ROZDZIAŁ 19

66 13 17
                                    

     Nigdy nie przypuszczałam, że w ciągu zaledwie pięciu dni będę w stanie przybliżyć komuś swoje życie razem z jego wszystkimi makabrycznymi szczegółami. A jednak, po tym, jak opisałam Holtowi śmierć mojej matki i Lusaca, wyznanie pozostałych rzeczy stało się dużo prostsze. Dzień po dniu zaznajamiałam Rowana z kolejnymi faktami, historiami, wspomnieniami, które nie ujrzały dotąd światła dziennego.

     – Kiedyś, jeszcze przed anarchistami i wojną domową, zanim Nowy Porządek zyskał władzę, usłyszałem pewne stwierdzenie. – Takimi słowami Holt rozpoczął naszą sesję w środowy poranek. Jak zawsze na biurku przed nim stał kubek z czarną jak noc kawą, której zapach roznosił się po całym gabinecie. – Stwierdzenie to mówiło tyle, że nasze blizny świadczą o tym, kim jesteśmy. Co o tym myślisz? – Uniósł pytająco brwi, a ja tylko mrugnęłam. Jak dotąd nasze rozmowy dotyczyły stricte mojej przeszłości, a nie kwestii światopoglądowych czy filozoficznych. Stąd początkowo nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na nietypowe pytanie Holta.

     Blizny w sensie fizycznym?

     Przytaknął, popijając kawę z błogim uśmiechem. Miałam wrażenie, że nic nie sprawiało mu równej przyjemności.

     Sama nie wiem przyznałam po chwili. Właściwie nie zwracałam większej uwagi na fizyczność, a tym bardziej jej powiązanie z osobowością czy tożsamością jednostki.

     – Spokojnie, nie śpiesz się. Przemyśl to stwierdzenie i wtedy udziel mi odpowiedzi.

     Zmarszczyłam czoło.

     Skąd w ogóle takie pytanie?

     – Stąd, że zauważyłem wczoraj, że masz bliznę na prawym nadgarstku i chciałem zrobić wprowadzenie do rozmowy o niej. – Mój wzrok automatycznie powędrował na rękaw bluzki, pod którym ukrywał się blady ślad. – Skąd się w ogóle wzięła? Ma dość... szczególny kształt.

     Pies mnie ugryzł odpisałam lakonicznie, mając nadzieję, że to zaspokoi ciekawość Holta.

     Niestety, przeliczyłam się.

     – Kiedy?

     Spuściłam oczy. Długopis w mojej dłoni nagle wydawał się ważyć tonę. Nie chciałam odpowiadać na to pytanie, nie chciałam wracać do tamtego aspektu mojej przeszłości. Nawet, jeśli wydawał się on niczym w porównaniu z zabójstwami, których dokonałam, to nadal pozostawał dla mnie upodleniem, czymś, do czego wstydziłam się powrócić.

     W gabinecie panowała cisza, więc Holt prawdopodobnie zaprzestał sączenia swojej ukochanej kawy. Cierpliwie czekał na odpowiedź, a ja cierpliwie czekałam, aż odpuści, chociaż wiedziałam, że to się nie wydarzy. Przecież po tu tutaj byliśmy. Żebym mogła pogodzić się z wyrządzonym przez siebie złem i pójść dalej. Dopóki będę milczała i ukrywała się w swojej skorupie, nic się nie zmieni.

     Zacisnęłam mocno powieki, po czym odetchnęłam głęboko i otworzyłam na powrót oczy. Nie mogłam dłużej pozostawać w stagnacji. Musiałam iść dalej, nawet, jeśli wiązało się to z obnażeniem swojej najgorszej strony.

     Podczas kradzieży napisałam szybko, zanim zdążyłam się rozmyślić. Zakradłam się do czyjegoś domu, żeby znaleźć pieniądze na podróż, ale nie wiedziałam, że mieszkał tam pies i kiedy znalazłam się w środku, on mnie zaatakował. Ugryzł mnie w rękę, a ja krzyknęłam. Wtedy dowiedziałam się, że mój głos nadal był niebezpieczny.

     – Och. – Holt wydawał się zaskoczony, ale zaraz się zreflektował. – To wyjaśnia, jak byłaś w stanie przetrwać ponad dwa miesiące na ulicy. – Jego głos wolny był od jakiejkolwiek pretensji czy pogardy, co przyniosło mi ogromną ulgę. – Zwłaszcza, że przecież nadal trwała wojna domowa, było niebezpiecznie...

FALAحيث تعيش القصص. اكتشف الآن