my american kiss

6.5K 495 301
                                    

Jimin

Usta Jeongguka były wąskie, miękkie, smakowały piwem, które piliśmy i sprawiały mi tak wiele przyjemności, ocierając się o te moje. Muskały mnie w szaleńczym tempie, jego zęby podgryzały moją wargę, a język zahaczał o ten mój, zapraszając do zabawy. A ja rozpływałem się.

Całowaliśmy się, jak kochankowie, którzy nie widzieli się od wieków. Zrobiło mi się gorąco. Jego dłonie podtrzymujące mnie za pośladki jeszcze mnie nakręcały. Chłopak przywarł swoim ciałem do mojego. Złączyłem nogi za jego plecami. I jęknąłem, gdy oderwał się ode mnie i zaczął całować skórę na mojej szyi. Zassał się, ale szybko wrócił do ust, stęskniony, spragniony. Rozpalał mnie, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Tak bardzo chciałem tego, tak bardzo się bałem, ale nie umiałem udawać, że jest mi obojętny, kiedy moje serce wiedziało lepiej. Ograniczanie z nim kontaktu wychodziło mi beznadziejnie, a wmawianie sobie, że to tylko dupek było bezcelowo. I myślałem o sobie, jak o kolejnej dziwce, czy jak o kolejnej głupiej cipie, która dała się nabrać, lub wiedziała jak to się skończy, a i tak się dała. I ja się dawałem. Całował mnie, a mi się to podobało. Jak nisko upadłem?

I sam nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać.

Powstrzymywanie szlochu wyszło mi raczej marnie, dlatego chłopak od razu się zorientował, co się dzieje. Odstawił mnie na ziemię i spojrzał na mnie wystraszony. Zapytał co się dzieje. I co ja miałem mu powiedzieć? Że też mi się podoba? Że też go pragnę? Że nie chcę być jego zabawką na raz, a chcę czuć, że mu zależy, że patrzy tylko na mnie, że inni go nie obchodzą? Czy przeżyłbym, jakby obejrzał się za kimś na ulicy, albo napisał do swoje byłej "ej mała, wpadnij wieczorem"? Chciałem go dla siebie, ale on należał do świata, nie do mnie. Chciał by jego świat się nie ograniczał do przypadkowego Azjaty, który trafił do jego miasta i tak sobie się napatoczył.

Tak bardzo było mi za siebie wstyd, że uległem.

I tak bardzo było m przykro, że uległem komuś takiemu. Komuś tak zepsutemu. Komuś kto nie szanował miłości i miał ją sobie za nic.

- To nie powinno mieć w ogóle miejsca - powiedziałem, gdy już trochę ochłonąłem. Nadal staliśmy koło siebie i Jeon na pewno czuł moje słone łzy.

- Nie podobało ci się? - zapytał, a ja spojrzałem na niego, szukając w sobie odrobiny odwagi.

- Powiedz mi... - zacząłem, siląc się na spokojny ton. - Tylko szczerze - podkreśliłem. Chłopak spoważniał. - Powiedz mi, czy ze mną też chcesz się tylko zabawić, spędzić trochę czasu razem, a potem powiedzieć mi, że zabawa skończona, że czas na kogoś nowego?

Jeongguk zastanawiał się długo nad odpowiedzią. Właściwie to pomyślałem nawet, że w ogóle mi nie odpowie.

- Chcę się zabawić - odparł poważnie, wzruszając ramionami, uciekając od mojego spojrzenia. - W relacjach szukam rozrywki - dodał jeszcze, wzdychając. - Podobasz mi się i wiesz na czym mi zależy. Na seksie, okey? Nie szukam... - przerwał na moment. - Związku. Robisz ze mną naprawdę dziwne rzeczy i działasz na mnie, jak nikt inny, ale ja nie chce się wiązać. Jeśli też ci się podobam to super, możemy się nawzajem wykorzystać, ale nic więcej z tego nie będzie. Mówiłem już, że stawiam takie sprawy jasno. Kręcisz mnie, jak cholera, złotko - powiedział, w końcu odsuwając się, stając dwa metry ode mnie. - Ale chcę jednego. Wiesz już czego. I tym czymś nie jest miłość.

Kiwnąłem głową, gdy skończył mówić. Właściwie to powiedział to, co już wiedziałem, a co bolało najbardziej. Po co w ogóle zapytałem? Może musiałem dostać czymś w twarz, by ostatecznie przestać się łudzić, że to co mówi jest tylko dla mnie. Nie byłem dla niego nikim wyjątkowym. Po prostu stałem w kolejce i była moja pora. Ale tak to jest, że w kolejce jest ktoś przed tobą i za tobą. Chciałem być ostatni w tej kolejce, a byłem otoczony przez tych, którzy też chcieli mieć swoje pięć minut.

ice ice bby | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz