo surowo, co podkreślały ostre rysy jego twarzy. – Dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś przestała zabijać mnie i Hectora wzrokiem. To, że nic nie mówisz, nie znaczy, że milczysz.

     Zamrugałam, zdezorientowana.

     – O tym właśnie mówię. – Hiner pokręcił głową i złożył razem dłonie. – Całe szczęście, że nie masz do czynienia z prawdziwym zwolennikiem Nowego Porządku. Od razu wykryłby twoje antyrządowe podejście. Cholery są na to nieźle wyczulone. – Wciąż siedziałam nieruchomo, już zupełnie nie rozumiejąc, co się działo. Z kim ja w ogóle miałam do czynienia? Czy to była jakaś gra, kolejny test? – Przy mnie nie musisz się kryć – kontynuował Hiner. – Wiem, kto cię wychowywał i z jakich książek cię uczył. Wiem, że pod łóżkiem trzymałaś tomik zakazanej poezji. Wiem, że kiedy tylko zauważyłaś moją naszywkę, brzydziłaś się podać mi rękę. I powiem ci – tu dotknął „NO" – że sam chętnie spaliłbym to gówno razem z mundurem. Ale nie mogę tego zrobić. Jeszcze – dodał z lekkim uśmiechem. Mi w ogóle nie było do śmiechu. Oddychałam ciężko, podczas, kiedy mój mózg przebiegał maraton za maratonem, próbując nadążyć za tym, co się działo. Układałam w głosie oczywiste twierdzenia i łączyłam je w struktury.

FALAWhere stories live. Discover now