my american trust

5.8K 479 126
                                    

Jimin

Widziałem, jak bardzo spięty siedział koło mnie Jeongguk na trybunach. Oczy wielu kibiców skierowane były nie na drużynę na lodzie, a na niego. Każdy szeptał, każdy się zastanawiał. Kilka razy nawet ktoś podchodził, by zapytać, dlaczego nie gra, ale odpowiedź Jeona zawsze była taka sama.

- Spierdalaj.

Każdy punkt bardzo go przejmował. Szczególnie, gdy po pierwszej połowie prowadzenie przejęli przeciwnicy. Co prawda dzieliło ich od Hallowell Wolves tylko kilka punktów, ale dla niektórych i tak było to już za dużo.

Dopingowaliśmy ich, jak umieliśmy, cheerleaderki też dawały radę, ale drużyna nie była pełna bez swojej gwiazdy. Co prawda przegrana nie oznaczała od razu końca. Ale oznaczała, że na kolejnym, podobno trudniejszym meczu musieliby wygrać, co już nie było takie oczywiste.

Podczas przerwy Jeongguk nie zszedł do szatni, jak się spodziewałem. Wyszliśmy na papierosa, bo naprawdę potrzebował się odstresować. Cały aż chodził w miejscu, a jego szczęka zaciskała się tak mocno, że można by nią kroić diamenty. Na szczęście, gdy podszedłem by się przytulić, nie wyładował na mnie swojej złości, tylko mnie przytulił, zaraz łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, mimo tego, że staliśmy przed samym wejściem na lodowisko, gdzie była teraz mniej więcej połowa kibiców, w tym większość szkoły - nauczyciele i uczniowie wraz z rodzicami. Choć rodziców Jeongguka nie było.

Była mama Scotta - podobno największa fanka drużyny. Miała transparent z imieniem syna. Byli rodzice Jasona i jego młodsza siostra. Były cztery siostry Jose, wszystkie starsze i piękne, niczym pieprzone księżniczki. Był ojciec Westwooda, który był zawsze odpowiedzialny za załatwianie transportu, gdy drużyna musiała jechać do innego miasta na mecz. Była też babcia Kurta, która krzyczała najgłośniej ze wszystkich, gdy jej wnuczek zdobywał punkt. Ale rodziców Jeongguka nie było. Byli tylko raz, na pierwszym meczu, na którym byłem. Ale więcej jego ojca nie widziałem. Nie wiem, czy to dlatego, że nie miał czasu, czy dlatego, że może był średnio zainteresowany turniejem.

- Tata mnie trochę rozprasza - przyznał Jeongguk, gdy dopalił fajkę. - Lubię jak jest i mnie ogląda, ale mam wtedy poczucie, że muszę mu zaimponować i czasami robię przez to głupie błędy. Zamiast podejść bliżej to liczę na to, że krążek wleci do bramki  z połowy lodowiska.

- Mam tak samo z moimi rodzicami. Zawsze się stresowałem, gdy przychodzili na moje treningi, czy zawody.

Wróciliśmy na trybuny, gdzie już po chwili zaczęła się druga połowa.

Ostatecznie Wilki na szczęście wygrały, ale różnica w wyniku była dosłownie o dwa. Gdyby Scott nie obronił dwóch ostatnich prób, byłby remis, lub sędzia decydowałby o przedłużeniu spotkania. Ale wygrali. Z serca Kooka spadł naprawdę spory kamień, ale drużyna wydawała się dużo bardziej zmęczona niż kiedykolwiek, gdy ich widziałem. Braki w pierwszym składzie mocno dały im po kościach. Dlatego później pojechaliśmy na mocno zasłużone piwo.

Umówiliśmy się na szybki wypad do Scotta, więc po meczu cała drużyna i kilka dziewczyn, w tym także Regan, pojechaliśmy do niego. Każdy z zawodników już wiedział, że z nogą Jeongguka jest coś nie w porządku, ale na szczęście nie męczyli go o to.

Westwood, jak to Westowood, usiadł w kącie z paczką zioła i zaczął jarać. Kurt zajął się swoją nową koleżanką, Scott ten wieczór spędził skupiony na Regan, Jason był pochłonięty rozmową z Jeonggukiem, a do mnie dosiadł się... Jose.

