Nigdy nie przypuszczałam, że w ciągu zaledwie pięciu dni będę w stanie przybliżyć komuś swoje życie razem z jego wszystkimi makabrycznymi szczegółami. A jednak, po tym, jak opisałam Holtowi śmierć mojej matki i Lusaca, wyznanie pozostałych rzeczy stało się dużo prostsze. Dzień po dniu zaznajamiałam Rowana z kolejnymi faktami, historiami, wspomnieniami, które nie ujrzały dotąd światła dziennego.
– Kiedyś, jeszcze przed anarchistami i wojną domową, zanim Nowy Porządek zyskał władzę, usłyszałem pewne stwierdzenie. – Takimi słowami Holt rozpoczął naszą sesję w środowy poranek. Jak zawsze na biurku przed nim stał kubek z czarną jak noc kawą, której zapach roznosił się po całym gabinecie. – Stwierdzenie to mówiło tyle, że nasze blizny świadczą o tym, kim jesteśmy. Co o tym myślisz? – Uniósł pytająco brwi, a ja tylko mrugnęłam. Jak dotąd nasze rozmowy dotyczyły stricte mojej przeszłości, a nie kwestii światopoglądowych czy filozoficznych. Stąd początkowo nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na nietypowe pytanie Holta.
Blizny w sensie fizycznym?
Przytaknął, popijając kawę z błogim uśmiechem. Miałam wrażenie, że nic nie sprawiało mu równej przyjemności.
Sama nie wiem przyznałam po chwili. Właściwie nie zwracałam większej uwagi na fizyczność, a tym bardziej jej powiązanie z osobowością czy tożsamością jednostki.
– Spokojnie, nie śpiesz się. Przemyśl to stwierdzenie i wtedy udziel mi odpowiedzi.
Zmarszczyłam czoło.
Skąd w ogóle takie pytanie?
– Stąd, że zauważyłem wczoraj, że masz bliznę na prawym nadgarstku i chciałem zrobić wprowadzenie do rozmowy o niej. – Mój wzrok automatycznie powędrował na rękaw bluzki, pod którym ukrywał się blady ślad. – Skąd się w ogóle wzięła? Ma dość... szczególny kształt.
Pies mnie ugryzł odpisałam lakonicznie, mając nadzieję, że to zaspokoi ciekawość Holta.
Niestety, przeliczyłam się.
– Kiedy?
Spuściłam oczy. Długopis w mojej dłoni nagle wydawał się ważyć tonę. Nie chciałam odpowiadać na to pytanie, nie chciałam wracać do tamtego aspektu mojej przeszłości. Nawet, jeśli wydawał się on niczym w porównaniu z zabójstwami, których dokonałam, to nadal pozostawał dla mnie upodleniem, czymś, do czego wstydziłam się powrócić.
W gabinecie panowała cisza, więc Holt prawdopodobnie zaprzestał sączenia swojej ukochanej kawy. Cierpliwie czekał na odpowiedź, a ja cierpliwie czekałam, aż odpuści, chociaż wiedziałam, że to się nie wydarzy. Przecież po tu tutaj byliśmy. Żebym mogła pogodzić się z wyrządzonym przez siebie złem i pójść dalej. Dopóki będę milczała i ukrywała się w swojej skorupie, nic się nie zmieni.
Zacisnęłam mocno powieki, po czym odetchnęłam głęboko i otworzyłam na powrót oczy. Nie mogłam dłużej pozostawać w stagnacji. Musiałam iść dalej, nawet, jeśli wiązało się to z obnażeniem swojej najgorszej strony.
Podczas kradzieży napisałam szybko, zanim zdążyłam się rozmyślić. Zakradłam się do czyjegoś domu, żeby znaleźć pieniądze na podróż, ale nie wiedziałam, że mieszkał tam pies i kiedy znalazłam się w środku, on mnie zaatakował. Ugryzł mnie w rękę, a ja krzyknęłam. Wtedy dowiedziałam się, że mój głos nadal był niebezpieczny.
– Och. – Holt wydawał się zaskoczony, ale zaraz się zreflektował. – To wyjaśnia, jak byłaś w stanie przetrwać ponad dwa miesiące na ulicy. – Jego głos wolny był od jakiejkolwiek pretensji czy pogardy, co przyniosło mi ogromną ulgę. – Zwłaszcza, że przecież nadal trwała wojna domowa, było niebezpiecznie...
أنت تقرأ
FALA
الخيال العلميMartwa cisza. To właśnie ona nastaje, kiedy Tasmin używa swojego głosu. Głosu, który zabija. Dlatego dziewczyna milczy od trzynastu lat, próbując nie wychylać się z tłumu dystopicznego społeczeństwa. Jednak sytuacja Tasmin ulega zmianie, kiedy okoli...