my american sex

7K 477 160
                                    

Jimin

Dużo myślałem o nim, o nas, o sobie. Moje myśli zajęte były totalnymi bzdurami, ale jednak... bzdury też mogły być ważne. Czasami bardzo. Bo co jak co, ale seks był jako tako bzdurą, prawda? Ale mój pierwszy seks miał być dla mnie cholernie emocjonalnym przeżyciem.

Jeongguk miał czasami specyficzne i zboczone żarty, ale wiedziałem, że nie miał na myśli tylko zaliczenia mnie. Już nie. Już teraz to wiedziałem.

Ale nadal byłem tylko prawiczkiem, a on pieprzonym playboyem z zaliczoną połową miasta. Czułem się beznadziejnie, wiedząc, że on może mnie porównywać do swoich kochanek, a ja nie będę nawet wiedział, czy dobrze mi idzie. Nie wiedziałem, czy to nie za wcześnie i czy nie robię źle posuwając się z tym wszystkim coraz bardziej do przodu. Z jednej strony chciałem iść za radą Jina i przeżyć coś w tej Ameryce, przeżyć może właśnie jeszcze więcej uniesień miłosnych, ale jednak gdzieś tam w głębi serca bardzo się tego obawiałem. Bo kto niby nie zadaje sobie pytań w stylu; czy na pewno mu się spodobam? czy moje ciało nie będzie wyglądało dziwnie? czy powinienem się jakoś ubrać, może ogolić, może tym razem się pomalować? czy wszystko ze mną w porządku? czy będę lepszy od jego byłych, czy może moja nieudolność i nieśmiałość sprowadzi mnie na samo dno?

Milion dziwnych obaw wpadało mi do głowy, powodując, że każda moja myśl sprowadzała się do seksu. Dlatego, gdy zrobiło się zimno, nastała połowa grudnia, byłem jeszcze bardziej zdenerwowany niż zwykle, bo zbliżał się wyjazd drużyny Hallowell, a co za tym idzie - miałem spędzić z Jeonggukiem w jednym pokoju i najpewniej też w jednym łóżku kilka dni.

Nie było to nic niezwykłego, bo przecież odkąd zaczęliśmy się spotykać i oficjalnie uznaliśmy nasz związek spałem u niego i on u mnie praktycznie co trzeci dzień, ale nadal miałem złe przeczucia co do tego wyjazdu. Złe to chyba nieodpowiednie słowo, pomyślałem, zaraz karcąc się za to. Miałem po prostu... przeczucie. Jedno, wielkie, niedające mi spać przeczucie. Przeczucie dotyczące utracenia mojego słodkiego dziewictwa. Dlatego przed wyjazdem wolałem jeszcze porozmawiać na ten temat z samym zainteresowanym.

- Nie ma mowy, że bzykniesz mnie przy chłopakach - powiedziałem twardo, siedząc na kanapie Jeongguka, podczas gdy on leżał na ziemi i grał na konsoli w jakieś wyścigi. Słysząc moje słowa, zastopował grę. - Na wyjeździe - sprecyzowałem. - Nie będzie seksu.

- Żadnego?

- Żadnego.

- Przecież jeszcze się... - zaczął, ale przerwałem mu, wyjmując mu z buzi lizaka, którego kupił, gdy byliśmy jeszcze tego dnia w Portland na kolejnej randce.

- Wiem, wiem - rzuciłem, wkładając sobie słodkość do ust. - Ale nie chcę byś coś próbował, jak będzie obok spał Scott, okey? Bo to z nim mamy mieć pokój, prawda?

- No i z Jasonem jeszcze, bo jednak nie jedzie jeden chłopak z naszej ławy.

- No to tym bardziej. Chcę byś był grzeczny. Dasz radę? - zapytałem, oddając mu po chwili lizaka, praktycznie wkładając mu go do buzi, bo miał ze zdziwienia lekko uchylone wargi.

- Ale... - zaczął, szukając w moich oczach czegoś, co potwierdziłoby, że to żart. - Nie rozumiem. Przecież i tak... no wiesz. Robimy sobie dobrze tylko rękami, ja ci robię czasami rimming, czy coś - powiedział, intensywnie nad czymś myśląc. - I to też będzie zabronione?

- Chodzi mi o to, że masz nie próbować niczego nowego w Spokane, bo jeszcze bardziej się zestresuje niż zwykle.

- Wyskoczyłeś z tym tak nagle... - westchnął, zaraz siadając po turecku koło moich nóg.  - Właściwie to nie planowałem niczego w Spokane - przyznał, trochę mnie tym uspakajając. - W sumie to planowałem twój pierwszy raz jako coś romantycznego. Niekoniecznie ruchanie koło Scotta i Jasona jest romantyczne - zaśmiał się, zaczynając powoli głaskać moją łydkę. - Więc nie musisz się obawiać. 

ice ice bby | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz