❝chapter three❞

1.6K 147 36
                                    

°°°·

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·° .·°°°

Wczorajszego dnia udaliśmy się do najbliższego motelu, w którym spędziliśmy noc. Miałem pokój pare drzwi obok, od chłopaka.

Nim zdążyłem się przebudzić, poczułem ten cholerny ból, przeszywający moją głowę. Próbowałem niczego nie rozrzucić do momentu, aż przestanie. Dopiero po paru minutach ból ustąpił.

Było dość wcześnie, a wiedząc, że już nie zasnę, postanowiłem wziąć szybki i odprężający prysznic na zabicie czasu.

Po wyjściu z niego ubrałem na siebie to, co miałem wczorajszego dnia ze względu na to, że nie miałem po prostu innych ubrań.

Opuściłem pokój, kierując się do tego, który należał do ciemnowłosego. Przez chwilę myślałem, że może się wymknął i zostawił mnie. Jednak, gdy zapukałem, a on otworzył mi drzwi, szybko wypędziłem tą myśl.

— Jak się spało? — zapytałem z lekkim uśmiechem, wchodząc do jego pokoju i zajmując miejsce na łóżku.

— Dobrze, a tobie? — zapytał z grzecznością, czym odpowiedziałem mu tym samym. — Jak tylko będę miał przy sobie pieniądze to wszystko ci oddam.

— Daj spokój. — mruknąłem, spoglądając na niego. — To tylko parę groszy. I tak nie będą mi niedługo potrzebne.

— Nie potrzebne? — zapytał zdziwiony, jednak ja szybko chrząknąłem, każąc mu o tym zapomnieć. Nie odezwał się więcej, każąc mi chwilę poczekać i dać mu czas, by mógł się ogarnąć. Kiwnąłem głową, czekając na niego i w międzyczasie siedząc na telefonie. Gdy wrócił, opuściliśmy pokoje i udaliśmy się coś zjeść.

Co jak co, ale nie chciałem, żeby chodził głodny.

Gdy już oboje mieliśmy zapełnione talerze, zaczęliśmy jeść, będąc otoczonym przez gwar ludzi, którzy kręcili się po jadalni.

Do tej pory nie wiedziałem, jak nazywa się chłopak, dlatego postanowiłem go o to zapytać. Chrząknąłem, zwracając tym jego uwagę.

— Wiesz, spędzam z tobą czas i w ogóle, a nawet nie wiem jak się nazywasz. — wyjaśniłem, biorąc łyka kawy, która najlepiej smakuje z rana.

— Ah, wybacz. — mruknął, zaczesując włosy, które żyły swoim życiem. — Jestem Wooyoung.

— Miło mi. Jestem San. — również się przedstawiłem z lekkim uśmiechem na twarzy, przez co Woo lekko się zaczerwienił i również się uśmiechnął. — Od razu lepiej ci z uśmiechem.

Ciemnowłosy spojrzał na mnie zaskoczony, a jego rumieńce przybrały mocniejszego koloru, na co zaśmiałem się pod nosem.

Po spędzonym wspólnym czasie przyszła pora, żeby się rozstać. Przecież nie mogłem z nim spędzić całego czasu i się do niego zbytnio przywiązywać.

— Dziękuje za ten spędzony czas. — usłyszałem obok siebie, przez co od razu przeniosłem wzrok na Wooyounga. — Było miło.

— Ja też dziękuje. — uśmiechnąłem się lekko w jego stronę. — Potowarzyszę ci w drodze do domu. — oznajmiłem, dając pokierować się chłopakowi. Ponownie szliśmy w ciszy, aż dotarliśmy pod jego dom.

— To do zobaczenia? — mruknął niepewnie, spoglądając na mnie.

— Liczysz, że jeszcze się spotkamy? — zapytałem, na co on niepewnie przytaknął. — Może dasz mi do ciebie jakiś kontakt? — zapytałem, wyciągając komórkę i podając ją chłopakowi. Wpisał swój numer, oddając mi z powrotem urządzenie. — To do zobaczenia. — pomachałem mu, zakładając na siebie kaptur i kierując się w stronę własnego domu.

Nie chciałem tam iść, ale też nie miałem celu, żeby włóczyć się po mieście.

Będąc już pod domem, zastanawiałem się co mnie czeka w środku. Wściekły ojciec? Matka, która się o mnie martwiła przez ten czas?

Nie znałem odpowiedzi, dopóki nie przekroczyłem progu domu.

San, kochanie! — pierwsze co mnie spotkało to matka, która do mnie podbiegła i od razu schowała mnie w swoich ramionach. — Gdzie ty byłeś? — w jej głosie można było usłyszeć troskę, ale też jednocześnie złość.

— Czy to istotne? Włóczyłem się po mieście. — mruknąłem, pozbywając się zbędnej odzieży. — Gdzie ojciec?

— Wyszedł parę minut temu. Wróci późno, więc nie martw się. — skinąłem głową w duchu ciesząc się, że przez najbliższe parę godzin nie będę miał kontaktu z nim.

Udałem się do swojego pokoju, w którym się zamknąłem. Rzuciłem się na łóżko, z którego nie miałem ochoty wychodzić przez najbliższy cały dzień.

a/n: miłego wieczorku!

↳ 𝐈'𝐦 𝐬𝐨𝐫𝐫𝐲  [ 𝖼.𝗌𝗇 𝗑 𝗃.𝗐𝗒 ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz