ROZDZIAŁ 20

51 16 12
                                    

     Z wahaniem przekroczyłam próg salonu. Ostatnie dni spędzałam w oderwaniu od pozostałych mutantów, toteż czułam niepewność, wiedząc, że Holt wezwał nas wszystkich na wspólne oglądanie obchodów osiemnastego sierpnia, relacjonowanych przez New Order Channel, w skrócie – NOC. Nie do końca rozumiałam cel podobnego działania, skoro założyciele ośrodka w rzeczywistości nienawidzili systemu i chcieli w przyszłości go zlikwidować. Może był to pewien test ze strony Hinera? Postanowiłam mieć się na baczności.

     Trudno było mi jednak trzymać swoją gardę, kiedy w pierwszej kolejności mój wzrok padł na Taylor. Siedziała w fotelu z lewej strony, tuż obok półki z czasopismami. Ze znudzeniem wertowała jakąś gazetę. Usłyszawszy moje kroki, uniosła na moment głowę, po czym z powrotem wróciła do swojego zajęcia. Od czasu naszej pierwszej konfrontacji ani razu się do mnie nie odezwała, rzadko w ogóle spoglądała w moją stronę. Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że mi to przeszkadzało. Wolałam obojętność niż perfidność.

     Rozejrzałam się po salonie. Pierwszy raz się w nim znalazłam i musiałam przyznać, że byłam pod dużym wrażeniem. Pomieszczenie było naprawdę spore, mimo to jego przestrzeń została idealnie zagospodarowana, by nie przytłaczać ilością mebli. Salon wydawał się podzielony na kilka sektorów – sektor dla czytelników z półkami oraz fotelami, sektor dla rozmawiających z dużym stołem i przysuniętymi do niego krzesłami oraz sektor z ogromnym telewizorem i stojąca przed nim kanapą. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. Meghan i Lane grali w szachy, Hector w trójkę z Basanti i Benem dyskutowali o czymś przy stole, a Nina obok nich układała puzzle.

     Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Do dwunastej, a więc do czasu emisji pozostało jeszcze piętnaście minut. Postanowiłam sprawiać wrażenie zupełnie spokojnej i wykorzystać sensownie ten czas, więc sięgnęłam po pierwszą z wierzchu gazetę leżącą na pobliskim stole. „Balans". Cudownie, musiałam trafić akurat na największą propagandową papkę w całym kraju. Tylko telewizja państwowa mogła się równać z poziomem tej gazety. Mimo to postanowiłam chociaż ją przejrzeć. Od czasu napadu praktycznie straciłam kontakt ze światem zewnętrznym i nie wiedziałam, co w ogóle działo się w kraju. Warto było nadrobić tę wiedzę.

     Pierwszy artykuł nawiązywał do wyborów parlamentarnych i przewidywanych zmian, jakie miały zajść w rządzie. Każdy potencjalny kandydat został opisany jako wzorowy obywatel, dobry człowiek i osoba na odpowiednim miejscu. Oczywiście dlatego, bo był związany z Nowym Porządkiem. Nikt poza oficjalną doktryną nie mógł liczyć na stanowisko wyższe niż to na szczeblu lokalnym, a i wtedy nie był tam raczej mile widziany.

     Drugi artykuł w sposób krytyczny odnosił się do incydentu, w skutek którego cała ściana domu jednej z telewizyjnych reporterek została pokryta napisami różnych treści, między innymi: „Bóg was osądzi", „Precz z tyranią", „Przywróćcie stary porządek". Ta informacja nieco mnie zaskoczyła. Chyba jeszcze nigdy nie słyszałam o czymś podobnym, przynajmniej w ostatnich latach, odkąd anarchiści zostali powyłapywani i osądzeni. Najwidoczniej poza mną i Caroline istnieli ludzie, którym rząd się nie podobał i którzy byli na tyle odważni, by otwarcie to przyznać.

     Pytanie tylko, jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić, kiedy zostaną ujęci. Im i ich rodzinom.

     W każdym razie obok zdjęć samej ściany znajdował się też wizerunek zapłakanej dziennikarki, trzymającej kilkuletnią dziewczynkę. Granie na emocjach, jedna z ulubionych technik manipulacyjnych „Balansu". Zresztą nie tylko jego. Media uwielbiały wygrzebywać łzawe, poruszające historie, byle zadowolić swoją publikę. Wszyscy byli wzruszeni, wszyscy zgadzali się, że tak być nie może, wszyscy czuli się lepiej ze sobą, wszyscy wrócili do swoich obowiązków.

FALAWhere stories live. Discover now