Nie wiem, czy wziął sobie do serca ostatnie słowa Jeona, ale musiałem przyznać, że do pewnego momentu wieczoru tylko niewinnie rozmawialiśmy. Nie podrywał mnie, nie był chamski i nawet przeprosił za to, że klepnął mnie w tyłek. Może nie strzelał durnymi tekstami, bo siedzieliśmy dosłownie kawałek od mojego chłopaka, który jednym uchem przysłuchiwał się naszej rozmowie.

Jose był Mulatem. Miał krótkie warkoczyki i cholernie duże usta, jak wiele ciemnych kobiet i mężczyzn. Na profilowym na facebooku miał zdjęcie bez koszulki, więc wiedziałem co miał pod swetrem. Był przystojny, jak z resztą każdy z hokeistów i choć byłem oficjalnie w związku to nadal miałem oczy. Byli przystojniakami, którzy często odwiedzali siłownie, czy fryzjera. Gdy któryś z nich zaczynał ze mną rozmowę, mimowolnie zwracałem uwagę na ich proste, hollywoodzko-białe zęby, modne ubrania, czy wypracowane mięśnie, ale nadal podobał mi się Jeonguuk. Podobał mi się najbardziej. Nie tylko dlatego, że był Azjatą, tak jak ja. Właściwie to kiedyś nawet Jin się ze mnie śmiał, że podobają mi się u innych ciemniejsze karnacje. Gdy wyjeżdżałem na wymianę, mówił, bym wrócił "zaliczony przez jakąś hot czekoladę", ale wtedy oczywiście zajęty byłem powtarzaniem mu, że jest okropnym przyjacielem i nie ma mówić takich rzeczy w tak ohydny sposób. Dlatego, gdy Jose spytał, czy szukam a Ameryce przygody delikatnie mnie zatkało. Chyba specjalnie czekał na moment, aż Jeongguk pójdzie po nowe piwo, albo chociaż do toalety.

- Mam tu sporo wrażeń - odpowiedziałem, jak najbardziej neutralnie, a on tylko się zaśmiał.

- Bo wiesz... - zaczął, rozglądając się jeszcze, czy nikt nas nie obserwuje. - Jakby znudził ci się Jeon to wystarczy do mnie napisać.

- Raczej nie skorzystam, bo wiesz, Jeongguk to mój chłopak - odparłem, trochę niezręcznie się śmiejąc, ale na szczęście w tamtym momencie podeszła do nas jakaś laska, która zabrała Jose na balkon, gdzie palili i się całowali, więc przynajmniej na ten wieczór miałem go z głowy.

Postanowiłem nie mówić Koreańczykowi o propozycji jego kumpla, bo to spowodowałoby tylko niepotrzebną sprzeczkę, której chciałem uniknąć. Ale nie powiem, trochę mnie to zasmuciło. Jeszcze dzień wcześniej nazywali się braćmi i zbijali piątki, a teraz jeden drugiemu chciał ukraść chłopaka. Wiedziałem, że na przykład Scott raczej by czegoś takiego nie zrobił. Był bliżej Jeongguka niż Jose, z resztą miał już "królową swojego serca", ale nadal aż tak dobrze ich nie znałem, więc wolałem się o to nie zakładać.

Gdy Jeongguk wrócił z łazienki, zajął się nie tylko rozmową z Jasonem, ale i głaskaniem moich pleców, gdy usiadłem mu na kolanach, nie chcąc zostawać samemu. Nie wypiłem dużo, ale wystarczająco, by być trochę bardziej otwarty na jego publiczne okazywanie mi miłości, więc nie protestowałem, gdy całował mnie przy chłopakach, czy nawet łapał mnie za pośladki. Szczególnie to drugie, które przecież tak bardzo mnie kręciło. Ale do niczego więcej nie doszło. Grzecznie odprowadził mnie po imprezie do domu, a nawet zasnął w moim łóżku, bym rano dostał zawału widząc jego twarz tuż przed swoją. A gdy tylko się obudził oznajmił mi, że dziś czeka nas kolejna randka. Tym razem podwójna.

|Jak wrażenia po comebacku? Ja jestem absolutnie zakochana w make it right i home, a Jimin i Namjoon totalnie zawładnęli moim sercem ♡|

ice ice bby | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz