my american halloween

6.6K 527 243
                                    

Jimin

Obudzenie się w nieswoim łóżku było dla mnie naprawdę dziwne, nawet jeśli teoretycznie łóżka w domu Lindsonów nie traktowałem stricte jako swoje, mimo tego, że w nim spałem. To było łóżko Tonyego, który w tym momencie zajmował to moje - w Korei. Ale obudzić się w łóżku Tonyego, a obudzić się w łóżku Jeongguka to zupełnie dwie inne sprawy. Zwłaszcza, że w łóżku Tonyego nigdy nie widziałem Tonyego, a w tym Jeongguka Jeona już tak. Nawet całkiem blisko, bo kilka centymetrów od mojej twarzy.

Chłopak tulił mnie do siebie całą noc, dzięki czemu było mi przyjemnie ciepło, a przez co rano trudno mi było ukryć problem w bokserkach. Dlaczego nam, facetom zawsze rano musiał stać? O ile łatwiejsze byłoby w tamtym momencie moje życie, gdybym był impotentem? O wiele. Ale nie byłem, dlatego z samego rana mój penis wbijał się w udo Jeongguka, a jego penis w mój brzuch. Było mi cholernie niezręcznie, zważywszy na to, że obaj spaliśmy w samych bokserkach. U mnie dochodziła jeszcze koszulka, ale nie sięgała mi do bioder, przez co rano była marną osłoną.

Jeongguk oczywiście z faktu naszych erekcji nic sobie nie robił, ale ja leżałem speszony, oczywiście zawstydzony jak klasyczna dziewica. Już wystarczająco pokazałem mu poprzedniego wieczoru, że jego ciało to dla mnie zagadka, która w dodatku powoduje nie tylko szybsze bicie mojego serca, ale przede wszystkim morze różu na policzkach. Ale na szczęście Jeon nie śmiał się z żadnej z tych sytuacji, a rano po prostu wstał i poszedł do łazienki. Nie zaczepiał mnie, bo albo był przyzwyczajony do budzenia się rano koło kogoś i nie była to dla niego nowość, jak dla mnie, albo wiedział, że bardzo bym przeżywał jego uszczypliwości, czy właśnie same zaczepki. Wolał udawać, że nic się nie dzieje.

Zjedliśmy śniadanie, które przygotowała nam jego mama, którą swoją drogą dopiero co poznałem, a potem wróciłem do domu, mimo licznych protestów chłopaka.

- I tak idziemy wieczorem na imprezę razem, więc nie przeżywaj tak - zaśmiałem się, gdy nie chciał puścić mojej ręki. - Będę po drugiej stronie ulicy - dorzuciłem na odchodne, obiecując, że jak będę gotowy to po niego przyjdę. Umówiliśmy się na dwudziestą.

Zdążyłem w domu ogarnąć się, by jakoś prezentować się na szkolnej potańcówce, a także porozmawiać z Jinem, który był fanem nr 1 mojego dopiero co zaczętego związku. Chciał znać szczegóły tego, co razem robimy i jak zachowuje się Jeongguk. Nie omieszkał sobie przy tym kilka razy zapytać o jakieś intymne drobiazgi, a moje "przecież nie wskoczę mu od razu do łóżka" skwitował jedynie parsknięciem. Cieszył się, że w końcu się przełamałem i dałem mu szansę oraz dlatego, że sam Jeon chyba zaczął się trochę starać, a przynajmniej taką miałem nadzieję i na to liczyłem.

- Zazdroszczę ci tego halloween - jęknął zrezygnowany. - Na pewno będzie super zabawa.

Też miałem taką nadzieję, bo przez godzinę Nadine malowała na moim czole sławną błyskawicę. Nie liczyło się dla niej to, że mój strój czarodzieja miał barwy Slytherinu, ani to, że nawet w jednym procencie nie przypominam bohatera serii. Jedyne co, to wyszukała mi jakieś okrągłe okulary, w dodatku zerówki, więc jeszcze je założyłem na nos, nim z różdżką w dłoni ruszyłem z powrotem do domu Jeona. Otworzył mi policjant, a może po prostu dzielnicowy Jeon Jeongguk. I choć początkowo śmiałem się z jego stroju to musiałem przyznać, że cholernie dobrze w nim wyglądał. Czarny pas z kaburą, w której znajdował się plastikowy pistolet był zapięty na jego biodrach i szeleścił, gdy chłopak chodził. Naszywka z napisem "police" była trochę krzywa, ale kto by się tam przejmował. Jeon dobrał do tego nawet buty od starego munduru jego ojca. Włosy ulizał do tyłu, więc jedynie z jego grzywki wypadały pojedyncze kosmyki. A przed nim stałem ja - niziołek w okularkach, w zielonym szaliku i szacie, która jeszcze odejmowała mi nie tylko lat, ale i optycznie wzrostu.

ice ice bby | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz